1/24 Ashigaru
Sannshirou from the Sengoku
(Red)
Suyata – SNS001
Nie wiem, czy Suyata chce wyglądać jak japoński producent czy raczej chodzi o zdobycie przychylności rynku japońskiego. Dość jednak powiedzieć, że zarówno wzornictwem, jak i tematami mocno ciąży w kierunku estetyki rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni. Tak było choćby już przy opisywanym niedawno nożyku modelarskim, który nie dość, że wyglądem nawiązuje do katany, to jeszcze na etykiecie obowiązkowo pojawiła się mangowa laleczka. Przy czym z tą ostatnią zawartość pudełka niewiele miała wspólnego. Inaczej sprawa ma się tutaj…
…bo obrazek, poza specyficzną stylizacją, zupełnie nieźle koresponduje z zawartością. Jeśli dobrze się przyjrzeć, to postać średniowiecznego japońskiego piechura ma narysowane mechaniczne stawy w kończynach – mamy tu bowiem do czynienia z figurką typu Action-men, którą do pewnego stopnia można swobodnie pozycjonować – ręce, nogi, a w niewielkim zakresie również tułów. A w zasadzie z dwiema figurkami, w skali 1/24 (co daje ‘figurkowe’ 75mm). O tym informują jedyne napisy na etykiecie spisane w alfabecie łacińskim – bo nawet nazwa zestawu jest – jeśli dobrze rozpoznaję znaki – po japońsku
Nieco więcej informacji o zestawie, spisanych także w języku bardziej dostępnym dla zachodnich cywilizacji, znaleźć można na bokach opakowania…
…przy czym jeśli chodzi o piktogramy, to pierwszy zapewne wskazuje, iż mamy do czynienia z zestawem do montażu, drugi odczytuję jako informację, że elementów nie trzeba sklejać, a trzeci pozostaje zagadką dla mniej obeznanych w alfabetach dalekiego wschodu. Choć być może chodzi o to, że nie tylko nie trzeba sklejać, ale i malować. Pierwsze, co się bowiem rzuca w oczy po otwarciu pudełka, to różnokolorowe ramki z elementami
Na tytułowej stronie instrukcji montażu mamy ilustrację przedstawiającą już nie stylizowaną postać – jak na boxarcie, ale faktyczny wygląd modelu. Zresztą też w pewnym stopniu karykaturalny
Format broszury to kolejne nawiązanie do tradycji japońskich firm modelarskich
Ogólnie jednak jest dość typowo – na otwarciu podstawowe informacje, w tym legenda do wszystkich piktogramów, czy też sposób odszyfrowywania numeracji elementów
…kto czyta grupy modelarskie na FB ten śmiać się nie będzie…
Jest też opis prac z kalkomaniami
I jest wreszcie inwentaryzacja zestawu, choć bez podania liczby poszczególnych ramek
Bo tak się składa, że te zawierające postacie oraz elementy zbroi są zdwojone
Dopiero ta z kompletem uzbrojenia i wyposażenia jest pojedyncza
Dwa są za to arkusiki z kalkomaniami – choć obydwa niewielkie
Opis montażu jest w sumie dość przejrzysty i krok po kroku prowadzi po kolejnych etapach budowy figurki
Naturalnie, ponieważ Suyata to firma z Chin, nie mogło zabraknąć błędów w numeracji elementów. Dlatego w komplecie jest również drobna errata
Mamy zatem figurkę japońskiego wojownika, wydaną w popularnej w Japonii formule snap-kitu, który dzięki kolorowemu plastikowi nie wymaga malowania. I wreszcie po złożeniu, podobnie jak gundamowe robociki, można sobie tego ludzika ustawiać w różnych pozach. Pytanie zatem, czy tę japońskość udało się uzyskać także w kwestii jakości samego plastiku? Na pierwszy rzut oka jest całkiem nieźle
Niektóre elementy wydają się odrobinę zbyt delikatne jak na to, że będą musiały wytrzymywać naprężenia podczas artykulacji. Bliższa inspekcja pozwala też odkryć ślady po wypychaczach uplasowane mało szczęśliwie – choćby w gniazdach ‘stawów’ figurki
Obróbka tych drobnych ułomności to nic trudnego. Nic trudnego dla modelarza, ale dla młodego człowieka, który miałby po raz pierwszy styczność z podobnym zestawem mogłoby już być nieco kłopotliwe. Ale w końcu, jak widnieje na opakowaniu, nie jest to zabawka dla dzieci
Detale zbroi też mają wypychacze, ale w miejscach albo niewidocznych po złożeniu, albo łatwo dostępnych. Co jednak bardziej zwraca uwagę, to że są nawet całkiem filigranowe. Choć może nie mają oszałamiających detali
Ostatnia ramka to, jak wspomniałem, elementy uzbrojenia – lanca i różnego rodzaju samurajskie miecze. Choć akurat najdłuższy z nich, czyli katana – trzymając się faktów w skali – należny był jednak samurajom, a nie piechurom rekrutowanym z plebsu. Zgaduję jednak, że ta sama ramka pakowana jest do pudełek z figurkami samurajów (bo i takowych Suyata ma w ofercie)
Na ostatnim zdjęciu widać także miseczkę. Na żołd zapewne. W komplecie jest też większy pojemnik
Przy czym nie udało mi się rozszyfrować umieszczonego na nim napisu.
Ogólnie rzecz ujmując, zestaw tyleż ciekawy, co jednak egzotyczny. Pod wieloma względami. I jednak niekoniecznie dobry na pierwszy model do sklejania dla dzieci. No chyba że miałaby to być praca równie samodzielna, co te konkursowe, na które trzylatkowie przynoszą kompletne, posklejane i pomalowane miniatury. Wtedy jak najbardziej.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany przez Hobby 2000 – dystrybutora Suyata