1/72 PZL P.11a
IBG Models – 72517
A zatem kolejna pejedenastka z IBG. A w zasadzie to pierwsza, tak pod względem kolejności wariantów prawdziwej maszyny, jak i cyklu wydawniczego tego producenta. Odpowiadając jednak na głosy czytelników, omawianie nowej rodziny poloników zacząłem od Kobuza. Teraz pora na wydane równolegle P.11a. Co chyba oczywiste, model poza paroma drobiazgami zupełnie odmienny od P.11g. Zestawienie elementów zestawu prezentuje się więc następująco:
Zatem, jak wspomniałem, pomniejsze ramki to uniwersalne podzespoły, które znajdziemy zapewne i w kilku kolejnych edycjach
Zestaw stateczników dostajemy już inny niż w Kobuzie
Kolejna ramka to elementy kadłuba (jednak nie tylko same jego połówki)
Siłą rzeczy mamy również nowy płat
Co ciekawe, opisywane w recenzji Kobuza różnice w wykończeniu powierzchni są tu zdecydowanie mniej widoczne. Pojawiają się natomiast inne ‘dziwne rzeczy’. Ponownie widoczne tylko pod różnymi dziwnymi kątami, pod farbą zapewne znikną. Tu i ówdzie są jakieś drobne uszkodzenia, jakby ktoś biegał z młotkiem i przypadkowo ostukiwał powierzchnie. W niektórych miejscach pojedyncze imitacje przetłoczeń są też nieco bardziej ostre
W Kobuzie jeden z paneli na spodzie odcinał się wizualnie w dość wyraźny sposób. Tutaj widoczne jest to mniej
..a przy okazji ustaliłem, co stoi za tą różnicą. Nie obyło się jednak bez wsparcia nieco bardziej zaawansowanej optyki
Niestety, nie mam technicznych możliwości uwiecznienia tego na fotogramie, ale wszystko sprowadza się do kształtu przekroju imitacji falek. Jedne są bardziej symetryczne, inne układają się w coś przypominającego wydmy
…tylko nikt tych modeli nie będzie oglądał pod mikroskopem, a piszę o tym tylko dla zwiększenia objętości materiału:>
Niestety, zgodnie z przypuszczeniami, już bez protez wzroku zauważyć można, że żeberkowanie chłodnicy miejscami zanika – choć w tym egzemplarzu nie ma już tendencji do zapadania się
Ramka przeźroczysta, ponieważ uniwersalna, to taka sama jak w Kobuzie
I tutaj właśnie pojawia się już w widoczny sposób problem grubości wiatrochronu
…i bardziej niezbędne wydaje się zbudowanie go z blaszek i kliszy dołączonych do zestawu
…uporawszy się z tym jednak powinniśmy otrzymać całkiem ładny samolocik
…który z użyciem kalkomanii dołączonych do zestawu
…zupełnie niezłych, zresztą
…możemy wykończyć w jednym z trzech wariantów:
Niby wszystkie trzy to polska kaka, ale w sumie jest z czego wybierać, bo każdy ma jakieś drobne smaczki.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez IBG
Kamil, historycznie rzecz biorąc pierwszym wariantem pe-jedenastki był P-11b budowany dla Rumunii, dopiero potem produkowane były P-11a dla polskiego lotnictwa.
to był bezmyślowy skrót – po literkach jadąc alfabetem pierwszy. No i rozpoczeciem produkcji, bo jednak WP pierwsze zamówiło p.11a, wzorowane z grubsza na trzecim bodaj prototypie
Podczas lepienia ujawnia się zdrada główna- śmiglo z czapy. W oryginale miało szeokie łopaty w zewnętrznej swej części. Tu natomiast zbiegają się po elipsie. Trzeba więc rzeżbić.