1/350 USS Salem CA-139
Very Fire – VF350919
Budowa cz. 2
Kadłub modelu okrętu USS Salem miałem gotowy, a opis jego powstania znajdziecie w cz. 1 tego artykułu
Teraz mogłem zająć się nadbudówkami, masztami i całym wyposażeniem, które znajdowało się na nim.
Nie ukrywam, że pewne elementy przygotowałem sobie w tak zwanym międzyczasie, kiedy to kadłub wymagał odstawienia go do wyschnięcia. Ale to tylko szczegół organizacji czasowej :-). Budując zestaw w wersji “Deluxe”, starałem się zastosować wszelkie waloryzacje dostępne w tym wydaniu. W relacji postanowiłem pokazać różnice między częściami zwaloryzowanymi, a tymi z zestawu podstawowego. Prace zacząłem od artylerii głównej. W wersji podstawowej prezentuje się tak:
Pierwsze, co wymieniłem, to lufy. Osłony też są dodatkiem z żywicy. Poniżej dla porównania lufa “podstawowa”:
Po dodaniu wszelkich dedykowanych “blaszek”, wieże dział wyglądały następująco:
Następnie zmontowałem wieże dział 127 mm. Na zdjęciach porównawczych widać wyraźnie, że warto poświęcić trochę więcej czasu i pokusić się o zastosowanie zestawu waloryzującego.
Pontony, które widać na bokach wież, zostały w całości przerobione. Proces ich tworzenia był długi, ale patrząc na te z wersji podstawowej… to warto.
Działa 76 mm też zostały zastąpione wersją “Deluxe”.
Proces budowy przebiegał podobnie przy kolejnych elementach, które gdy tylko było to możliwe, zamieniałem na wersję “podrasowaną”. Przygotowałem pojemniki na flagi…
…celowniki Mk.51…
…radar SPS-12…
…i wreszcie cały maszt główny, na którym ów radar jest umiejscowiony. Jest różnica, prawda?
Montaż tych elementów przebiegał bezproblemowo, zgodnie z instrukcjami. Była to jedynie kwestia delikatnej obróbki i dokładności. Wszystko łączyłem klejem cyjanoakrylowym, a jego ewentualny nadmiar ścierałem patyczkami do uszu nawilżonymi debonderem. Podobnie powstał drugi maszt…
…celowniki Mk.56…
…celowniki Mk.38 wraz z podstawami…
…i wiele, wiele innych drobiazgów, których pojedyncze opisywanie spowodowałoby niepotrzebne wydłużenie artykułu. Po prostu należało je przygotować i odłożyć, aby użyć ich w dalszych etapach budowy. Niektóre (np. anteny celowników Mk.37) swoją filigranowością i zarazem złożonością naprawdę powodowały, że musiałem coś łyknąć… na uspokojenie :-).
Na tym etapie doszedłem do wniosku, że łatwiej będzie mi pomalować “blaszki” podstawowym kolorem jeszcze w arkuszu. Większość doklejałem do większych elementów już wcześniej pomalowanych. Łatwiej mi było w późniejszym etapie podmalować tylko punkty, z których odrapała się farba, niż malować całe elementy.
Przy okazji pomalowałem również wstępnie wszelkie drobiazgi na ramkach…
…i potraktowałem odpowiednim kolorkiem, tj. AK460 Brass z serii True Metal, śruby.
Teraz mogłem wrócić do budowy. I tak kolejno zrobiłem dźwig pokładowy…
…i komin. Widoczne na zdjęciach niedoróbki malarskie na elementach z blaszek zostaną wyretuszowane na końcu.
Nadeszła kolej na największy element na kadłubie – nadbudówkę. Składa się ona z wielu elementów. Na początek należało ściąć wskazane w instrukcji detale, aby wymienić je na części fototrawione.
Przy tej okazji sprawdziłem na sucho pasowanie pokładów do plastikowego elementu. Nie miałem najmniejszych zastrzeżeń.
Postępując zgodnie z instrukcjami modelu i dodatków, składałem nadbudówkę w całość.
Zgodnie z moimi założeniami stwierdziłem, że wygodniej mi będzie teraz ją pomalować.
Po malowaniu przykleiłem pokłady z elementów fototrawionych.
Jako następne dokleiłem relingi i drabinki. I tu również wszystkie niedomalowania będą wyeliminowane w późniejszym czasie.
Główna bryła nadbudówki była gotowa. Pozostało skleić i pomalować całą “drobnicę”, której było całkiem sporo. Proces jej montażu był analogiczny do opisywanych wcześniej. Ważne jest, aby tak sobie zorganizować pracę, by jedną czynność wykonać dla jak największej ilości elementów. Aby łatwiej było malować różne detale, umieściłem je w pęsetach samozaciskowych, w wałkach plasteliny i taśmie klejącej.
Najpierw oczywiście czarny podkład…
…a później właściwe kolory z palety Mr.Color.
Wszystkie elementy zabezpieczyłem lakierem błyszczącym. Po jego wyschnięciu mogłem nakładać washe i inne specyfiki. Najpierw napuściłem w zagłębienia Panel Line Wash Blue Black z Ammo tak, aby podkreślić wizualną plastyczność modelu. Postąpiłem tak z wszystkimi elementami.
