1/72 Yakovlev Yak-1b
Expert Set
Arma Hobby – 70027
Arma Hobby ma już całkiem niemało modeli plastikowych w dorobku, ale wciąż jest firmą rozwijającą się. Na gruncie jakości. Bo czego by nie mówić, i jakich ułomności nie wspominać z każdego z kolejnych modeli, to przyznać uczciwie trzeba, że za każdym razem, z kolejną premierą, współmodelarze dostawali do rąk produkt lepszy od poprzedniego. Czy owa tendencja została zachowana w przypadku najnowszej miniatury z Army – czyli Jaka? Jedno się nie zmienia – schludne, estetyczne opakowanie, z naprawdę atrakcyjnym, smakowitym boxartem (który w nieoczywisty sposób, ale jednak coś przypomina)
Wewnątrz celofanowy worek z zawartością zestawu – czyli plastikiem, instrukcją, kalkomaniami, a także – ponieważ mamy do czynienia z zestawem klasy ‘expert’, czyli odpowiednikiem Profipacków Eduarda – blaszką i maskami.
Kolejna rzecz pozostająca bez zmian to standard jednej ramki. Niemałej, ale jednak jednej
..oczywiście nie licząc oszklenia
Oszklenia, które budzi pewne zastrzeżenia. Owszem, jest klarowne, może niezbyt cienkie, ale jednak delikatne
..i nawet bardzo nie zniekształca. Tylko nie wiem, czy na te niedoskonałości pomoże polerowanie
Zapewne ‘jednoramkowe’ rozwiązanie ma swoje zalety z perspektywy produkcji, czy logistyki. Z drugiej strony, wymaga nowych form dla każdej potencjalnej nowej edycji. Czyli mamy zupełnie inną politykę, niż choćby u IBG, które szatkuje model na wiele mniejszych ramek, którymi może potem odpowiednio żonglować. Z perspektywy modelarza różnicy wielkiej nie ma – najważniejsza to ta, że w przypadku modeli Army trudno spekulować na temat kolejnych edycji, na podstawie analizy tego, co jest wymienne. Tutaj wymienne nie jest nic. Nie licząc kalkomanii, bo ta pozwala w najprostszy sposób na budowanie oferty kolejnych wariantów modelu
Nalepki wydrukowane przez Techmod, zatem jakości przedniej
Uwagę zwraca zdublowany zestaw napisów eksploatacyjnych. Mimo niewielkich rozmiarów, zupełnie czytelnych. No dobra, czytelność nalepek na tablice przyrządów trudno jednoznacznie ocenić, bo jest zbyt mały kontrast między błękitnym kartonikiem a białym nadrukiem – ale to zazna weryfikacji w osobnym materiale, czyli opisie budowy
Rozmieszczenie owych napisów zaprezentowano na osobnym schemacie
..co jest niegłupim rozwiązaniem, gdyż na schematach barwnych byłoby to mniej czytelne. No właśnie schematy. W zestawie dostajemy aż sześć różnych wariantów malowania – o czym informują już obrazki na odwrocie pudełka
..i jak widać, jest całkiem różnorodnie – tak pod względem wariantów maskowania, jak i użytkowników
Każde z malowań opisane jest podstawowymi informacjami, a po więcej szczegółów producent zaprasza na swojego firmowego blogaska
Jedyne co budzi pewne moje zastrzeżenia, to dość ograniczona reprezentacja sugerowanych firm. To znaczy są nazwy kolorów, są eFeSy, i jest Hataka (przy czym głównie – czy raczej gównie – błoto z red line). Ja rozumiem i szanuję współpracę tych polskich producentów. Sam bardzo chętnie używam i rekomenduje Hataki z serii pomarańczowej – pod aerograf, i niebieskiej stworzonej pod pędzel. Ale jak wielokrotnie wspominałem, uważam, że porządna instrukcja powinna zawierać sugestie z palet najbardziej popularnych, a nie tylko jednej.
