1/72 Pz.Kpfw. IV Ausf H – Part III Battle in Curland
Colibri Decals – 72073
Z aftermarketowymi kalkomaniami jest tak, że już nie wystarczy wrzucić kartonik z nalepkami do strunówki i dodać skserowaną siedemnasty raz byle jaką broszurkę. Duża konkurencja sprawia, że o klienta trzeba walczyć nie tylko jakością kalek, ale również atrakcyjnością malowań i wersji, oraz ich dokładnym opisem i bogatą dokumentacją. Różnie to różnym firmom wychodzi. Za wzór do naśladowania na pewno można traktować kalki Exito. Ale inni też mają do zaoferowania coś ciekawego. Takie na przykład Colibri, które już się pojawiło na naszym portalu. Nigdy nie miałem do czynienia z kalkomaniami Colibri Decals, ale odkąd zaczęli wydawać zestawy nalepek do pancerki w skali 1/72, coraz częściej zaglądałem na ich stronę. Pojawienie się ich w ofercie polskich sklepów oraz całkiem przyzwoita cena sprawiły, że zaopatrzyłem się w komplet kalkomanii do czołgów Pz.Kpfw. IV Ausf H.
Spakowany w foliowy samozaklejalny woreczek, zestaw obejmuje broszurę w formacie B5 oraz arkusz kalkomanii. No nie jest to najwygodniejsze opakowanie, bo przy wkładaniu i wyjmowaniu zawartości pasek z klejem co rusz przywiera do arkuszy. Zacznijmy jednak od broszurki. Na wstępie informuje nas, że to już trzecia część oznaczeń dla tego typu czołgu w ofercie Colibri i że malowania pochodzą z okresu walk w Kurlandii.
Same ilustracje są naprawdę całkiem fajnej jakości. Oprócz malowań i rozmieszczenia kalkomanii wskazują na pewne cechy indywidualne poszczególnych wozów, np. zastosowanie gałęzi do maskowania albo obłożenia kadłuba gąsienicami. W tym ostatnim przypadku zdjęcie mogłoby być jednak większe, bo dopiero pod lupą widać wszystko dokładnie.
Tam, gdzie to konieczne, instrukcja pokazuje, gdzie umieścić oznaczenia w miejscach niewidocznych w rzucie bocznym.
Jest też ilustracja dodatkowego dopancerzenia dla jednego z wariantów malowania.
Zestaw zawiera aż dziesięć opcji, a z angielsko/rosyjskiej listy na końcu dowiemy się więcej na temat każdego z czołgów. Co warto podkreślić, tylko jedna opcja oznaczona jest jako “jednostka nieznana”.
A na koniec rzecz chyba najbardziej użyteczna dla fanów niemieckiej broni pancernej: tabelka z informacją, który czołg i gdzie miał aplikowany zimmerit. To już jest sztos.
W porównaniu do instrukcji sam arkusz (a właściwie arkusik) wypada dość skromnie.
Natomiast jakość samych kalkomanii jest całkiem dobra. Druk wyraźny, ale jednak mógłby być ostrzejszy. Mniejsze oznaczenia są czytelne, jednak to nie jest jakość Cartografu. Brak przesunięć kolorów to plus, ale na herbach widać dziwny artefakt druku – jakby pierwotnie tarcza miała być odrobinę mniejsza – w ten sposób ujawnia się warstwa białego podkładu. No ale makro jest wrogiem kalkomanii.
O tyle, o ile można coś zobaczyć na jasnym arkusiku, to wygląda, że białe obwódki krucyfiksów nie są przesunięte, co niestety zdarza się dość często.
Dopatrzyłem się małego ubytku w jednym z numerów.
Podsumowując: bardzo fajne opracowanie, bogate w warianty malowań, wśród których można znaleźć naprawdę ciekawe opcje. Biorąc pod uwagę, że “czwórka” Ausf.H doczekała się już wydania przez Dragona, Zvezdę i Revella, można się pokusić o zbudowanie naprawdę fajnej kolekcji w oparciu o kalkomanie Colibri. Sama jakość kalkomanii – mogłaby być lepsza, ale przy tak małych nalepkach jest OK.
Radek “Panzer” Rzeszotarski