1/20 PLAMAX Nene
(Shunya Yamashita Military Cuties)
Minimum Factory
Plamax – MF-01
Rynek modelarski w Japonii tak się rożni od tego naszego, europejskiego, jak rożni się rynek porno. A może nawet bardziej. Dlatego przeglądając oferty sklepów modelarskich z kraju kwitnącej wiśni można trafić na dość cudaczne miniatury. I co się rzuca w oczy, olbrzymia jest oferta figurek przedstawiające postaci z mangi/anime. I nie są to wyłącznie modele żywiczne. Niektórzy rysownicy mogą się pochwalić naprawdę duża liczbą miniatur powstałych w oparciu o ich ilustracje. Jednym z nich jest bez wątpienia Shunya Yamashita produkujący obrazki z wielkookimi laleczkami w ilościach hurtowych. Firma Plamax – pod szyldem Minimum Factory – podjęła temat jego prac z serii Military Cuties – czyli laleczek w kusych kieckach stylizowanych na drugowojenne uniformy. Z numerem pierwszym w katalogu pojawiła się dziewka w kurtce jako żywo przypominającej pancerniacke wrapery złych hitlersynów
Nietypowe jest już pudełko – okazałych rozmiarów ale zupełnie płaskie – jest grube na całe 3 cm. I dość estetyczne. Mało tego – karton pokryty jest satynową folią. Trzeba przyznać, że Japończycy dbają o estetykę, nawet jeśli jest to estetyka zrodzona w innej kulturze niż europejska. Wewnątrz pudełka, stanowiącego coś w rodzaju obwoluty znajdujemy sztywną “szufladę”, z mocnego szarego kartonu.
Wszystko jest tu inne niż w klasycznych modelach. Po pierwsze wypraski są niewielkie – większość z nich zawiera zaledwie jedną – dwie części. Dlatego spakowane są również nietypowo – duży foliowy worek jest pozgrzewany tak, że każda z ramek ma swoją osobną przegródkę. Okazałych rozmiarów instrukcja wydrukowana jest na sztywnym kartonie, takim samym jakiego użyto do zewnętrznego pudełka.
No właśnie – instrukcja – sam schemat montażu nie zabiera w niej zbyt wiele miejsca, bo i miniatura nie jest przesadnie skomplikowana
Jej słuszny rozmiar bierze się z tego, że jest ona jednocześnie plakatem z ilustracją przedstawiającą bohaterkę zestawu. Bez mała metrowej długości
Wróćmy jednak do plastiku. Jak dostrzec można na wcześniejszych zdjęciach, postać jest poszatkowana na liczne elementy tak, a poszczególne ramki są odlane z plastiku w różnych kolorach. Że niby nie trzeba potem malować. No i na upartego nie trzeba. Choć lepiej pomalować niż nie pomalować. Tak się składa, że znaczna część elementów jest odlana z czarnego polistyrenu. I są one spakowane do jednego z dwóch worków.
W drugim czarna jest już tylko okrągła płaska podstawka. Reszta wyprasek jest wesoła i kolorowa
Prócz tego w komplecie jest niewielki arkusz kalkomanii. Z oczami oraz brwią (jedną, bo w figurce drugą skrywa grzywka)
Wszystkie elementy są odlane naprawdę ładnie – bez nadlewek czy wyraźnych szwów po łączeniu fragmentów formy wtryskowej
Sprytny zabieg z kolorowymi segmentami sprawia, że model może się doskonale sprawdzić jako zabawka dla dzieci do szybkiego montażu. Choć oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by gotową figurkę odpowiednio pomalować. Zresztą producent pokazuje różnicę w wykończeniu na tylnej stronie pudełka
Ta mniejsza to właśnie taka prosto z pudełka. Nawiasem mówiąc, zdjęcie pokazuje rzeczywisty rozmiar gotowej figurki, która po złożeniu ma mniej więcej 9 centymetrów wysokości
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to