Przy okazji, powyższym fotogramem zaanonsowałem obecne w zestawie Expert maski. Fajnie, że cięte nie w folii, a w papierze. Ale na tym fajności koniec – o czym więcej będzie w wiwisekcji tego modelu. No więc właśnie – Expert, więc w komplecie jest też blaszka fototrawiona. Niewielka, ale uczciwie przyznać trzeba, że zawiera właściwie wszystko, co jest potrzebne. Naturalnie, można znaleźć nieco więcej tematów do podmiany na metal, ale to, co dostajemy w komplecie jest absolutnie wystarczające
Przede wszystkim są pasy – co jak wiemy nie jest takie oczywiste, bo choćby w opisywanym ostatnio Jaku z Brenguna, choć blaszka w zestawie jest, to jakoś tak – bez pasów. Tu są i pasy, i siatki na wloty powietrza, i różne pizdryki do szoferki, w tym przede wszystkim tablica przyrządów. Niewątpliwie konkurencyjna dla elementu plastikowego
Kliszy z zegarami nie ma – tutaj podobnie jak w przypadku elementu plastikowego posiłkować się trzeba kalkomanią. Nawiasem mówiąc, instrukcja w tej materii jest nie do końca jednoznaczna. To znaczy w kwestii montażu blaszanej tablicy
Nie jest bowiem klarowne, czy lepić ją na żywioł, do plastikowego elementu, czy jednak plastikowy element najpierw splanować. Bo jednak całą płaskorzeźbę to trzeba zeszlifować. I tutaj szkoda, że Arma nie implementowała rozwiązania znanego z modeli Eduarda, gdzie w komplecie są dwie tablice- jedna przygotowana pod kalkomanię, druga gładka, do oblepienia blaszkami. Skoro już przy szoferce jesteśmy, to warto zerknąć na pozostałe jej detale. A jest ich sporo. A ilość jedzie w jednym dyszlu z jakością
Tak, jak w poprzednich miniaturach orczyk czy drążek sterowania były toporne, tak tutaj jest to subtelne i delikatne. Nieco mniej delikatny jest kubełek siedziska
Nie do końca kupuję też obicie oparcia, choć ‘na żywo wygląda lepiej’
Arma lubi implementować różne ciekawe i niebanalne rozwiązania konstrukcyjne. I właśnie we wnętrzu mamy do czynienia z jednym z nich:
SPOILER ALERT!!!! Ta fajna butla i tak znika zupełnie pod siedziskiem. Ale odnotować warto. Tak samo jak odnotowania godne.. Nie, wróć.. Podkreślić trzeba, że Arma konsekwentnie odpowiada na żywotne potrzeby współmodelarzy. Śmigło opracowane jest w sposób, który sprawia, że się kręci. Bez spulchniania gorącym gwoździem
..a przy okazji, jak widać, jest opracowane w sprytny sposób pozwalający uniknąć dziwnego kształtu otworów na łopaty śmigła w kołpaku. Pozostając przy szczegółach – zerknijmy na nóżki. Opisując model z Brenguna zwracałem uwagę, że podwozie jest w tym zestawie stosunkowo skomplikowane. Ciekaw byłem zatem, jak do sprawy podejdzie Arma, bo do spraw skomplikowanych podchodzi często bardzo innowacyjnie. Niestety, specyficzna konstrukcja goleni i mechanizmu ich chowania w Jaku, nie dają zbytniego pola manewru. Niemniej jednak, jest to tutaj opracowane tak dobrze, jak mogło być
..takoż pod względem konstrukcji, jak i wykonania elementów
Osłony goleni może nie są supercienkie, ale to nie rzuca się w oczy. Uwagę odciąga ich wykończenie, w tym nity – tak wklęsłe, jak i wypukłe
Tak więc, jeśli ktoś wpadnie na pomysł zaoferowania fototrawionych zamienników, to raczej nie będą miały one zbytu (EDIT- Eduard wpadł..). Ale dobra – cotam osłony.. Patrzcie na koła. PRODUCENCI ŻYWIC ICH NIENAWIDZĄ!!!
..ugięcia, napisy, bieżnik (oczywiście ograniczenia technologii wtryskowej dają o sobie znać, ale nie w sposób jaskrawie widoczny). Nawet nie chciało mi się wstawać po żywiczny komplet dla porównania jakości. Oczyma wyobraźni widzę natomiast armowe koła z pogłębionym paroma ruchami pilnika bieżnikiem, polane z żywicy i oferowane jako waloryzacja. Jedyna szansa dla producentów dodatków to wydechy. W modelu są opracowane sprytnie, wkleja się jeden element w przygotowane gniazdo. Tyle że jednak wtrysk ma swoje ograniczenia, i tutaj będzie sporo upierdliwego strugania oraz wiercenie.
