28mm Emperor Sister Repentium Mistress – Grim Skull
Grim Skull
Kamil już kilka figurek z tej stajni omówił. Pisał także o tym, że Mroczna Czacha gustuje w postaciach osadzonych w klimatach bitewnego Warhammera 40K. Toteż ja nie będę już o tym pisał… Dość nadmienić, że ofertę mają co najmniej interesującą. Tak czy siak – trafiła mi się w łapy figurka przedstawiająca przedstawicielkę jednej z ciekawszych frakcji występujących w uniwersum WH40k czyli Sisters of Battle. Skrótowo mówiąc – opancerniona baba z przerośniętymi biczami, ot co. Design figurki wpisuje się idealnie w styl narzucony przez twórcę uniwersum, czyli Games Workshop, tyle że jest BARDZIEJ (we wszystkich aspektach). Brytyjczycy mogli by się sporo od Ukraińców w tym temacie poduczyć.
Sama figurka zapakowana jest standardowo – w niewielki blisterek, i dodatkowo w foliowy worek. Elementów jest tylko kilka, więc nie ma jak się toto połamać. Wspomniane elementy to pokaźny odlew stanowiący korpus Siostry…
… ręce z owymi przerośniętymi pejczami…
… rakietowy (?) plecak i obuta w stylowy bucior na obcasie noga.
Rzecz jasna nie brakuje także zaaranżowanej przestrzennie podstawki.
Która nota bene od strony spodniej ma wygrawerowane logo producenta. Fajne to.
Co do samych elementów – jak parę razy było wspomniane, figura powstała jako wydruk cyfrowego modelu. Rzeźba jest bardzo szczegółowa i dopracowana. Wrażenie lekko psują widoczne tu i tam artefakty druku (no dobra, ledwo widoczne, ale za to umiejscowione w trudnych do usunięcia miejscach, farba raczej je niestety uwypukli niż zaleje).
Za to kanaliki wlewowe są nieliczne i bardzo łatwe do zniknięcia. Trudno się także dopatrzeć śladów po łączeniach form. Pewnikiem będą widoczne po zapodkładowaniu…
Z ciekawości sprawdziłem jak toto ze sobą pasuje, szczególnie że to przecież tylko kilka kawałków… Poskładanie figury w całość to kwestia paru minut. Odlewy pasują do siebie jak klocki Lego. Żadnych skrzywień, zniekształceń, szpar, nic. Aż podejrzane.
Całość prezentuje się dość interesująco, postać ma duuużo szczególików i całkiem dynamiczną pozę. Po wprawnym pomalowaniu będzie wyglądać całkiem do rzeczy. Acha – warto wspomnieć, że w przeciwieństwie do podobnych figurek z Games Workshop, figurki Grimm Skull (i ta opisywana, rzecz jasna także) zamiast ciosanych siekierą mord, mają twarze. No i bezdyskusyjnie kobiece, bujne kształty. Zdecydowanie polecam sympatykom Warhammera i sympatykom figurek szeroko pojętych.
Michał Błachuta