1/48 Siebel Si 204
‘German Transport and Trainer Plane’
Special Hobby – SH48170
Ze zdumieniem skonstatowałem, że to równo dwa lata temu Special Hobby pokazało w swoim newsletterze pierwsze ramki z elementami czterósemkowego Siebla. Te ramki o ‘analogowej’ proweniencji. W miniony łikend na ModellBrno można było wreszcie wziąć w ręce kompletny zestaw. Zobaczmy zatem, czy warto było czekać. Bo pewnie są tacy, którzy czekali na tak jednak niemejnstrimową miniaturę. Zacznę od truizmu – pudło jest okazałe. No ale to jednak dwusilnikowiec w 1/48, zatem trudno oczekiwać innego gabarytu. A przy tym po brzegi jest wypełnione plastikiem
I w gruncie rzeczy samym plastikiem, bo to już nie te czasy, gdy w szortranach – choćby ze względów technologicznych – wszystkie mniejsze elementy to były żywice i blachy. Tutaj żywiczny jest tylko jeden element (i to też nie z tych finezyjnych; nie sądzę, by producent zapomniał umieścić go w ramce – wybór materiału to raczej ucieczka przed parszywą jamką skurczową, która niechybnie by w takim elemencie się pojawiała)
A reszta to już sam plastik – łącznie osiem ramek z szarego polistyrenu i jedna, niemała, przeźroczysta
Blach w zestawie nie ma żadnych. Nie żebym specjalnie jakoś ich łaknął, ale jednak to najlepsze medium do odtworzenia pasów foteli. Tu nie są odtworzone wcale. Pewnie z czasem wraz z innymi dodatkami puści je CMK (czyli siostrzana marka SH). Albo pasy, albo żywiczne fotele wraz z nimi odlane. Tymczasem posiłkować się można czymś z oferty Eduarda. Wróćmy jednak do Siebla. Jak wspomniałem, przed dwoma laty SH pokazało już pierwsze ramki. Napomknąłem też, ze powstałe analogowo. Analogowo w tym sensie, że bez wątpienia wzór na bazie którego zrobiona została forma zbudowany był ręcznie. A przynajmniej ręcznie wykańczany. I tak zazwyczaj jest w nowszych modelach ze stajni Speciala, że główne elementy płatowca, te największe jak kadłub i skrzydła, są właśnie w ten sposób opracowane. Nie znaczy to, ze opracowane są źle czy niestarannie. Poszycie bowiem jest zupełnie udane. Linie podziału delikatne i proste, podobnie wszelkie inspekcje i inne panele. Nitowania brak, nie licząc detali na niektórych powierzchniach
Jest prawie idealnie, bo jak zwykle najsłabszym ogniwem jest czynnik ludzki; na skrzydle dają się dostrzec artefakty jakichś poprawek linii
Pewna nonszalancja w wykonawstwie daje o sobie znać również w temacie imitacji pasków materiału na przeszyciach powierzchni krytych szmatą
..choć nie na wszystkich, bo na powierzchniach sterowych moim zdaniem wygląda to rewelacyjnie – bardzo naturalnie
Może trochę nazbyt subtelnie, ale zasygnalizowane są również detale konstrukcji wnętrza kadłuba (zwracam tutaj uwagę na całkiem roztropne uplasowanie wypychaczy)
Osłony silników i wydechy są również ręcznej proweniencji – i to niestety daje o sobie znać w nie do końca fajny sposób. Pal sześć, że wydechy są mało finezyjne. Na pewno pojawią się żywiczne zamienniki (i pewnie jako pierwszy wypuści je CMK), tylko że odlanie części z nich wraz z poszyciem ani nie podnosi ich szczegółowości, ani tym bardziej nie ułatwi wymiany na aftermarketowy zestaw EDIT: Razem z poszyciem odlane są jedynie otwory wentylacyjne. To wciąż jednak nie ułatwi ewentualnych waloryzacji.
Że jakieś żywice w temacie silników są oczywistością wskazuje również mocne uproszczenie imitacji cylindrów. Owszem, są one schowane i widoczne jedynie przez otwór wlotu powietrza – ale otwór to jednak spory – samym malowaniem prawdopodobnie finezji się tej sekcji nie uda dodać
Kolejne cztery ramki, a ściślej ich zawartość, to już dzieło cyfrowe. Nie wiem, czy forma cyfrowo drążona, czy wzór opracowywany komputerowo, ale po wykończeniu detali widać wyraźnie, że nie jest to najlepsza nawet, ale ręczna robota. Nie znaczy to, że detale są w związku z tym bardziej finezyjne – w sumie to czasem nawet mniej. Ale wszystko jest perfekcyjnie proste, równe, gładkie. Może poza imitacjami zasłonek w przejściach – bo one zazwyczaj rażą sztuczną symetrią i nienaturalną regularnością – jednak nie w tym modelu. Nieco bardziej schematyczna jest tapicerka na fotelach.
Ilość i jakość detali wnętrza jest zatem dość imponująca. Bije to na głowę nawet nowe modele ICM, a zaryzykuje również śmiałe twierdzenie, ze i nie jedną nowszą hasegawę zawstydza. I tych bebechów jest naprawdę sporo
..a na ile będą widoczne w gotowej miniaturze? No więc właśnie – oszklenie. W kontekście powyższego mamy szczęśliwie całkiem niemałe otwory okien, wiec jak na tego typu konstrukcję we wnętrzu powinno być stosunkowo widno. Jakość szybek też nie powinna utrudniać dostrzeżenia misternej konstrukcji, choć nie wszystkie elementy przeźroczyste mają idealne wykończenie. Nie jest jednak źle – po prostu mogłoby być lepiej (tym bardziej, że SH niejednokrotnie pokazało, że umie w dobre oszklenie)
Jak by komuś było mało, to można jeszcze przecież otworzyć boczne drzwi. I nawet producent modelu ułatwia nieco taki zabieg, bo co prawda w kadłubie trzeba wydłubać dziurę, ale w komplecie dostajemy drzwi odlane jako osobny element (choć i tutaj spodziewam się pojawienia żywicznego, lub żywiczno blaszanego zamiennika)
Na koniec wreszcie malowania. Już na froncie pudełka zwyczajowo zasygnalizowane są opcje dostępne w zestawie. Mamy zatem dwie Jawne Opcje Niemieckie:
..oraz SZWAJCARA!
Nalepki do tego modelu umieszczone są na stosunkowo niedużym arkuszu, za to najwyższej jakości – przygotowanym bowiem przez włoski Cartograf
W sumie bardzo #lepiłbym, ale równie bardzo jest mi z tym modelem nie po drodze, niestety. #szkodażeniejedensiedemdwa
KFS
P.S. Cierpliwi doczekali się waloryzacji – nie tylko od CMK, ale też i od Eduarda
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez Special Hobby