1/35 Chinese Medium Tank Type 59
MiniArt – 37026
Budowa cz. 2
Po recenzji i budowie czas na malowanie. Pierwsze, co musimy zrobić, to wybrać wersję malowania. Zdecydowałem się na wietnamskie, przedstawiające pojazd walczący w 201. Pułku Czołgów Viet Congu w rejonie 17. równoleżnika w 1972 roku. Ten 17. równoleżnik to linia demarkacyjna oddzielająca Wietnam Północny od Południowego. Chiński sąsiad, podobnie jak większość komunistycznych krajów, wspomagał najróżniejszą bronią Wietnam Północny w walce z amerykańskim imperializmem.
Trzeba obiektywnie przyznać, że MiniArt w tym modelu dał bardzo ciekawe malowania, więc jest w czym wybierać. Następnie trzeba poszukać jakiejś inspiracji “malarskiej”. W swojej biblioteczce znalazłem publikację Kagero Topshots nr 33, poświęconą T-55 A. Przedstawiony tam pojazd posiada mocne wytarcia zielonej farby ochronnej aż do farby podkładowej. Miejscami uszkodzenia powłoki malarskiej sięgają gołego metalu, co skutkuje skorodowanymi punktami. Całość, z modelarskiego punktu widzenia, wygląda bardzo atrakcyjnie. No to zaczynamy.
Malowanie
Zaczynam tradycyjnie od kąpieli modelu w ciepłej wodzie z dodatkiem płynu do mycia naczyń. Ma to na celu usunięcie zanieczyszczeń i odtłuszczenie powierzchni przed malowaniem. Następnie pozostające osobno części zamocowałem na wykałaczkach i innych krokodylkach w celu ułatwienia sobie malowania.
Przy okazji posłuchałem dobrej rady wujka Bubera i zabezpieczyłem osie oraz gniazda montażowe kół kulkami z Patafiksu. Niezabrudzone farbą będzie łatwiej później przykleić.
Gdy malujemy model farbami akrylowymi, niezbędny jest solidny podkład. Na całości, z wyjątkiem kół nośnych, użyłem podkładu akrylowego firmy Badger SNR-204 Red Brown Primer. Przy okazji – podkład Ammo One Shot Primer to dokładnie ten sam produkt. Podkład można szlifować.
Koła nośne pomalowałem podkładem Vallejo 73.603 German Panzer Grey. To kolejny patent podpatrzony od Rafała Bubera. Mamy od razu podkład i właściwy kolor bandaży gumowych.
Od razu pomalowałem też friule czarnym podkładem A.MIG 2005. Produkt taki sobie. Kończę butelkę i nie mam w planie zakupu kolejnej. Model zostawiam na 24 godziny do utwardzenia podkładu.
Minia, jako kolor farby podkładowej, to wbrew pozorom dość trudny temat. Testowałem kilka kolorów i do końca nie byłem z nich zadowolony. W końcu po lekturze Tankart M. Rinaldiego (zdecydowanie polecam!) wybrałem kolor Vallejo 70.982 Cavalry Brown, z minimalną domieszką czerwonego 70.957 Flat Red. Nie przepadam za malowaniem aerografem farbami Vallejo, ale przy użyciu firmowego rozcieńczalnika i opóźniacza poszło zaskakująco sprawnie.
Do malowania kół użyłem maski Quick Wheel QW 192 dedykowanej do tego modelu. Tańszą alternatywą jest użycie zwykłego przyrządu kreślarskiego, co opisał Rafał tutaj.
Drewniana belka na pewno nie była malowana minią. Naturalne drewno malowano później kolorem bazowym czołgu. Użyłem koloru A.MIG-038 Light Wood. Całość zabezpieczyłem lakierem bezbarwnym Sidolux. W taki sposób otrzymujemy gotową bazę pod zdrapki – bo będziemy malować techniką potocznie zwaną ‘na lakier do włosów’.
W tej technice niezbędne jest medium ułatwiające “zdzieranie” farby. Można użyć lakieru do włosów lub specjalistycznego siuwaksu. Ja użyłem specyfiku od Ammo A.MIG-2010. Z aerografu naniosłem dwie warstwy na model.
