1/144 Mrs. Loheng-Rinko
Takeshi Iori’s Mobile Suit
HG – High Grade
Bandai – 0225769
Jednego bandaiowego robocika już tutaj jakiś czas temu prezentowałem. Deklarowałem też wówczas, że temat mnie nie pociąga jakoś szczególnie. Ale nie znaczy to, że od razu brzydzi. A obok pewnej klasy figurek nie przechodzę obojętnie. Dodatkowo, miniatury ze stajni Bandai są naprawdę przepięknie opracowane (tylko z tej to przyczyny mam też jakieś starłorsowe modele tego producenta – bo modele ładne, ale sama tematyka to już grzeje mnie jak poezja z abchazji ) – perfekcyjne wtryski, bajeranckie wielobarwne ramki z elementami oraz doskonała składalność – teoretycznie nie wymagająca kleju. Tak więc stało się – mam kolejna miniaturę z serii. Pudełko spore, choć raczej z powodu standaryzacji, bo wewnątrz tłoku wielkiego nie ma
Mimo wszystko to wciąż dziesięć ramek z różnokolorowego plastiku i różnych materiałów. Bo na przykład jedna z nich jest odlana z gumy, mamy tez służące jako zawiasy detale z winylu. No i te fajne wypraski odlane jednocześnie z kilku kolorów polistyrenu
Do tego w komplecie naklejki. Tak, naklejki, a nie kalkomanie, choć w niektórych zestawach Bandai oferuje jedne i drugie, do wyboru. Tu są naklejki na srebrnym papierze, do tego drukowane sitodrukiem albo inna archaiczną technologia. Szału nie ma..
Do tego wszystko to grube jak plastry sera w Tesco – nie bardzo wyobrażam sobie ładne nałożenie choćby oczu na detale. A propos, w temacie oczu to jak widać jest wybór w naklejkach, ale to nie koniec decyzji w tej materii, przed jakimi stawia nas schemat montażu
..ale umówmy się – to jednak trzeba wymalować, tak jak i cały model lepiej pomalować, mimo, że projektanci sprawnie żonglują różnokolorowym plastikiem. Bo na przykład tutaj, jak dobrze się przyjrzeć, są nie tylko włosy i jakieś większe segmenty, ale tez brwi
Tak samo elementem konstrukcyjnym twarzy..
..są przeźroczyste detale stanowiące oczy. To zresztą można było wychwycić bardziej uważnie studiując fragment instrukcji wklejony wyżej
Skoro o instrukcji mowa. Jest czytelna, choć nie koniecznie do poczytania, bo w języku bardziej uniwersalnym są jedynie szczątkowe informacje. Na pierwszy rzut oka może wydawać się mało przejrzysta, ale podczas montażu okazuje się, że naprawdę bardzo zgrabnie prowadzi przez budowę. No i ciekawostką jest, że podobnie jak japońskie magazyny modelarskie – cześć kart jest wydrukowana jedynie w czerni i bieli, a zaledwie parę jest kolorowych
Jak widać, gotowa laleczka jest ruchoma. Z tego to względu, jak nadmieniłem we wstępie, niektóre elementy są odlane z gumy. Przód i tył kiecki, konkretnie
..szkoda tylko, że te pseudo fałdy tak szkaradne (rozumiem, że to dość wierne odwzorowanie ilustracji stanowiących wzór, ale nie zmienia to faktu, że wyglądają fujowo), bo w takim materiale to ciężko będzie coś z nimi zdziałać. Co poniekąd ciekawe, tył spódnicy w wersji siedząco bojowej jest już elementem odlanym z polistyrenu
Skoro już przy elementach plastikowych jesteśmy, to głos oddajmy największemu wrogowi modelarstwa, czyli makro. I przyznać trzeba, że plastik się w takich okolicznościach broni całkiem śmiało
..a to z żółtego przeźroczystego polistyrenu to podstawka, pozwalająca ułożyć gotowa figurkę w pozie bardziej dynamicznej
koncept może i fajny, ale jak na element nie stanowiący konstrukcji całości, to jednak ma trochę nazbyt krzykliwy wygląd. Szczególnie w kontekście dość stonowanych barw całej postaci. No ktoś tu bardzo nie umiał w kolory
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to