1/48 German Heavy Tank Destroyer Elefant
Tamiya – 32589
Kiedy rok czy może już nawet dwa lata temu Tamiya pokazała Elefanta w 1/35 kontestatorzy marudzili – po co? przecież DML wyczerpał temat i to na naprawdę niezłym poziomie. Wierzący natomiast wiedzieli. Po to, żeby pomniejszyć później ten model do 1/48. I racja była po stronie tych ostatnich, bo zupełnie niedawno na rynek trafił model tego działa samobieżnego w najlepszej ze skal.
Zawartość pudełka jest dość okazała, ale i sam model w końcu nie mały.
Zdublowana wypraska A zawiera detale potrzebne w modelu w liczbie parzystej – a zatem przede wszystkim elementy układu jezdnego
Kolejna ramka to wszelaka drobnica, elementy uzbrojenia i temu podobne
..a kolejne dwie to w zasadzie wyłącznie elementy kadłuba. W tym modelu Tamiya nie poszła bowiem w suwakowe szaleństwo przy projektowaniu form
Tamijowy model czołgu nie był by tamiyowym modelem czołgu, gdyby w zestawie nie było winylowych tulejek i sznurka mającego imitować liny.
Z kolei czteroósemkowy model czołgu Tamiya nie był by czteroósemkowym modelem Tamiya bez stalowych walców do dociążenia kadłuba. Tylko ja się cały czas zastanawiam kto i przede wszystkim po co to wkleja w model. Z drugiej strony lepsze te odważniki niż te straszne metalowe wanny, które mam nadzieje przejdą do historii
O instrukcji montażu nie ma co pisać, ta niczym nie odbiega od innych w modelach tego producenta. Schemat malowania znajdziemy na osobnej kartce – a jakże – czarno białej. JEDEN schemat
A skoro jeden schemat, to i kalkomania nie należy do okazałych. Rozczarowanie w tym miejscu nie będzie przesadzonym
A sam model? Jak to w przypadku miniatur tego japońskiego producenta mamy do czynienia z trumfem prostoty nad finezją. Mimo sporej lioczby elementów wszystko wygląda na igraszkę nieskomplikowaną w budowie. Detale też nie są najgorsze, choć chwilami jednak trochę mdłe. Albo zrobione tak, że od razu kwalifikują się do wymiany na jakies blaszki czy dodatki własne
Nie rozumiem też po co robić takie dziwne coś w miejscu uchwytów, bo ano to ich nie imituje, ani nie ułatwia montażu detali wygiętych z drutu
Rozczarowaniem jest też imitacja ryflowanej blachy na błotnikach
Znacznie lepiej wyszły projektantom spawy pomiędzy płytami pancerza
Nawiasem mówiąc, na burtach znaleźć można linię wskazującą górny poziom powłoki zimmeritu. Który to zimmerit trzeba zrobić samodzielnie lub użyć kontrowersyjnego gotowca oferowanego przez tamiyę
Ogólnie rzecz biorąc jest jednak całkiem sympatycznie. Wszelkiej drobnicy nie brakuje, część włązów jest osobna i producent zadbał o odtworzenie, choć zgrubne, detali na obydwu ich powierzchniach. Układ jezdny również jest odtworzony całkiem nie najgorzej.
Gąsienice składają się z pasków i pojedynczych ogniw. Warto zauważyć, ze tym pierwszym, tam gdzie trzeba nadano odpowiedni profil – są lekko wygięte
Na tym tle jakimś niedorzecznym nieporozumieniem wydaje się ludzik. Sama postać wygląda jak kawałek wymemłanej gumy do żucia
..i głowa była by nawet fajna gdyby nie dość oryginalny pomysł na pałąk słuchawek
Pojawi się może relacja z budowy tego modelu, albo czegoś innego w 1/48?
Nie, relacji z budowy Elefenta nie będzie. Pojazdów w 1/48 jest opisanych kilka innych