Jako koloru bazowego użyłem farby Ammo z zestawu do modulacji oznaczonej Russian Green Base A.MIG 932. Na koniec miejscowo delikatnie rozjaśniłem farbą A.MIG-935.
Po kilku minutach można zacząć tworzenie odprysków farby. Użyłem najróżniejszych narzędzi – od wykałaczki, poprzez przycięte pędzle, aż do szczotki z sztywnym włosiem. Szczególnie szczotką można uzyskać ciekawe efekty, uderzając delikatnie w farbę do momentu otrzymania mikrouszkodzeń. Zostawiamy model do wyschnięcia. Wyszło tak:
Model zabezpieczyłem lakierem bezbarwnym i naniosłem kalki. Nie ma tego zbyt dużo, tylko numer i oznaczenia państwowe. Do kalek użyłem zwyczajowo braci Set i Sol.
Nieco jaśniejszym kolorem bazowym w kilku miejscach zwiększyłem kontrast – jak na przykład na śrubach i zawiasach pokryw silnikowych. Ponadto farbami akrylowymi wymalowałem osprzęt, pokrowiec na jarzmie, liny holownicze i wkm.
Weathering
Weathering rozpoczynam dość tradycyjnie – washem, który jednak służy tutaj nie tylko do podkreślenia detali, ale jest wstępem i bazą do brudzenia. Użyłem specyfiku od Ammo przeznaczonego dla malowanych na zielonych pojazdów. Wash nanosiłem punktowo i po wyschnięciu (łatwo poznać, bo wash staje się matowy) nadmiar usuwałem patyczkiem higienicznym, a w trudno dostępnych miejscach pędzelkiem zwilżonym w white spiricie. Od razu też wykonałem pionowe smugi brudu tym razem specyfikiem od AK.
Etap farb olejnych to moim zdaniem jeden z ważniejszych etapów podczas malowania modelu. Możemy wykonać nimi rozjaśnienia i cienie, a także wstępne brudzenie. Użyłem kilku farb firmy Abteilung 502 oraz Oilbrusherów Ammo. Abteilungi “odsączyłem” z nadmiaru oleju lnianego poprzez tekturową podkładkę. Ma to na celu przyśpieszenie wysychania farby. Farby nanosiłem pędzlem, pozostawiałem chwilę do wyschnięcia i rozcierałem patyczkami higienicznymi. W trudnych miejscach używałem pędzelka zwilżonego w rozcieńczalniku EKO-1. Jakich kolorów użyłem? Główne farby to Buff, Dark Brown, Olive Green, Yellow, Faded White i innych w mniejszym zakresie. Oleje warto zostawić na co najmniej 24 godziny, by porządnie wyschły.
Same odpryski wykonane techniką na lakier do włosów to zbyt mało. Warto je uzupełnić innymi uszkodzeniami farby. Wykonałem je klasyczną techniką, czyli gąbką i pędzelkiem. Gąbkę oderwaną palcami ze zwykłego zmywaka kuchennego odsączałem na ręczniku papierowym i “stemplowałem” nią model. Ale nie tak gdziekolwiek. Obicia powstają najczęściej w miejscach, gdzie chodzi załoga pojazdu. Warto zerknąć na fotografie prawdziwego pojazdu, a jeśli ich nie mamy, to zdać się na logikę. Czyli poziome powierzchnie, błotniki, różnego rodzaju włazy. Użyłem dwóch kolorów Vallejo Beige 70.917 i German Black Brown 70.822. Pierwszym kolorem był beżowy, a następnie czarno-brązowy nanoszony tak, by wypełniał częściowo jasne obicia. Warto też część uszkodzeń skorygować pędzelkiem, tworząc tak zwany “maping”, czyli większe obicia malowane na kształt kontynentów. Farbę pod pędzelek warto delikatnie rozcieńczyć retarderem, co zdecydowanie ułatwia nam malowanie.
Na tym modelu wypróbowałem nowy efekt podpatrzony u znanego modelarza – Martina Red Kovaca. Spawy są wykonane ze stopów stali, które nie rdzewieją. Tak więc wytarcia farby do gołego metalu, które normalnie skutkują rdzą, w przypadku spawów dają srebrno-metaliczne “obicia”. Użyłem do tego farby Mr.Hobby Chrome Silver, którą naniosłem na części spawu na stropie wieży – tam, gdzie załoga butami wytarła je do gołego metalu. Po wyschnięciu by nieco zgasić kolor srebrny, naniosłem na spaw ciemnobrązowy wash.