Być może jako cały fragment osłony, a przynajmniej jako metalowa lufa, przyda się jakaś poprawka dla uzbrojenia również w tym miejscu:
Wracając jeszcze na jedną fotkę do podwozia – kółko ogonowe odlane wraz z golenią, ale bez strat na jakości. Za to z zyskiem na solidności konstrukcji
Tak idąc od szczegółu, do ogółu, pora przenieść się w rejony poszycia płatowca. To nadal skupiając się na detalach – zerknijmy na powierzchnie sterowe. Imitacje szmacianego poszycia nie są przesadnie plastyczne, ale może to i lepiej.. Nieprzesadzone w fakturze jest też poszycie kadłuba, z wyraźnie, ale jednak delikatnie zaznaczonymi ugięciami pomiędzy stelażem kadłuba. Nawet na spodzie – mimo zupełnie klasycznej konstrukcji modelu, owe ugięcia są obecne
..i co dało się już zauważyć, mamy nie tylko subtelne, ale wyraźne linie podziału blach, czy granice paneli. Są też nity – na tych nielicznych powierzchniach tej szmaciano-sklejkowej krypy, na których była mocowana nitami blacha
Oczywistą i naturalną w tych okolicznościach jest PRÓBA SPITA. Edkowego spita. Bo to jednak punkt odniesienia. Zatem rzeczona próba wypada następująco:
..oceńcie sami. Dajcie suba. Skomentujcie. Czy cotam się teraz pisze w soszal midia..
KFS
P.S. Jest jeszcze parę drobiazgów, które wychwyciłem, ale o tym więcej w relacji z budowy. Bo sierobisie. Zresztą, całkiem szybko i przyjemnie
P.S”. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez Arma Hobby
ostatnia fotka sugeruje że części leżą ładnie i bez szparek. czyli całkiem NAJS. szkoda wg mnie, że jest tylko jedna wersja mocowania szyb. w sensie kokpit zamknięty. choć moze ktoś z ręką chirurga i laserowymi narzędziami jakoś bałby radę szybkę podzielić na 2 elementy no ale… ja tam neurochirurgiem nie jestem więc odpadam. z kolei też podoba mi się polityka dania 1 arkusza kalek i wzorów malowań dla kilku wersji. bo jednak wypuszczanie kilku tych samych zestawów rózniących się kalkami jest jednak takie sobie (puszczam oko do IBG).
mimo że skala 72 to nie moje rejony, ale jednak ten zestaw zaciekawił.
Owszem, model jest spasowany bez mała perfekcyjnie – na ukończeniu mam już materiał do jego wiwisekcji. Co się zaś tyczy oszklenia.. no niestety, ogólnie nie jest ono najmocniejszą stroną tego zestawu. Dziwne tym bardziej, że co prawda mniej skomplikowane, ale jednak też wymagające szkiełka do pezetelek Arma zrobiła doskonale (co pokazywałem w recenzji IBGowego Kobuza. I to, że oszklenie jest tutaj monolitem nie jest jedyną wadą, jednak.
Mimo, że sam samolot to nie moje klimaty, to ta recenzja przekonała mnie do zakupu tego zestawu. Czekam już na dostawę.
Dzięki.
Relacja z budowy weryfikuje pewne kwestie, ale raczej nie przekreśla opinii z oględzin zawartości pudełka. życzę zatem miłej pracy nad modelem
Widziałem Wiwisekcję. Będzie pomocna przy budowie. Szczególnie przy sklejaniu podwozia. 🙂
Mam tylko jedno pytanie. ..Opisuje Pan budowę modeli rewelacyjnie wręcz.
Ale jest to czyste zawodowstwo. Czy to hobby jest jeszcze dostępne dla innych,mniej zawodowo przygotowanych ludzi? Mam wrażenie, że ja zwykły sklejacz…jestem nie wart Pańskiej uwagi, jeśli jest to tylko zajęcie dla wysokiej klasy profesjonalistów…to pomyliłem hobby. Nie mam pretensji o Pańskie niezwykle profesjonalne opisy budowy. Ręce mi opadly…wiem że Pańskie opisy są skierowane do zawodowców..Nie powinienem włazić na Pańską stronę. Wyrazy szacunku. Były hobbysta.
Nie, nie są kierowane do zawodowców, bo po pierwsze zawodowcy nie potrzebują takich opisów, a po drugie ilu ich jest? pięciu w tym kraju?
Na czym polega zawodowstwo w tej dziedzinie? 😀
Modelarstwo jako sposób na utrzymanie to raczej słabiutki pomysł. Przynajmniej biorąc pod uwagę nasze współrzędne geograficzne… 😛
Zawodowstwo, jak sama nazwa wskazuje, polega na zawodowym paraniu się daną działalnością. A lokalizacja, na dobrą sprawę nie ma żadnego znaczenia.
Jak to są “atrakcyjne i smakowite boxarty” to czym są wspaniałe ilustracje n.p. Roy’a Huxley’a ?
Jak widać mało widocznie płacą ostatnio za ilustracje skoro robotę zlecają amatorom…
Na pocieszenie producentom napiszę, że mogą już powoli korzystać w wytworów tzw AI. 😀
Będzie jeszcze taniej.
Ilustracje Roy’a Huxley’a, poza wyjątkami, są niewybitnej jakości obrazkami, których mit opiera się w zasadniczej mierze na sentymencie. Bo nie na jakości