1/48 Spitfire Mk. VIII
Eduard
Budowa Cz.1
Gdy zestaw ten trafił na mój warsztat (a było to w 2015 roku), edycja Spitfire Mk. VIII była kolejną już wersją tego legendarnego myśliwca w ofercie Eduarda. W sumie, w stosunku do poprzednich modeli, zmiany były w zasadzie kosmetyczne. Już pierwsze spity moim zdaniem były właściwie perfekcyjne. Powinni mi za to płacić, ale ja i bez tego będę wszędzie głośno twierdził, że to wciąż najlepsza wielkoseryjna miniatura samolotu, jaką znam. A kilka już sklejałem
Wewnątrz typowego dla Profipacków pudełka znajdziemy cztery wypraski z szarego tworzywa i charakterystyczną okrągłą ramkę z elementami oszklenia. Wersja PRO to także niewielka blaszka typu Zoom i arkusik masek. Wszystko uzupełnione dwoma sporymi arkuszami kalkomanii. Jeden zawiera napisy eksploatacyjne, zaś drugi – większy i drukowany przez Cartograf – oznaczenia dla sześciu różnych maszyn w pięciu wzorach schematów malowania.
Budowa
Miniaturę Eduarda poznałem już budując wcześniejsze wersje. Na bazie tych doświadczeń w paru miejscach sugeruję zmienić kolejność montażu proponowaną w instrukcji. Tak jest już na samym początku. Prace zacząłem od przyklejenia dolnych ścian kabiny do połówek kadłuba
Jeżeli chcemy zamontować drzwi w pozycji zamkniętej, niezbędne jest delikatne zeszlifowanie ich krawędzi na twardym płaskim pilniku. Nie ma znaczenia, że jest to element specjalnie dedykowany takiej pozycji
Dopasowane idealnie drzwi wystarczy zamocować w kadłubie, a następnie delikatnie podlać Tamiya Extra Thin Cement
Dalej można zająć się konstrukcją kabiny. Aby bezboleśnie zaszpachlować drobne zagłębienie w zagłówku we wrędze, najlepiej jest wkleić w nie cyjanoakrylem kawałek polistyrenowego profilu. Po odcięciu nadmiaru i wyszlifowaniu mamy gotową powierzchnię w mniej niż 5 minut. Co ważne, bez ryzyka, że szpachlówka się zapadnie
Płaską blaszkę przykleiłem do plastikowej wręgi za pomocą… Tamiya Extra Thin Cement. Owszem, ten klej nie skleja metalu, ale rozpuszczony pod jego wpływem plastik oraz późniejsze warstwy farby stanowią wystarczająco solidną spoinę przy większych, płaskich elementach, nienarażonych na dotykanie
Ponieważ już na początku zmodyfikowałem kolejność montażu, elementy wnętrza kabiny musiałem podzielić na różne sekcje. Po to, aby było wygodnie je malować, a potem bez problemu można było je ze sobą połączyć.
Przygotowując sekcje do malowania zamocowałem je na igłach iniekcyjnych lub po prostu nie odcinałem z wypraski, jak w przypadku celownika
Malowanie rozpocząłem od pokrycia wszystkich powierzchni podkładem ze srebra Mr. Color C8
Taśmą i fluidem maskującym zabezpieczyłem te powierzchnie i detale, które miały pozostać w barwie metalu
Następnie naniosłem na burty i elementy wnętrza kolor bazowy – Mr. Color C364 Gray-Green
Mocno rozcieńczoną mieszanką koloru bazowego i C69 Off-white rozjaśniłem niektóre detale, powierzchnie i krawędzie
Detale wyposażenia kabiny pomalowałem czarną farbą arylową Ammo
Imitację bakelitowego krzesła uzyskałem mieszając bezpośrednio na malowanej powierzchni dwa odcienie rdzawych akryli AK-Interactive – AK708 Dark Rust i AK709 Old Rust
W międzyczasie zająłem się też tablicami przyrządów. W zestawie mamy dwie: płaską, na której mocuje się elementy fototrawione i trójwymiarową, na którą nakłada się kalkomanie
Jedną i drugą na czas prac zamocowałem na kawałkach wypraski, a następnie pomalowałem czarną błyszczącą farbą Tamita X-1
Do zamocowania blaszki do plastikowego elementu użyłem Microsale Metal Foil Adhesive. Równie dobrze, a może nawet lepiej spisze się tutaj żywica akrylowa
Kolejną warstwę blaszek zamocowałem w identyczny sposób – najpierw całość pomalowałem klejem, a gdy lekko podsechł, nałożyłem mniejszy element fototrawiony
Następnie całość pokryłem matowym werniksem. Aby delikatnie podkreślić wypukłe detale, użyłem techniki suchego pędzla i szarej farby
Imitacje szkieł zegarów uzyskałem za pomocą farby Crystal Glass z Ammo
W ten sam sposób wykończyłem obydwie tablice przyrządów. Trzeba przyznać, że ta z kalkomanią prezentuje się również nie najgorzej, choć niestety nie wszystkie wypukłości pokrywają się z wydrukiem
Przewagę jakości druku kalkomanii wykorzystałem przy busoli, nakładając ją na fototrawiony element.
