1/35 French Light Tank R35
Tamiya – 35373
Pierwsze i oczywiste pytanie, jakie się nasuwa, to DLACZEGO NIE 7TP? No ale skoro już nie siedemtepe, a ertrzydzieścipięć, to czemu w zestawie nie ma malowania z plusem za polskie malowanie, skoro mieliśmy te czołgi i we wrześniu, i później – we Francji? Niekompetencja czy zdrada wciąż?! Jak by nie było, dostajemy kolejną typową tamijunię powiększającą kolekcję tamijuniowych francuskich czołgów. Do kolekcji trafia również kolejny bardzo ładny boxart, jak zwykle zresztą zalany drobnym drukiem informacji, których nikt nie czyta. Nawiasem mówiąc, obrazek należy uznać za całkiem inspirujący w temacie brzydzenia miniatury tego czołgu. Subtelnego, ale jednak atrakcyjnego
Wewnątrz niewielkiego w sumie pudełka sporo plastiku, tym razem beżowego
Podobnie jak właściwie we wszystkich ostatnich wypustach, w komplecie jest nieco więcej makulatury niż niegdyś. Pomijając broszurkę z poradami do nowicjuszy:
…mamy oczywiście instrukcję montażu. Kiedyś otwierał ją krótki rys historyczny sprzętu. Ostatnio jednak pojawia się on w formie osobnej, dwujęzycznej wkładki, okraszonej ilustracjami i skromną ilością zdjęć
Na tym samym druku umieszczono schematy malowania – całe dwa. Co jednak zwraca uwagę – kolorowe (co wciąż jest raczej wyjątkiem niż regułą w modelach Tamiyi)
Malowanie ludzika z zestawu jest już jednak przedstawione w sposób klasyczny – w odcieniach szarości, w uzupełnieniu instrukcji jego sklejania i wklejania
Pomimo zaledwie dwóch wariantów malowania, ilość oznaczeń owocuje nawet niemałym arkuszem kalkomanii. To znaczy nie jest wielki, ale większy niż można by się tego spodziewać na pierwszy rzut oka
Jakość tamiyowska, czyli wysokiej jakości druk na grubym bezbarwnym filmie
Typowy jest sam model. Od konstrukcji, podobnej jak choćby w niedawnym Pz 38(t), gdzie kadłub składa się z wielu ‘płaskich’ ścian. I zapewne składa się bezproblemowo
Bez zaskoczeń jest zatem w kwestii samego plastiku. Mamy zdublowaną ramkę A, z elementami układu jezdnego i inną drobnicą występującą w modelu w większej ilości
Kolejne mniejsze elementy, w tym ciąg dalszy podwozia, ale również figurka kamandira trafiły do ramki B
Ramka C to w głównej mierze skorupa kadłuba
Numerem C12 przypisany jest do niej również korpus wieży – jedyny w komplecie element odlany z pomocą wielodzielnej formy
Na pierwszy rzut oka prezentuje się świetnie. Na kolejne również, ale nie wolno dać uśpić czujności, bo choć Tamiya ma opanowaną do perfekcji technologię wielodzielnych form, to jak perfekcyjne by one nie były, zawsze w gotowym elemencie majaczyć będą artefakty styku poszczególnych jej części
Na szczęście wszystko dzieje się na powierzchniach ze – skądinąd świetnie oddaną – imitacją faktury stalowego odlewu. Pojawia się ona również na kolejnych powierzchniach kadłuba pojazdu, ładnie odcinając się od tych, które imitują zwykłe, gładkie metalowe płyty pancerza
Jak widać, przyzwoicie opracowane są nie tylko powierzchnie, ale i większość detali. Jeśli coś wygląda bardziej topornie, to głównie dlatego, że takie było również w oryginale
Pewnie znajdą się tacy, którzy będą się krzywić na wózki układu jezdnego. Brak tu bowiem ruchomych elementów (nie licząc samych kół, które mogą się obracać) dających swobodę w dopasowaniu do nierównej powierzchni podłoża. To jednak komplikowałoby konstrukcję. Tymczasem, jak wiadomo, Tamiya stawia na bezproblemowy montaż swoich miniatur. A w przypadku podwozia R35 to unikanie problemów odbywa się bez strat w jakości detali i szczegółowości wózków czy kół
Gąsienice opracowane są w sposób, do którego Tamka już chyba wszystkich przyzwyczaiła – mamy różnej długości paski oraz pojedyncze ogniwa. Co jednak wyróżnia ten zestaw – na gąsienicach nie ma śladów po wypychaczach!
