1/32 Polish Pilot
Pre WWII
(2 Different Parachutes)
BitsKrieg – BK-32002F
Obok omówionej obok figurki polskiego pilota w służbie RAF, na rynek trafił również taki bardziej swojski, panlechicki, przedwojenny. W kombinezonie i z anonsowanymi na etykiecie dwoma spadochronami (jednym plecowym, drugim siedzeniowym)
Uwagę zwraca od razu to, że oprócz loga BitsKrieg, na pudełku widnieje również logo IBG. Nie jest zatem przypadkiem, że figurka bardzo przypomina tę, która dodawana była do wersji limitowanej P-11c w skali 1/32. Przypomina bardzo, bo obydwie bazują na tym samym projekcie, czyli rzeźbie cyfrowej autorstwa Macieja Pomianowskiego. Mamy tu zatem ten sam zestaw części
I na tym ścisłe podobieństwa się kończą. Zajmijmy się zatem figurką w wykonaniu BitsKrieg. Podobnie jak w zasadzie wszystkie produkty tej marki, wzór wydrukowany został w naprawdę wysokiej jakości. Mamy więc delikatnie oddane detale tak uniformu, jak i ekwipunku. Ich wyrazistość odciąga nawet nieco uwagę od nie do końca moim zdaniem udanej rzeźby. Kombinezon wygląda nieco jak nadmuchany i niektóre fałdy są ułożone co najmniej dziwnie. Mam też pewne zastrzeżenia natury merytorycznej, jednak przelotne zainteresowanie mundurologią nauczyło mnie, że jedyne, czego można być pewnym, to że niczego nie można być pewnym, bo na każdą aberrację w tej materii prędzej czy później wypłynie jakiś kwit w postaci zdjęcia archiwalnego. W każdym razie szczegóły figurki zostały świetnie oddane w druku, w którym udało się uniknąć (lub skrupulatnie usunięto) ślady po warstwach, a wreszcie finalnie – nie popsuć niewprawnym odlewem. Jeden drobny bąbelek w rękawie, drobniejsza niedolewka na brodzie (obok nosa to najbardziej newralgiczny punkt większości figurek) i szew po cięciu gumy widoczny na nogawkach to zdecydowanie mniej niż temat do marudzenia. Zatem ja nie wypominam, ja tylko mówię :>
Jak wspomniałem – za producentem zresztą – w komplecie mamy dwa spadochrony do wyboru. One również prezentują się bardzo ładnie. I niewątpliwie ten, którego nie wykorzysta się w figurce, prędzej czy później może znaleźć zastosowanie w jakimś modelu, na winiecie czy dioramie
Podsumowując – solidne rzemiosło, ale bez szału. O ile model pilota RAF-u śmiało można rekomendować malarzom figurkowym zainteresowanym postaciami historycznymi, to w przypadku tego lotnika nie spodziewam się, by zaznał większej popularności poza podstawkami pod samolot. Aczkolwiek jako urozmaicenie takowej, czyli w charakterze pozoranta stojącego obok maszyny, nadaje się zupełnie przyzwoicie.
KFS