Przed kolejnymi etapami warto nieco zmatowić powierzchnię modelu. Można użyć do tego jakiegoś lakieru matowego lub satynowego. Ja używam obecnie nieco zapomnianych kredek Tamiya. Nabieram nieco na pędzel i rozprowadzam wodą z dodatkiem płynu do mycia naczyń. Nie można tego zepsuć. Jeśli gdzieś będzie zbyt dużo, wystarczy patyczek higieniczny zwilżony czystą wodą. Otrzymujemy matowo-satynową powierzchnię, doskonałą bazę pod pigmenty.
Jak mamy rdzawe obicia, wypada je dopracować innymi siuwaksami. Użyłem specyfików od Ammo: Streaking Rust Effects A.MIG-1204 i Light Rust Wash A.MIG-1004, oraz farbki Revell 85. Jako rozcieńczalnika użyłem EKO-1.
Przy weatheringu wietnamskich pojazdów trzeba pamiętać o charakterystycznej dla tamtego rejonu czerwonej ziemi. Czerwonoziemy, bo tak się je fachowo nazywa, swoją charakterystyczną barwę zawdzięczają, ogólnie rzecz biorąc, dużej zawartości żelaza, a małej zawartości próchnicy. Poszperałem po internecie i znalazłem kilka przykładów krajobrazu i brudzenia. Warto zwrócić uwagę, że nawet przy totalnie zabrudzonym kadłubie wieża pozostaje czysta oraz że deska zamocowana z przodu kadłuba doskonale zabezpiecza stanowisko kierowcy przed zabrudzeniem. A także na inne okoliczności przyrody.
Zacząłem nietypowo od pomalowania metalowych gąsienic na kolor stali. Odbiega to nieco od tego, co proponował swego czasu Kamil. Ale to wynika z tego, że gąsienice nawet na tym samym czołgu mogą zupełnie różnie wyglądać. Gąsienice mogą się wytrzeć do gołego metalu, a pozostawione na krótki czas błyskawicznie skorodować. Ja zdecydowałem się właśnie na takie wytarte do gołego metalu i zbrudzone wietnamską ziemią. Zacząłem od pomalowania zapodkładowanych wcześniej gąsienic na kolor stali. Użyłem metalizerów AK-Interactive AK476 Steel i AK483 Gun Metal.
Brudzenie zaczynamy od dołu. Na spodnią część naniosłem Kursk Earth AK080 i od razu tapowałem pigmenty Vietnam Earth (stary MIG P031) i Dark Earth A.MIG- 3007 . Po zakończeniu utrwaliłem efekt, zalewając z pipety White Spiritem. Po wyschnięciu wykończyłem podwozie farbą olejną Sepia i Fresh Engine Oil A.MIG-1408.
Tymi samymi siuwaksami potraktowałem koła mojego tanka. Jedyna różnica to koła napędowe i napinające – na powierzchni styku z gąsienicą potraktowałem je farbką Humbrol 56 i pigmentem Dark Steel AK086.
Na gąsienice zaaplikowałem pastę ze znanych już siuwaksów z dodatkiem ziemi i gipsu. Po wyschnięciu nadmiar usunąłem starą szczoteczką do zębów. Dopracowałem całość wcierając pigment Dark Steel AK086 oraz aplikując emalię Dark Mud AK023, którą strzelałem z pędzla, by zróżnicować kolor gąsienic. Resztę dopracuję podczas scalania na podstawce.
Model postawiony na kołach. Wstępna przymiarka do figurek i bagaży, które urealniają każdy model. Dzięki uprzejmości firmy Paracel Miniatures otrzymałem do testowania zestaw wietnamskich czołgistów, a od firmy Eureka XXL skrzynki i zrolowane plandeki. Inne drobiazgi wyszperałem ze swojego magazynku modelarskiego.
