1/72 Vautour IIN
‘Armée de l’ Air All Weather Fighter’
Special Hobby – SH72412
Do Vatoura mam sentyment – jego model w 1/48 z Fonderie Miniature był najgorszym badziewiem, z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia. Ale pokonałem go i nawet byłem wówczas zadowolony z rezultatu. A klient jeszcze bardziej. No cóż, model się zestarzał, emocje opadły, ale sympatia do konstrukcji pozostała. Dlatego ucieszyłem się, że Special Hobby postanowiło wznowić jego miniaturę w skali 1/72. Wznowić i spakować w swoje pudełko, bo pierwotnie model był wydawany pod szyldem Azura. Ostatnio SH zaczęło pakować jego kolejne wersje z nowymi malowaniami. W omawianym tutaj zestawie dostajemy cztery, przy czym wszystkie są wykończone w naturalnym kolorze blach
Nie muszę chyba tłumaczyć, że połączenie terminów Natural Metal Finish i short run jest cokolwiek ryzykowne. Jak więc wygląda model? Jak na swój wiek zaskakująco ładnie. I co ciekawe, a ostatnio wcale nie takie powszechne, jest to zestaw iście multimedialny, bo prócz plastikowych ramek dostajemy również niemało żywicznych odlewów oraz oczywiście blaszkę fototrawioną. A także kliszę z zegarami
Na pierwszy rzut oka nie jest zatem źle. Jedyny problem pojawia się w skrzydłach – swoją drogą ciekawie opracowanych, bo od silników do końcówek są jednoczęściowe, a z dwóch połówek składa się tylko centropłat. Ale właśnie, masywne ścianki silnika na spodzie skutkują delikatnymi wklęśnięciami na górze. I na srebrnym malowaniu to niestety wylezie. Poza tym jednak powierzchnie prezentują się zaskakująco dobrze. Z pozoru wypolerowane, ale powierzchnia ma fakturę papieru ściernego (dość powszechne w szortranach). Linie podziału równe, tylko miejscami mają zmienną głębokość. Ale i tak wypadało by je pogłębić przed polerowaniem powierzchni. Liczne panele, detale – wszystko wygląda w zasadzie jak robota maszynowa
I ogólnie w tym zestawie elementy wyglądają jak miks projektu cyfrowego i ręcznej roboty. Jedne są równiutkie, inne mniej staranne. Pomijam jakieś uszkodzenia formy, dzięki którym na jednym z foteli pojawiły się dziwne gluty
Jest też trochę niekonsekwentnie, bo niektóre drobne elementy są odlane z plastiku – wcale nie tak źle…
…a inne z żywicy, i wcale nie z jakąś wybitnie lepszą jakością czy finezją
Chociaż akurat detali silnika, które są z żywicy, wolałbym nie widzieć zrobionych z plastiku w tym modelu
Blaszka zawiera trochę najważniejszych elementów – przede wszystkim tablice przyrządów (do których mamy wspomnianą kliszę), pasy i kilka pomniejszych detali
Tylko żeby to dobrze wyeksponować, to jednak trzeba będzie poświęcić niemało uwagi oszkleniu, które niestety kwalifikuje się do solidnego szlifowania i polerowania
Omówienie zacząłem od malowań – i choć są podobne – w końcu wszystkie to goły metal, to wbrew pozorom są mocno różnorodne w kontekście oznaczeń. Dlatego arkusz kalkomanii jest całkiem niemały…
…a że wydrukowany w Cartografie, to przy okazji naprawdę świetnej jakości
Wolę wersje z przeszklonym nosem, no i żydowskie malowanie – w NMF w tym modelu to jednak nie chciałoby mi się bawić. Ale tak poza tym, to w sumie #robiłbym
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Model przekazany do recenzji przez Special Hobby