28mm Świat Dysku
Figurki
Micro Art Studio
Opisywałem już tutaj pare figurek ze steampunkowego uniwersum Wolsung wydanych przez Micro Art Studio. Nurtowało mnie jednak, czemu oferta w tej materii jakoś się nie powiększa, choć niewątpliwie są to laleczki bardzo fajne (samej gry, do której zostały stworzone nie potrafię ocenić, ale z tego co się orientuję, to może nie zdobyła ogromnej popularności, ale jednocześnie miała dość pozytywne opinie). Sprawę uznałem wartą małego dochodzenia, którego wyniki okazały się w sumie oczywiste, gdy spojrzy się na ofertę Micro Artu. Ich domeną są przede wszystkim wszelkiej maści podstawki. O jednych już kiedyś pisałem, a w niedalekiej przyszłości wrócę do tematu, bardziej już kompleksowo. Oprócz tego w katalogu tego producenta znaleźć można cały szereg figurek z uniwersum Świata Dysku stworzonego przez Terrego Prachetta. I to one właśnie są kluczem do zagadki. Siłą rzeczy i Excela, producent skupia się na tym, co jest najbardziej chodliwe. A tak się składa, że ponoć właśnie ta gama produktów (obok podstawek, rzecz jasna) plasuje się na pozycjach bestsellerów. A Wolsungi nie. Tak więc sprawa prosta jak rypanie.
Przyznaję, na prozę Prachetta się nie załapałem, choć nie dało się nie zauważyć, że cieszy się ona wielką popularnością i ma liczną rzeszę fanów. Tym bardziej ciekaw byłem, czy owa popularność Microartowych laleczek ze Świata Dysku to pochodna wyłącznie samego tematu, czy może mają one jakieś inne atuty. Po wstępnej lustracji oferty, postanowiłem przyjrzeć się bliżej mieszkańcom Domeny Śmierci. A zatem w pierwszej kolejności
Discworld Death & Death of Rats
Micro Art Studio – D054400
Klasyczny blister, który od razu ujawnia pierwszą cechę szczególną tych figurek – są odlane z białego metalu
Metalowe odlewy mają swoje wady i zalety. Ale zupełnie od tychże abstrahując, na zgniłym zachodzie cieszą się bez mała zagadkowa estymą. Zagadkową, bo nie chodzi tu o względy ekonomiczne czy praktyczne, a o zwykły ciąg logiczny w głowach grzybów: małe ludziki-> figurki-> żołnierzyki-> żołnierzyki cynowe. Czyli jak figurka, to ma być z metalu. Logiczne, prawda? No może nie bez znaczenia jest fakt, że jeszcze do niedawna na zgniłym zachodzie to umiejętność robienia wysokiej jakości odlewów z żywicy nie była specjalnie powszechna. No ale skoro Micro Art Studio działało pod dyktando posiadaczy praw autorskich do Świata Dysku, to nie mogło się skończyć inaczej, niż na figurkach lanych z metalu. Bo owszem, wszystko jest na licencji, prawilnie
Z kolei same rzeźby są interpretacjami ilustracji autorstwa Paula Kidby. No i pora wreszcie zająć się owymi rzeźbami. Śmierć to trzy odlewy, z czego dwa elementy to jedynie drobiazgi – miecz i ramie z kosą
Postać jest dość słusznych rozmiarów
..nawet z całkiem masywnym Space Marinsem – którego daję dla porównania, choć nie sądzę, by nawet dla draki ktoś miał w planach skojarzyć ze sobą takie dwa modele na jednej pracy
Sama rzeźba nieobrzydliwa, choć odlewy z białego metalu sprawiają wrażenie biednych, dopóki nie naniesie się na nie podkładu
Drobniejsze elementy oczywiście na dzieńdobry powyginane, ale akurat uformowanie szajsmetalowych odlewów nie stanowi większego problemu
Co może nie rzuciło się w oczy (legendarna fotogeniczność białego metalu) to oczywiście – zgodnie z nazwą zestawu – mamy też Śmierć Szczurów. Kryje się w szacie, u stóp Śmierci. SŁODZIAK!
O ile mi wiadomo (z artykułu na Wiki), Domenę Śmierci zamieszkuje również wnuczka opisanego wyżej bohatera, czyli
Susan Sto Helit
Micro Art Studio – D00700
To już figurka znacznie mniejsza, bo tylko dzięki dość okazałej fryzurze mierzy bez mała cztery centymetry
Figurka nieobrzydliwa, choć nie do końca podobają mi się jej proporcje. Zdaje sobie sprawę, że ilustracje Kidbiego mają swoistą konwencję, ale nie objawia się ona taką dysproporcją głowy i ciała.
..choć może to nie rozmiar głowy (wizualnie powiększonej fryzurą) stanowi kłopot, a nieco bezkształtne, pozbawione bioder nogi. No w każdym razie coś mi tu nie gra do końca, choć generalnie figurka jest nieobrzydliwa
..a tak prezentuje się pokolorowana przez producenta
Nawiasem mówiąc, w ofercie Micro Artu są zarówno odlewy do samodzielnego montażu, jak i gotowe, poskładane i pomalowane figurki kolekcjonerskie. Nie mam jednak bladego pojęcia na jakim poziomie są owe malunki – czy bliższe temu powyższemu obrazkowi, czy kolorowane przez dzieci zamknięte w zęzie statku pod chińską banderą, pływającego po wodach międzynarodowych w pobliżu Europy (tego, na którym pewnie drukowane są publikacje Games Workshop).
Trzecim mieszkańcem Domeny (AFAIK dość kurczowo się jej trzymającym) jest
Albert Malich
Micro Art Studio – D03600
Ponownie niemal jednoczęściowa figurka – jako osobny element jest tylko patelnia wraz z dzierżącą ją dłonią
Mam wrażenie, że sama postać jest najmniej staranna ze wszystkich trzech tutaj opisanych – zaciąga trochę chałturą
..choć akurat głowa prezentuje się nawet nie najgorzej
Podsumowując – figurki są, jakie są. Moim zdaniem, sam temat ma tu jednak niebagatelne znaczenie w ich odbiorze. Tak jak w przypadku wielu pionków – czyli figurek do gier, gry mi nie są do szczęścia potrzebne (bo nie gram), tak tutaj nie wiem, czy wiele z tych postaci można uznać za figurki klasy #masthew same w sobie. No może poza Śmiercią, a ściślej Śmiercią Szczurów!
Aha, byłbym zapomniał, do wszystkich figurek dołączone są plastikowe podstawki 30mm
..ale to tak raczej pro forma, bo trudno traktować je jako samodzielną bazę pod ludziki.
KFS
Owszem, przez długi czas oferta się nie powiększała (plotka mówiła o pewnych, nazwijmy to może: różnicach poglądów pomiędzy panami z Micro Art Studio), ale ostatnio pojawiły się nowe, w tym Ślepy Io i Offler.