No i co również jest już standardem – poszczególne paski mają od razu nadane delikatne ugięcia imitujące naturalny zwis gąsienic
Doktryna “Ma być ładnie i łatwo” nie nadaje zabawkowego wyglądu tej miniaturze także w temacie wyposażenia i innych detali wykończenia. Błotniki są naprawdę cienkie, a odpowiednią konstrukcją wrażenie to jest podkręcone
Oczywiście można mieć ambiwalentne odczucia w takich kwestiach jak lufa działa…
…czy wypełnione plastikiem ‘prześwity’ pomiędzy związanymi ze sobą narzędziami
Ale ogólnie wyposażenie saperskie oraz inne detale prezentują się naprawdę nieźle
Wysokiej jakości jest również figurka – trzymająca standard nowej Tamiyi, gdzie rzeźba postaci to odpowiednio spreparowany skan prawdziwego człowieka – czyli właściwie hiperrealizm, zastrzeżony dotychczas dla firm sprzedających ludziki z żywicy czy też po prostu wydruki 3D
Podsumowując, w dwóch żołnierskich słowach – TYPOWA TAMIYUNIA. Choć może nie do końca typowa – odnoszę bowiem wrażenie, że w miniatury tych francuskich pojazdów projektanci wkładają jednak więcej serca niż w niemczyznę czy aliantów.
KFS
Model przekazany przez Hobby 2000 – dystrybutora Tamiya
Ten kamuflarz mnie odstrasza. Raczej sie nie skusze na ten model.
niezłe podejście. zawsze mozna zrobić szary niemiecki, łaciaty polski (bez tych czarnych kresek, tylko kolory nachodzące na siebie), lub w jednolitych kolorach z jugosławii czy włoch. jak się chce to można pierw poszukać w necie wzorów malowań i potem zastanowić się czy robic czy nie…
A ja jestem zawiedziony tym modelem. Liczyłem, że poprawią błędy Hobby Bossa (np. fatalne w składaniu podwozie) i tak się stało. Ale nie sądziłem, że w uproszczeniach pójdą aż tak daleko. Ten model nie nadaje się na bazę dalszych waloryzacji, tak jak ich matilda, stuart, SU-76, Somua, White itp. Tamte można skleić albo z pudła albo mocno przy nich pogrzebać. Ten nadaje się tylko do sklejenia out of the box. Po tamtych świetnych modelach liczyłem, że ten będzie bardziej pootwierany, że będzie miał więcej ciekawych oznakowań do wyboru (np. włoskie), będzie miał do wyboru wizjery na boki wieży (starego typu i nowe) i że w ogóle będzie fajniejszy. Ten jest taki jakiś niedorobiony, jakby go projektował stażysta. Tamiya miała dobry research (w odróżnieniu od HB, które robi miniatury z d.) a w tym modelu zupełnie pominęli osłony przeciwbłotne na wózkach. To taki nietamiyowy błąd.
W ilości malowań tamiya już od dłuższego czasu nie rozpieszcza
bo tamka poszła na łatwiznę i trzepie modele byle jak dla mas. jak zobaczyłem cene ich nowego KW-1 to spadłem z krzesła. ponad 220zł za małego klocka, który nie ma zbyt wielu części, detal jest jaki jest, ruchomych gąsienic brak i tak mozna wymieniać… dlatego czekam na odpowiedz ze strony RFM (zapowiedzieli też tego grubaska). detal, ruchome zawieszenie i gąsienice, blaszki w zestawie… będzie w podobnej cenie albo i nawet sporo tańszy (większosć modeli bez wnętrza oscylują w granicach dwustu-dwustu kilkunastu zł).
No wiec właśnie – Tamiya doskonale identyfikuje potrzeby rynku i równie doskonale na nie odpowiada.
dostosowanie do potrzeb rynku- ok! niech ustalają strategię firmy wg swoich pomysłów, ale litości – niech to co jest w pudle przekłada się na cenę. bo mam obawy, że Tamka zaczyna iść drogą Dragona – zestaw okej, ale cena przeszacowana kosmicznie i nieadekwatna do tego co w pudle. tak wiem, zaraz pojawi się koronny argument typu “nie chcesz to nie kupuj”. jednak niemiło jest patrzeć jak coś co mialo ręce i nogi zaczyna się psuć. z resztą, rozmawiałem z osobą, która wspomnianego wcześniej Kawulca miała w rekach, i wrażenie ambiwalentne – skłądalność bardzo dobra, w końcu znak rozpoznawczy firmy, zaś olewanie pewnych elementów bryły modelu (brak pewnych detali, źle zeskalowane elementy, brak blaszek [co jest obecnie standardem u wielu, jeśli nie większości firm]) powoduje, że stosunek ceny do zawartości pudła idzie niestety na minus. takie są moje (i nie tylko moje) odczucia. jedyne na co liczę to na to, że wraz ze wzrostem naprawdę solidnej konkurencji, Tamka któregos dnia się ogarnie, bo przy całej sympatii do nich, zaczynają odstawać.
