1/35 Wyrzutnia UB-32
Budowa od podstaw
Nie chcę, żeby brzmiało to jak kombatanckie opowieści (choć pewnie będzie nimi woniało), ale chciałbym jedynie zwrócić uwagę, że wystarczyła ledwie dekada, by rozwój technologii pozwolił na w miarę szybkie i wygodne przygotowywanie waloryzacji. I może druk 3D nie jest jeszcze na tyle atrakcyjny z finansowej perspektywy – a pewnych ograniczeń prędko się nie przeskoczy – by trafić do każdego domowego warsztatu modelarskiego, ale zaczyna być coraz bardziej dostępny. W sumie nawet dla indywidualnych użytkowników. Przede wszystkim jednak korzystają z niego producenci wszelakich żywic. I dzięki temu dzisiaj można kupić sobie podskrzydłową wyrzutnię rakiet w niezbyt lotniczej skali 1/35. Ja, gdy potrzebowałem takiej mniej więcej dekadę temu, musiałem zrobić ją sobie od podstaw. Zacząłem od ustalenia wszystkich wymiarów. Potem zabrałem się za najbardziej skomplikowany fragment, czyli przednią część. Najpierw skleiłem ze sobą kilka warstw żywicy – resztek z kostek wlewowych. Następnie wytoczyłem w tym materiale stożek odpowiedniej wysokości i średnicy. Użyłem żywicy, a nie polistyrenu, bo ten ostatni potrafi się topić podczas obróbki mechanicznej. Żywica tylko potwornie pyli..
Na powierzchni tak przygotowanego elementu zaznaczyłem ołówkiem lokalizację pierwszego rzędu tworów, po czym zacząłem je delikatnie drążyć
Krok po kroku, coraz głębiej oraz bliżej ostatecznego kształtu
Potem kolejny rządek, dokładnie w ten sam sposób
Do drążenia tych otworów nie używałem żadnych wyrafinowanych narzędzi – ot, wiertła i frezy
Z dolnego rzędu otworów, w załadowanej wyrzutni, wystawać powinny głowice rakiet. Ich imitacje wytoczyłem w kawałkach miedzianego drutu odpowiedniej średnicy
Czubek okrasiłem odpowiednio przyciętymi pręcikami polistyrenowymi, których końce delikatnie nawierciłem
Pierwotnie miałem nadzieję wyszabrować wyrzutnię z zestawu uzbrojenia Trumpeterowskiego Mi-24. Ów element okazał się jednak być skandalicznie niskiej jakości. Dlatego zdecydowałem się zrobić ją samodzielnie. A z zestawu wtryskowego ostatecznie użyłem jedynie fragmentu korpusu. W sumie walca, bo po sklejeniu połówek i tak musiałem zeszlifować wszelkie namiastki detali
Dalej mogłem zabrać się za tylną część wyrzutni. Choć niepozorna, to okazała się bardziej pracochłonna niż początkowy etap prac. Zacząłem od wyklejenia imitacji końcówek rur czy też prowadnic pocisków, oraz innych widocznych na zdjęciach oryginału detali. Wszystkie elementy były znacznie dłuższe niż być powinny, dla większej wygody ich pozycjonowania we właściwych miejscach
Zdecydowanie łatwiej było bowiem całość splanować na samym końcu
Następnie na płytce polistyrenu 0.7 mm wyznaczyłem właściwe miejsca, a następnie nawierciłem otwory
Wyciąłem je z zapasem, po czym przykleiłem całość do korpusu wyrzutni, pozycjonując otwory względem wcześniej przygotowanych detali
Po wyszlifowaniu krawędzi okleiłem kolejnymi detalami – okręgami wyciętymi w płytce 0.5 mm
Potem musiałem uzupełnić korpus o brakujące elementy mocowania wyrzutni do pylonów. Tudzież innych podobnych konstrukcji
…innych, bo potrzebna ona była do sowieckiego guntrucka
…a potem trafiła również do konwersji opracowanej do Pick-upa z Menga
I tutaj wracamy do konkluzji ze wstępu – należy się cieszyć, że dzisiaj podobne drobiazgi są bezproblemowo dostępne – czy to jako gotowe zestawy, czy też wydruki na zamówienie. A stare grzyby, jak ja, musiały to strugać z kory i kasztanów…
KFS
P.S. Wyrzutnia z modelu Trumpetera naprawdę nie nadawała się do wykorzystania..
P.S”. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to