Do podkreślenia detali wnętrza kabiny użyłem emalii w różnych odcieniach. Na powierzchnie pomalowane Gray Green zaaplikowałem AK026 Slimy Grime Dark z AK-Interactive
Z kolei do metalicznych powierzchni i detali użyłem czarnego AK075 Wash for NATO Camo Vehicles
Gdy emalie wyschły, ich nadmiar usunąłem patyczkami higienicznymi
Aby mocniej podkreślić detale – szczególnie te pomalowane na czarno – użyłem techniki suchego pędzla i farby akrylowej Vallejo 70.883 Silvergrey
Końcówką pęsety zrobiłem niewielkie uszkodzenia farby na krawędziach detali i najbardziej eksponowanych powierzchniach
Wszystkie podzespoły wnętrza były gotowe do montażu
Wręgi i pozostałe elementy najpierw trzeba na sucho poskładać ze sobą, a potem delikatnie dopasować do kadłuba. Na szczęście wszystko schodzi się perfekcyjnie
Mimo to, dla pewności – na czas schnięcia spoin – kadłub ścisnąłem plastikowymi klamerkami
Do szlifowania łączenia połówek kadłuba zawsze używam pilnika o płaskiej powierzchni
Delikatne zapadnięcie w rejonie zbiornika paliwa zalałem niewielką ilością kleju cyjanoakrylowego, a następnie ponownie wyszlifowałem pilnikiem
Górna część osłony silnika w oryginale była tłoczona z jednego kawałka blachy. Dlatego jej połówki trzeba dokładnie wyszlifować i wypolerować
Igłą krawiecką naprawiłem nitowanie, które było słabiej zaznaczone lub zanikło podczas szlifowania
Musiałem też pogłębić linie podziału blach. Najpierw delikatnie wytrasowałem je za pomocą piłki żyletkowej…
…a następnie pogłębiłem i wyrównałem skrobakiem RB
Zabieg powtórzyłem na pozostałych fragmentach kadłuba, tam, gdzie było to niezbędne
Montując elementy wydechów należy dokładnie na sucho sprawdzić ich dopasowanie do siebie. Podkreślam to, ponieważ mam wrażenie, że w instrukcji montażu są tu drobne błędy w numeracji części
Na tym etapie przykleiłem też elementy oszklenia oraz nałożyłem maski. Wygodniej to zrobić przed przyklejeniem skrzydeł, gdyż łatwiej operować samym kadłubem niż całym płatowcem
Wnęki podwozia to 15 idealnie dopasowanych elementów. Wystarczy każdy z nich umieścić we właściwym miejscu i zaaplikować niewielką ilość Tamiya Extra Thin Cement
Przed sklejeniem połówek skrzydeł musiałem sięgnąć po aerograf i pomalować kilka powierzchni. Na światła pozycyjne nałożyłem srebro Mr.Color C8
Centralną część pomalowałem analogicznie do wnętrza kadłuba: z przodu Gray Green, a z tyłu sreberkiem
Z kolei wewnętrzne strony górnych połówek płata zamalowałem czarnym matem, aby przez otwory wyrzutu łusek nie był widoczny szary plastik
Po sklejeniu połówek płata przykleiłem chłodnice. Co prawda są dobrze spasowane, ale by prawidłowo pozycjonować poszczególne elementy najpierw trzeba całość poskładać na sucho, a dopiero na końcu skleić z użyciem Tamiya Extra Thin Cement
Idealne dopasowanie poszczególnych sekcji rodzi czasem drobne problemy. Aby złożyć kadłub z płatem, ten ostatni trzeba delikatnie wygiąć, a następnie docisnąć kadłub. Jedno kliknięcie i wszystko jest złożone, i niemal idealnie dopasowane
‘Niemal idealnie’, ponieważ w tylnej części pojawia się minimalna szparka
Ponownie niezawodny do zaszpachlowania tak niewielkiego zagłębienia okazał się cyjanoakryl
Po wyszlifowaniu musiałem odtworzyć drobne nitowanie
Ostatnim elementem wymagającym szlifowania była dolna część osłony silnika. Ponownie do szpachlowania użyłem cyjanoakrylu, a pilników do wygładzenia powierzchni
Obrabiając ten element warto zwrócić uwagę, iż osłona silnika składa się z dwóch połówek, ze szwem na środku, natomiast wlot powietrza był osobnym, tłoczonym z jednego kawałka metalu elementem
W dołączonej do zestawu blaszce znajdziemy fototrawione imitacje nożyc. Uznałem jednak, że byłyby zbyt płaskie, a lepszym rozwiązaniem będzie nawiercenie elementów plastikowych
Najprostszym sposobem na imitację ugięć opon jest po prostu lekkie ich zeszlifowanie. Aby obydwie opony były jednakowe, można nabić je na patyczek i szlifować jednocześnie
Na limuzynie oszklenia znalazłem delikatne otarcia od worka strunowego, w który była spakowana ramka z przeźroczystymi elementami. Na szczęście było to tylko zmatowienie, które łatwo wypolerowałem pastami Tamiya
Przyszła pora na maskowanie. Odpowiednio przyciętym kawałkiem taśmy Tamiya zasłoniłem otwartą część kabiny
Gotową maską z zestawu, różnymi taśmami i fluidem maskującym zabezpieczyłem też limuzynę. W zestawie znajdziemy maski wyłącznie na zewnętrzną cześć, tymczasem ja planowałem pomalować ten element również od wewnątrz
Opony najwygodniej malować osobno. Patyczki higieniczne okazały się świetne jako tymczasowe ich mocowanie
Felgi przykleiłem do kawałka taśmy maskującej, a resztę elementów, które planowałem malować osobno, zamocowałem na uchwytach Tamiya
Samolot był gotowy do malowania
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to