1/700 HMS Prince of Wales 1941.5
Deluxe Edition
FlyHawk Model – FH 1153S
Okręty to w sumie wdzięczny temat dla producentów modeli. Oczywiście pod warunkiem, że owi producenci podejdą do sprawy z pomyślunkiem i atencją dla detali (ale w przypadku FlyHawk/Kajika tak akurat jest). Ale po pierwsze, podobnie jak w rzeczywistości, bazując na tych samych głównych podzespołach można wypuścić na rynek miniatury całej klasy okrętów. Potem, znowu w pełnej zgodzie z realiami i historią wprowadzać mniejsze lub większe zmiany w zestawie wyprasek, by stworzyć następujące wersje oryginału. Oryginału, który zazwyczaj w trakcie służby był niejednokrotnie modyfikowany i modernizowany. Mamy więc w ofercie FH kolejną odsłonę HMS Prince of Wales (dodajmy w wersji deluxe, czyli z pakietem blach i innych aftermarketów). Poprzednią jego edycję można już było tutaj oglądać, i tam też zapraszam po szczegóły, konfrontację z makro i takietam. Tu poprzestanę na przeglądzie zawartości pudełka i wskazaniu zmian. A pudełko po otwarciu jak zwykle cieszy nie tylko mnóstwem ramek ale też wydrukowanym na kartonie boxartem
Instrukcja dołączona do modelu to ten sam arkusz, co w wersji ‘zwykłej’. Schematy montażu poszczególnych żywic czy blaszek są bowiem dołączone do owych kompletów
Elementy plastikowe znajdują się w licznych większych lub mniejszych ramkach. Te większe zawierają detale wspólne, małe natomiast pozwalają na żonglerkę niezbędną do skompletowania kolejnych wersji. Dodatkowo mamy bezramkowe nadbudówki, wypadające z wielodzielnych form suwakowych. No i podzielony na trzy segmenty kadłub – z osobnym dnem, pozwalający na budowe modelu w wersji do linii wodnej lub z kompletną bryłą
Bez mała identyczny jest tez zestaw blach
Blach w ilości sztuk trzech, przy czym większa ich część zajmują relingi
Jest też puzderko z drobnicą, czyli żywicami wielkości okruchów bułki tartej oraz toczonymi metalowymi lufami
Tyle części modelu. Ale w pudełku znajdziemy coś jeszcze. Zresztą rzecz to robiąca wagę całego zestawy, bo w blaszanej puszeczce z okienkiem leży sobie metalowe godło okrętu
Dość okazałe, przyznać trzeba
..i po śrubkach znajdujących się w zestawie wnosząc, najpewniej dodane z myślą o przytwierdzeniu go do podstawki. Bo raczej nie do piersi
Podsumowując, w pudełku jest w zasadzie wszystko, co do budowy jest potrzebne (bo oczywiście w zestawie jest tez standardowa kalkomania nr. 2). Ale gdyby ktoś czuł niedosyt, to może sobie sprawić jakiegoś aftermarketa do powyższego kompletu – choćby drewniany, cięty laserem pokład
KFS