Recon Patrol – Security Section
(Plastic)
Battlefront Miniatures – UBX79
Jakiś czas temu popełniłem parę notek prezentujących zestawy z modelami w skali 1:100 (lub 15mm jak ktoś woli) do gry bitewnej Team Yankee. Gra, osadzona w realiach hipotetycznego konfliktu NATO vs Układ Warszawski jest bardzo sympatyczna. Nie jest oczywiście jedynym tytułem producenta, znaczy się Battlefront Miniatures.
Flagową grą tegoż jest rozgrywające się w czasie II wojny światowej Flames of War. I właśnie do zabawy w ową grę służy omawiany dzisiaj zestaw. Uff…
Zawartość zestawu stanowi cały oddział możliwy do wykorzystania w grze, stąd dość dziwny na pierwszy rzut oka dobór jego zawartości. Która z „normalnych” firm modelarskich pokusiłaby się o wydanie pudełka z dwoma Greyhoundami i Willysami? No dobra, S-Model pewnie tak…
Tak więc (by nie zaczynać zdania od „więc”), jak wspomniałem, w typowym dla producenta pudełku z miękkawego kartonu i nienachalnie urodnym boxarcie znajdziemy całkiem sporo zawartości.
Dwie ramki z częściami do M8 Greyhound (lub M20 jak ktoś woli pojazdy bez wieży).
Modeliki składają się z kilkunastu zaledwie części (w końcu to raczej pionki są), nie znaczy to jednak że zaprojektowano je prymitywnie. Nie ma niedolewek, nadlewek, zaklęśnięć, wypychacze ograniczone do minimum. Mimo że miniaturki są raczej małe, obfitują w całkiem sporo przyjemnych detali, gwarantując, że po pomalowaniu będą wyglądać wcale atrakcyjnie.
Wanna kadłuba ma nawet zaznaczone JAKIEŚ elementy wnętrza na okoliczność budowy M20… Ha, ha.
Jedna ramka z dwoma Willysami.
O ile Greyhoundy mi się po prostu całkiem podobały, o tyle Willysy są… Śliczne i słitaśne. Kadłuby tychże odlane są w formie wielodzielnej, dzięki temu mają detale na wszystkich powierzchniach. Koła wyglądają zabawnie, mają śliczne detale na bocznych powierzchniach i absolutny brak bieżnika! Redukcyjnych fundamentalistów będzie to raczej odstręczać, obawiam się.
Części zawarte w ramce umożliwiają budowę Jeepa w wersji z dużym lub małym Browningiem (znaczy .50 lub .30 cala), lub w wersji brytyjskiego SAS. Możemy też lekko go obładować bambetlami.
Zauważalnym minusem są dość mocarne ramy wiatrochronów (przypominam, to pionki), które zarazem są dość proste do skorygowania albo zrobienia od podstaw. I warto to zrobić, szczególnie że zestawowe wiatrochrony są ozdobione od wewnątrz śladami po wypychaczach (łatwymi do usunięcia, ale zawsze).
Plastikowi załoganci do Greyhoundów…
… oraz do willysów odlane z miękkiego tworzywa.
Jeśli chodzi o figurki, plastikowe są standartowymi manekinami do amerykańskich pojazdów, które Battlefront produkuje już od paru lat. Te z miękkiego czegoś to nowość.
O ile stare, są mocno średnie, zarówno pod względem rzeźby jak i wykonania…
…tak te nowe są zrobione według całkiem fajnego projektu, dość szczegółowego. Zepsutego niestety tworzywem, gumiastym plastikiem, który w trakcie odlewania zostawia paskudne szwy, ciężkie do usunięcia. Możliwe jest to nożykiem, tworzywo niechętnie poddaje się szlifowaniu. Szkoda że nie żywica.
Kompletu dopełniają przydatne do gry karty charakterystyk jednostek.
Ach i jeszcze jedno, tradycyjnie instrukcja składania umieszczona jest na rewersie pudełka, w formie cholernie niewyraźnych diagramów. Całe szczęście modeliki są bardziej niż proste w montażu.
W ramach podsumowania, podrzucam kilka zdjęć na szybko poskładanych samochodzików. Nawet jeśli nie lubicie bawić się w przesuwanie pionków po stole, zestawik jest wart uwagi, głównie ze względu na niecodzienny temat.
Michał Błachuta