Do wstępnego zakurzenia modelu użyłem miksu farb Tamiya z dodatkiem mydła w płynie – ponownie podpatrzonego u Martina Red Kovaca. I podobnie jak on, nanosiłem to pędzlem na model oraz zdmuchiwałem nadmiar powietrzem z aerografu. Mikstura jest transparentna, a intensywność zakurzenia uzyskujemy poprzez liczbę naniesionych warstw. Nadmuch z aerografu powoduje naturalne naniesienie warstwy kurzu. Jeśli gdzieś jest ona zbyt gruba lub chcemy uzyskać półmat, wystarczy wypolerować delikatnie szmatką lub patyczkiem higienicznym. Ogólnie ta technika bardzo mi przypadła do gustu i na pewno wykorzystam ją w kolejnych modelach.
W kolejnym etapie posłużyłem się gliną wykopaną podczas prac w ogródku. Wysuszyłem ją i przesiałem przez sitko do herbaty. Kolor gliny pasuje do Wietnamu, więc “posoliłem” nią model. Teraz najważniejsze – starym pędzelkiem układam ją w różnych zakamarkach modelu, tak by go “wycieniować”…
…po czym utrwalam efekt nanosząc delikatnie pipetą fiksatywę Gravel & Sand AK118 z AK-Interactive.
Do malowania wnętrz reflektorów od jakiegoś czasu stosuję marker Molotov. Nie ma potrzeby używania podkładu. Samo szkiełko przyklejam klejem Wikol lub lakierem bezbarwnym Tamiya X-22.
Ponownie sięgnąłem po farby olejne, by poprawić nieco stłumione kolory i kontrasty. Użyłem kilku kolorów, które rozcieńczałem i rozmywałem White Spiritem.
Warto też przetrzeć kilka krawędzi, liny holownicze i ostrza narzędzi metalicznym pigmentem. Świetnie w tej roli spisuje się mały pędzel z gumową końcówką.
W tak zwanym międzyczasie rozpocząłem prace nad zmontowaniem prostej podstawki. Jej baza powstała ze styropianu 2 cm oraz deski z balsy o grubości 3 mm. Styropian, z braku specjalistycznych narzędzi, przyciąłem na prostokąty o wymiarach 22 x 18 cm … stołową piłą tarczową. Następnie poskładałem razem 5 płytek i okleiłem je balsą, używając uniwersalnego kleju polimerowego. Narożniki od wewnętrznej strony wzmacniałem klejem CA. Podczas pracy warto zadbać o czystość i dokładność: balsa poplamiona klejem CA nie da się zabejcować. Po wyschnięciu kleju polimerowego (24 godziny) odcinamy naddatek deski ostrym nożem i szlifujemy boki drobnoziarnistym papierem ściernym. Z tym też delikatnie, bo balsa to bardzo miękkie drewno i łatwo je głęboko zarysować.
Następnie wyznaczamy miejsce, gdzie ma stać nasz tank i skalpelem profilujemy podstawkę. Warto zrobić choć nieznaczne podwyższenie lub obniżenie terenu. Taka podstawka zawsze lepiej się prezentuje. Następnie barwimy bejcą podstawkę. Po chwili wycieramy nadmiar bejcy i przecieramy szmatką zwilżoną w wodzie utlenionej. To stary sposób by uwypuklić słoje drewna. Pozostawiamy do wyschnięcia.
Zabarwioną powierzchnię trzeba zabezpieczyć. Od jakiegoś czasu używam do tego wosku barwiącego. Nanoszę szmatką jego warstwę i pozostawiam do wyschnięcia. Następnie poleruję zwykłą szczotką do butów. Wstępnie planowałem na podstawce fragment drogi asfaltowej, ale z braku odpowiedniej wielkości arkusza korka zdecydowałem się na drogę polną. Ze ścinków styropianu dokleiłem na podstawce garb traktu i podwyższone pobocze oraz ponownie podciąłem skalpelem boki podstawki.
Na tak przygotowaną bazę nanosimy najzwyklejszy klej do płytek. Wstępnie wyrównujemy go szpachelką i tapując starym pędzlem zwilżonym w wodzie. Od razu posypujemy kamieniami przesianymi ze żwiru. Kamienie delikatnie wklepujemy w klej do płytek i całość posypujemy ziemią. Teraz czas na wykonanie śladów gąsienic. “Gumisie” pochodzące z modelu T-55 Tamiya przyłożyłem do kolein i odcisnąłem ślady. Dzięki temu, że klej do płytek jest elastyczny a sucha ziemia nie przykleja się do pasków gąsienic. ślady są realistyczne i głębokie. Na koniec całość utrwalamy rozwodnionym klejem Wikol z odrobiną płynu do mycia naczyń. Zostawiamy do wyschnięcia na 24 godziny.
