1/700 IJN 2nd-class landing ship
RAINBOW – Rb7101
Mamy przed sobą kolejny dowód kunsztu firmy Rainbow. W zgrabnym pudełeczku znajdziemy instrukcję, kilka arkusików blaszek i elementy z żywicy.
Nie ukrywam, że w pierwszym momencie pomyślałem, że to zestaw waloryzacyjny do starego modelu Tamiya – JAPANESE MILITARY TRANSPORT SET. Nic jednak bardziej mylnego…
RAINBOW przygotował cały(!) model okrętu desantowego od podstaw – z blaszek fototrawionych, paru elementów żywicznych oraz pręcika z polistyrenu. Tak więc nie jest to zestaw waloryzacyjny, a po prostu model. Może na początku przerazić wizja “ogarnięcia” tego w całość, ale nie musimy się obawiać. Czytelna instrukcja przeprowadzi nas krok po kroku przez całą budowę.
W zasadzie cały model mieści się na trzech niedużych blaszkach.
Dodatkowo mamy wspomniany kawałek pręcika polistyrenowego, który służy do wykonania trzpieni bębnów nawojowych i wywietrznika. Prócz tego dostajemy podstawę dział wytoczoną z mosiądzu.
W zestawie znajdziemy również żywiczne szalupy…
…i miniatury dwóch typów japońskich czołgów, do których w blaszkach umieszczono uzupełnienia, jak np. gąsienice czy lufy.
Mimo że nie stanowi to waloryzacji, nie powstrzymałem się od porównania pewnych elementów z analogicznymi z plastiku.
Choć uważam, że czołgi Tamiya – jak na to, kiedy zostały opracowane – bronią się dzielnie.
Myślę, że dla koneserów modeli okrętów w skali 1/700, a zwłaszcza dla miłośników marynarki Japonii, będzie to smakowity kąsek… choć nie będzie to bułka z masłem. 🙂
Jak mówiłem, zestaw okazał się nie waloryzacją, a kompletnym modelem. A do kompletnych modeli zawsze można zaoferować przecież jakieś dodatki. Mamy zatem:
1/700 IJN Amphibious Armament
RAINBOW – Rb7102
Gdyby ktoś chciał się pokusić o zrobienie dioramy lub czuł potrzebę, aby jego okręt desantowy był bardziej wypełniony, może nabyć w/w czołgi w osobnym zestawie.
Zestaw zawiera dwa typy czołgów, każdego po dwie sztuki. To również odlewy żywiczne + arkusik blaszek z dodatkami. Oraz instrukcja ich budowy.
Sklejałoby się… tylko kiedy? 🙂
Pozdrawiam
Piotr “Słoma” Słomiński