Co prawda to prawda…kupilem ostatnio Panzera IV od Tamiya i jest bez porownania z Border Model(https://www.kfs-miniatures.com/1-35-pz-kpfw-iv-ausf-j-border-model/) a cenowo praktycznie to samo. Bogactwo zestawu Border Model mozna powiedziec ze “zapiera dech w piersiach” w porownaniu z bieda zestawu Tamiyi. Oczywiscie dzieli te zestawy ladnych pare lat
Zaczynalem przygode z Tamiya i bardzo lubie skladac ich modele, ale i cenowo i wybor nie jest za duzy. Szkoda tylko ze firmy takie jak Trumpeter wypuszczaja ciekawe modele, ktore sie niestety nieciekawie sklada. Ile bym dal zeby jakas porzadna firma wypuscila chociazby takiego BMP…
Z takich fajnych zestawów z ostatnich lat jest jeszcze ich własny Sherman Easy Eight, nie ustępuje jakoś bardzo Asuce, a i wypraski wspomnianej zaczynają nosić ślady czasu – 2 na 3 sklejane ze świeżo kupionych zestawów miały lekko zdeformowane kadłuby, nadlewki i inne syfy. Nic strasznego, ale czuć ząb czasu, tym bardziej że mam porównanie do oryginalnych wypustów Tasci.
Zgadzam się. Tylko wydaje mi się Tamiya dokonuje powolnego powrotu w stronę modeli -zabawek. Kilka-kilkanaście lat temu zaczęli robić modele naprawdę dobrej jakości, takie modele dla modelarzy. Teraz jakość i poprawność szczegółów utrzymują, ale idą z ofertą w stronę modelarzy niewymagających pierdylarda części. I w sumie dobrze, bo takie modele też są potrzebne. Ja dzieciom własnie stare tamiye upłynniam (panzer II, sd.kfz.251 D – te kleją same). A te nowe tamiy’e to chyba dobrymi przejściówkami będą pomiędzy tymi bardzo prostymi modelami a tymi wymyślnymi innych firm. Przy tamiyi ma się przynajmniej pewność, że model niczym nieprzyjemnym nie zaskoczy.
Mój żal do tego R35 chyba jest taki, że już należy do modeli-zabawek a nie do modeli-modeli.
Zaraz zaraz, a który to niby zestaw tamiyi był bardziej zaawansowanym modelem?
Pisząc o pierdyliardzie części nie miałem na myśli żadnego modelu Tamiyi. Np. taki pz.35(t) z bronco – prawie 200 elementów skleiłem a to dopiero samo podwozie 🙂 Za bardzo fajnie i powiedzmy “rozbudowane” jak na Tamiyę uważam Matildę, SU-76M, czyli takie z których można sporo wykrzesać. Tych bym swoim dzieciom, które właśnie zaczynają kleić bym nie dał. Tego R35 bym zaliczył do takiej skali skomplikowania pomiędzy sd.kfz.251 D (prosty ale wystarczająco wierny oryginałowi) a odświeżonym Semovente (wciąż prosty ale wymaga składania ogniw z odcinków). Po niemiłym R35 z HB dużo sobie obiecywałem po wypuście z Tamiyi. Po prostu bardzo chciałem aby był o oczko lepszy niż to co dostaliśmy.
W rozmowie przewinal sie R-35 z HB. Ten model ma wnetrze ktore wyglada dosc dobrze, brak tylko stelaza na amunicje. Czy ktos jest w stanie polecic plany modelarskie do tego pojazdu?
Planów nie widziałem, tj. takich z wnętrzem. Bo te z książek Ledwocha to można skręcić w ciasny rulonik i wsadzić sobie w….
Ale dużo fajnych zdjęć jest na stronie http://france40-vehicules.blogspot.com/
Warto też przejrzeć wszystko co te stowarzyszenie wrzuciło na fb.
A w modelu HB to i akumulatorów brakuje i magazynków do KM-u, pedały kierowcy są umieszczone w dziwnym miejscu, brakuje elementów wizjerów…
Trzeba sobie podłubać, żeby być zadowolonym.
[img]https://i.imgur.com/qG6scbW.jpg[/img]