Charakterystyczny czerwony kolor wietnamskiej ziemi uzyskałem malując pigmentem z aerografu z dyszą 0,7 mm. Użyłem starego pigmentu MIG P031 Vietnam Earth. Kamienie pomalowałem rozcieńczonymi farbami akrylowymi. Na koniec w kilku miejscach wykonałem rozjaśnienie pigmentem MIG P038 African Earth, nanosząc go starym pędzlem.
Czas na jakąś roślinność. Na rozwodniony wikol “solimy” trawkę. Na początku najkrótszą 1 mm, później te dłuższe. Po wysianiu trawki odwracamy podstawkę i opukujemy, by usunąć niepotrzebną trawę, a przy okazji by tę, która na podstawce została, ustawić do pionu. Na koniec przyklejamy kępki dłuższych traw 12 mm i najróżniejsze roślinne “wynalazki” znalezione podczas spacerów. Szczególnie polecam kępki z suchej trzciny. Gdzieniegdzie posypujemy powierzchnię suchymi liśćmi zmielonymi na proszek w blenderze kielichowym. Zwyczajowo pozostawiamy do wyschnięcia.
Tak wykonaną roślinność warto scalić kolorystycznie z podstawką. “Przefiltrowałem” ją malując podstawkę mocno rozcieńczonymi farbami akrylowymi.
O pomalowanie figurek poprosiłam kolegę Łukasza Kapelskiego. Zwyczajowo znakomicie wywiązał się z tego zadania pomimo tego, że ludziki same z siebie nie powalają jakością. Ale wielkiego wyboru w temacie wietnamskich czołgistów nie mamy.
Można powoli zacząć składać to w całość. Zacząłem od przyklejenia pakunków i dopasowania figurek do czołgu. Ekwipunek i załogantów przykleiłem klejem CA w żelu. Linka mocująca skrzynki nad silnikiem to cienki drut cynowy pomalowany kolorem beżowym.
Model do podstawki przykleiłem żywicą akrylową ze starych zapasów. Zamiennie można użyć kleju do drewna typu Wikol. Pomimo naszych wcześniejszych zabiegów na etapie budowy podstawki, nasz czołg nie jest idealnie dopasowany. Czołg swoje waży i gąsienica na polnej drodze wbija się w grunt. Przejście droga – gąsienica wypada jakoś dopracować.
Wykorzystuję do tego pozostałą z brudzenia nadwozia drobno zmieloną glinę, zmieszaną z pigmentem o kolorze wietnamskiej ziemi. Wiosełkiem podsypuję ziemię przy gąsienicy, a starym pędzlem dokładnie ją dopasowuję. Na koniec dla utrwalenia zalewam z pipety klejem Gravel & Sand firmy AK-Interactive (AK118).
Po wyschnięciu starym pędzlem naniosłem pigmenty na drogę, maskując łączenie modelu z podstawką, oraz tworząc dodatkowe rozjaśnienia i cienie w kilku innych miejscach.
Przed zakończeniem przedsięwzięcia dostałem jeszcze od Łukasza Kapelskiego tropikalne rośliny wycięte laserowo w papierze. Pomalowałem je farbami akrylowymi Vallejo, a na koniec naniosłem lakier bezbarwny błyszczący.
Pozostały ostatnie poprawki i przyklejenie tabliczki z nazwą tanka.
W taki sposób zmagając się z oporną materią dobrnąłem do końca tego moim zdaniem bardzo ciekawego projektu.
Specjalne podziękowania dla Łukasza Kapelskiego, Łukasza Orczyc-Musiałka oraz właścicieli firm MiniArt, Eureka XXL oraz Paracel Miniatures.
Miłego oglądania.
Tomasz Yantom Janiszewski
Please email I’m a huge fan and want these
Please email I’m a huge fan and want these
Please email me
Vietnam T-54 was begin with 8** and Type 59 was begin with 3**. In this case, you should apply delcal with 3**, for excample 390 is one of very famous Vietnam Type-59.