Po wyschnięciu specyfiku jego nadmiar zebrałem patyczkiem higienicznym i pędzlem.
Tą samą czynność powtórzyłem z emalią AK-Interactive AK080 Summer Kursk Earth. Zaaplikowałem ją bardzo delikatnie, wręcz symbolicznie, aby nie przesadzić z efektem.
Nadając ten kolor posługiwałem się zdjęciami oryginału. Naniesione plamki rozcierałem pędzlem (prawie suchym) delikatnie zamoczonym w white spiricie aż do uzyskania pożądanego efektu.
W zasadzie nadbudówka była gotowa. Zanim połączyłem ją z kadłubem, wykonałem część naciągów i anten. Użyłem w tym celu cienkiego stalowego druciku firmy VeryFire “SHIP MODEL MEMORY METAL RIGGING” 0,094 dedykowanego do modeli w skali 1/350. Resztę dodam, gdy model będzie już w całości.
Pomiędzy poszczególnymi etapami budowy modelu zmontowałem miniaturkę śmigłowca Piasecki HUP-2.
Ponieważ nie została ona wykonana z przeźroczystego materiału, co obecnie jest często praktykowane, musiałem namalować przeszklenia. Tu zamarkowałem szyby kolorem grafitowym. Po jego wyschnięciu zamaskowałem odpowiednie miejsca fluidem.
No i klasycznie – czarny podkład…
…a następnie kolor biały…
…kalkomanie…
…doklejenie śmigieł, leciuteńki wash i gotowe!
Tymczasem dotarłem do etapu, kiedy mogłem przykleić wszystkie części do kadłuba.
Sama instrukcja nie pozostawiała żadnych wątpliwości, co i gdzie. Połączenie w całość to była prawdziwa przyjemność.
Pomimo, że model wyglądał na gotowy, to jednak pozostało jeszcze sporo prac wykończeniowych. Zacząłem je od wykonania reszty “olinowania”, ponownie stosując dedykowany produkt Very Fire.
Następna czynność była dość żmudna i czasochłonna – doklejanie relingów dookoła kadłuba.
Pozostało dodać kalkomanie (które jakościowo są chyba najsłabszą składową zestawu) oraz wykonać poprawki malarskie i śladów eksploatacyjnych.
Całość zabezpieczyłem lakierem matowym i model był gotowy!!!
Jak już wcześniej wspomniałem, była to moja pierwsza styczność z modelem firmy VeryFire, jak też ze skalą 1/350. Model sklejał się doskonale. Jakieś minimalne zawirowania nie warte są nawet wspomnienia, to przecież normalne w naszym hobby. Oczywiście, okręty same w sobie są pracochłonne, a tu dochodził jeszcze dodatkowo czas poświęcony na podmianki zaproponowane w wydaniu “Deluxe”, ale podejrzewam, że wersja “z pudełka” też będzie cieszyć oko. Części są spasowane bardzo dobrze. Wszelkie kwestie związane z produkcją wyprasek nie uprzykrzają życia. Niestety instrukcja nie zawiera żadnego schematu “olinowania”, więc trzeba zatroszczyć się o to samemu. Mogę szczerze polecić ten model każdemu. Doświadczeni modelarze zrobią z tego cacko, a dla mniej doświadczonych wersja podstawowa będzie doskonale służyć nabieraniu wprawy, bo przecież stare przysłowie pszczół mówi “…modeluj, modeluj, modeluj…” :-).
Pozdrawiam
Piotr “Słoma” Słomiński
SZACUN!
Dzięki 🙂 !!!
Świetne wykonanie
cieszę się, że się podoba 🙂
Witam, mam pytanko odnośnie metalowych elementów. Czy one znajdują się oryginalnie w zestawie czy je trzeba osobno zakupic? Czy może są dwa zestawy jeden podstawowy i drugi deluxe z tymi elementami? Dzięki z góry za odpowiedz
https://www.kfs-miniatures.com/1-350-uss-salem-ca-139-deluxe-version-very-fire/
Witam
Czy będzie recenzja uss montana 1/350 very fire?
Pozdrawiam
Witam. Fajna robota. Bardzo mi się podoba ten model, ale mam problem ze zdobyciem dokumentacji typu plany jakieś schematy olinowania itp.. Mógł byś naprowadzić gdzie można takie coś nabyć? Pozdrawiam
Pozwolę sobie zadać pytanie, które nurtuje mnie od dłuższego czasu. Jak rozplanować olinowanie w okręcie? Lub inaczej mówiąc skąd wiadomo jak mają przebiegać liny. W instrukcjach ogólnie takich planów nie ma. Trzeba takich planów szukać w necie?
-Lucas
No niestety często-gęsto, instrukcje zestawowe traktują ten temat po macoszemu. Tak, trzeba szukać w necie, na forach itp. Trzeba liczyć, że ktoś poratuje, lub sięgać po oryginalne monografie/plany wydane przez kogoś.
Model wygląda obłędnie. Mam pytanie dotyczące czarnego podkładu z jakiej firmy i lakierów bezbarwnych połysku i matu, również z jakiego firmy.Szk
Pozdrawiam