1/72 PZL.37A bis I Łoś
IBG Models – 72512
Myślę, że śmiało mogę zaryzykować twierdzenie, iż niemal każdy chłopak dorastający w okresie schyłku peerelowskiego raju na ziemi miał w łapach plastikowy model samolotu. I że tym modelem był Łoś z ZTS Plastyk. Mom recht? Podejrzewam też, że większość z owych chłopaków, patrzyła (po tym całym gorączkowym sklejaniu, spęczaniu tego i owego, rozpalonym do czerwoności scyzorykiem i czyszczeniu stołu z rozlanego kleju dorzucanego do zestawu) na schematy malowania, myśląc: „po jaką cholerę jakieś espebeenel?” albo „to z tymi literkami może by zrobić?… e nieee”. Tak?
Otóż, na ten przykład, ja już trochę dorosłem (nie kleję gorączkowo, ani nie spęczam żeby się śmigiełka kręcili) ale to durne SP-BNL zostało mi jakoś w głowie. No i w sumie, jako że historia się powtarza, to mamy nowy model Łosia (a raczej modele). A w ramach kolejnej wersji w kolejnym pudełku, mamy model Łosia z nieśmiertelnym kodem! Ha! (panowie z IBG – wielki nostalgiczny ŻÓŁWIK, PIĄTECZKA!!!)
Pudełko zawierające Łosia A bis pierwszej serii jest ewidentnym puszczeniem oka do facetów mojego pokolenia. Do tego, stosunkowo tanim kosztem. Dlaczego? W prosty sposób – dzięki odpowiedniemu rozdrobnieniu modelu na wiele małych ramek, producent może sobie nimi w swobodny sposób dysponować, tworząc bez większych modyfikacji nowe zestawy. W tym przypadku mamy przykład mistrzowskiego wręcz wykorzystania owoców swojej pracy koncepcyjnej.
A to dlatego, że opisywany zestaw nie zawiera ŻADNEJ nowej ramki! Wszystkie elementy były już używane w poprzednich wypustach. Toteż przytoczę tutaj tylko ich zdjęcia, nie męcząc was powtarzaniem ich opisu. Acha – wcześniejsze modele miewały feler w postaci zaklęśnięć tworzywa na elementach statecznika poziomego. Mój egzemplarz ich nie ma, ma za to zaklęśnięcia na jednej z lotek. Tak więc tak czy siak hańba!
I tak:
A
B
C
Ex2
D
G
J
S
Q
L (w instrukcji błędnie oznaczona jako T)
Oraz elementy fototrawione:
Nowy jest arkusz kalkomanii, wydrukowany w bardzo ładnej jakości.
Umożliwiający wymalowanie miniatury wedle trzech załączonych do instrukcji schematów. Bo instrukcja rzecz jasna też jest nowa…
A więc (nie wolno zaczynać zdania od więc) przede wszystkiem wspomniany SP-BNL.
Oraz jakby się ktoś jednak rozmyślił, ta sama maszyna już w służbie liniowej w 212 Eskadrze Bombowej, z charakterystycznym malunkiem na ogonie.
A na dodatek jedno nudne z 211 Eskadry.
Podsumowując – bardzo sprytnie przygotowany zestaw żerujący na tęsknocie starych koni do czasów młodości. A na poważnie, bardzo sprytnie i z głową przygotowany zestaw nowych malowań. Dla fanów polskiego lotnictwa, dla tych co chcą sobie na półce postawić mniej opatrzony model Łosia. Albo dla tych, którzy po prostu chcą sobie skleić jakiś samolot. Fajne…
Michał Błachuta