1/72 – Nakajima NC Type 91
in Japanese service
AZ Model – AZ7639
Pierwsze, co rzuca się w oczy na pudełku tego modelu, to napis “Limited Edition – 500 pcs. only”. Podejrzewam, że tutaj limitacja do 500 sztuk powiązana jest ze zużyciem form, bo rodowód modelu sięga 2007 roku. Pudełko jest “typu czeskiego”, otwierane z boku, z dość słabo czytelnymi schematami malowania na rewersie.
Wiek modelu widać na pierwszy rzut oka. Ramki mówią wszystko:
Co ciekawe, w pierwszej edycji tego samolotu dostawaliśmy tylko jedną ramkę oraz kilka żywicznych części. W tym silnik, co było o tyle słuszną koncepcją, że ten wtryskowy jest po prostu słaby. Ogólnie zużycie form widać na każdym elemencie.
Linie podziału są krzywe i zanikają.
Imitacja pokrycia płótnem jest niewiele lepsza.
Problematyczne wydają się też imitacje zastrzałów. Obrobienie ich będzie mordęgą, a kształt tych elementów utrudnia przygotowanie zamienników z profili plastikowych lub mosiężnych.
Oszklenie dostajemy tylko w postaci kliszy. Jest to o tyle dziwne, że w zestawie brak jakiejkolwiek ramy – plastikowej bądź z blaszki.
Odlana z plastiku tablica przyrządów wypada nieciekawie i chyba warto postarać się wykonać ją samodzielnie na podstawie zdjęć, używając oryginalnej części jako szablonu.
Fotel pilota także wygląda dość topornie. Tym razem jednak dostajemy kalkomanie z pasami. Instrukcja tymczasem mgliście wspomina też o innej opcji. Czyżby w ostatniej chwili ktoś zrezygnował z blaszki?
Skoro przy instrukcji jesteśmy, to również widać po niej szortranowy rodowód z poprzedniej dekady. Rozkład części z numeracją (bo brak jej na ramkach), kolory jedynie z palety Humbrola. W kilku miejscach trzeba się dobrze wpatrzyć, żeby dojrzeć pozycjonowanie elementów.
Kalkomania jest wydrukowana na przyzwoitym poziomie. Kolory są żywe i nie zauważyłem jakichś wad druku, poza mechanicznym uszkodzeniem na jednym hinomaru. Jednak pakowanie kalkomanii w osobny woreczek ma sens.
No i mamy pasy pilota i coś, co miało być zegarami, a wygląda tak, że nawet tego nie zauważyłem.
Podsumowując, przygoda z tym modelem będzie prawdopodobnie wiązała się z sporym nakładem pracy, niemniej innych opcji w plastiku nie ma i, biorąc pod uwagę niszowy temat, raczej trudno się spodziewać. Szkoda, bo sam samolot jest naprawdę ładny…
Radek “Panzer” Rzeszotarski