1/72 Russo Balt type C
Hauler – HLP72034
W sumie to zastanawia mnie modelarska popularność tego pojazdu pancernego. Popularność objawiająca się miniaturami w ofertach kilku producentów. Oprócz paru zestawów żywicznych, w tym rodzimych ModelKrak i Armo (jedno i drugie to ten sam wzór), w 1/72 trafił się nawet model wtryskowy – oczywiście szortran. A i sam Hauler/Brengun miał go już w katalogu, choć w innych skalach – w 1/120 (czyli kolejkowej TT) i w 1/144. Obydwa modele oparte na cyfrowym opracowaniu – a więc skoro jest model 3D, to nie było zaskoczeniem, że koniec końców pojawił się również zestaw w skali 1/72 (a i ewentualne 1/48 też nie zdziwi)
Wewnątrz zgrabnego pudełeczka znajdziemy worek z odlewami z szarej żywicy, niewielką blaszkę oraz czarno-białą instrukcję
Sam pojazd przesadnie skomplikowany nie był, zatem nie dziwi, że elementów żywicznych jest stosunkowo niedużo
Bardziej ‘na bogato’ jest w fototrawionej blaszce, choć tutaj niektóre detale to potraktować raczej należy jako szablon – uchwyty zrobione z drucików będą prezentowały się lepiej niż takie z płaskiej jednak blachy
Nie do końca przy tym rozumiem, czemu pancerne pokrywy wizjerów są osobnymi elementami. I tak trzeba je przykleić na płasko do kadłuba pojazdu, bo ten odlany jest w formie solidnego klocka – o wyeksponowaniu wnętrza nie ma zatem mowy
Jak widać, model jest całkiem niebrzydko opracowany. Co prawda na niektórych powierzchniach majaczą artefakty warstw druku…
…ale na tyle delikatne, że już samo pomizianie pędzelkiem z włókna szklanego powinno załatwić sprawę. Bo raczej nie papierem ściernym, ze względu na obecność delikatnych detali, w tym rzędów nitów. Nawiasem mówiąc, to, co wygląda jak połamany miejscami błotnik, jest tylko kontynuacją kostki wlewowej. W skrócie – jedyną wadą kadłuba jest to, że jest monolitycznym klockiem. Co nie daje możliwości otwarcia okienek czy włazów. Podwozie w tej maszynie nie jest przesadnie eksponowane, niemniej jednak Hauler odtworzył je całkiem dokładnie (chociaż imitacja spodu silnika wydaje się być mocno za duża)
Na uwagę zasługują tu koła – opracowane naprawdę szczegółowo – począwszy na imitacji drewnianych szprych na wewnętrznych powierzchniach (rzecz mało eksponowana, ale jednak odrobinę widoczna), po finezyjny wzór bieżnika
Potem mamy jeszcze trochę drobnicy – w tym lufy Maximów – które można zamontować lub nie
Ale bez nich to ten pojazd wygląda jak trumna na kołach. Nawiasem mówiąc, niedolana końcówka jednej z luf to w zasadzie jedyna ułomność zestawu pod względem technicznym…
…a i tak wszystkie lepiej zamienić na przycięte mosiężne rurki lub kawałki pociętej igły iniekcyjnej. I to właściwie tyle. Kalkomanii żadnej w komplecie nie ma – a zaprezentowany wyżej obrazek z instrukcji trzema linijkami tekstu opisuje schemat malowania. Znacznie bardziej obszernie opisana jest budowa modelu – co w sumie zaskakuje, zważywszy na ilość części – ale dzięki temu proces sklejania jest zaprezentowany w całkiem przejrzysty i czytelny sposób
Podsumowując – na pierwszy rzut oka niepozorny modelik, ale jednak z niemałym potencjałem, jeśli chodzi o malowanie czy wreszcie brzydzenie.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
P.S.’ Uwadze polecam relację z budowy tej miniatury
Zestaw przekazany do recenzji przez firmę Hauler