1/35 PzKpfw.III Ausf.M mit schürzen
Blitz series
Takom – 8002
W recenzji bohatera mojej budowy wypowiedziałem się bardzo entuzjastycznie o wypuście Takoma z serii BLITZ. Nadszedł czas przekonać się, czy entuzjazm ten utrzyma się w trakcie składania część po części tej pociesznej trójeczki 🙂
A więc pierwsze cięcie!
Budowę Panzera III rozpocząłem od skompletowania układu jezdnego. Bardzo lubię pojazdy na podwoziu “trójki”, gdyż – jak na teutońskie standardy – mają naprawdę kompaktową liczbę kół. Same odlewy są bardzo ładne – jak zaznaczyłem w recenzji, na szczególne uznanie zasługują napisy. Naturalnie są przeskalowane, ale modele redukcyjne rządzą się jednak innymi prawami i niektóre szczegóły trzeba wyolbrzymić, aby potem na modelu coś było widać. W przypadku kół natrafiłem na pierwszy błąd bądź niestaranność producenta – w sumie to nie jestem pewien – w każdym razie, w środku koła są zimitowane śruby łączące oba końce bliźniaków jezdnych. W modelu śruby te są za długie w stosunku do piasty w środku koła, przez co obie piasty nie stykają się ze sobą. Dzięki śrubom rozstaw między obiema połówkami jest prawidłowy. Jednak nastręcza to kłopotu w czasie klejenia, gdyż klej należy nanieść jedynie na końcówki śrub. Ten drobny błąd nie ma natomiast żadnego wpływu na wygląd miniatury.
Bardzo fajnie został opracowany tył czołgu. Otwory wentylacyjne silnika można wykonać jako zamknięte lub otwarte. Element ten został bardzo ładnie odtworzony. Nie jest to ziejąca pustką dziura, ale dokładnie odwzorowana gródź!
Trójki w wersji M miały tłumik wyciągnięty do góry, aby w warunkach bojowych pojazd wzbijał mniej tumanów kurzu. W elemencie tym po raz pierwszy użyłem szpachlówki, a następnie wyprowadziłem na gładko drobnym papierem ściernym. A tak przy okazji w modelu tym zastosowałem po raz pierwszy nowy klej od AK Interactive. I klei tak jak sławny cienki od Tamiyi, tylko bardziej śmierdzi 🙂
Przystąpiłem do obróbki dolnej części błotników. Było tu kilka dużych śladów po wypychaczach. Te wklęsłe były proste do usunięcia, wystarczyło zatrzeć je szpachlówką. Natomiast te wypukłe potraktowałem brutalnym frezem. Wiadomo, że dolne powierzchnie można “zarzucić błotem” i git, ale tutaj z redaktorskiego obowiązku postanowiłem zrobić to jak należy.
Jeśli tylko jest taka możliwość, zawsze staram się skleić układ jezdny jako całkowicie “ściągalny”. Ułatwia mi to malowanie zarówno gąsienic, jak i wanny kadłuba. Producent opracował gąsienice jako pojedyncze ogniwa i paski. Dzięki temu całość składa się niezwykle szybko i przyjemnie. Na paskach znajdziemy kilka śladów po wypychaczach, ale są one płytkie i – jak mawiał jeden z moich profesorów na studiach – “wzruszająco łatwe” do usunięcia.
Model jest szczegółowy, ale ja mam pewne skrzywienie polegające na odtwarzaniu niektórych kabli elektrycznych. Tu wystarczył kawałeczek miedzianego drutu, i już światła mogą świecić !
Zazwyczaj wymieniam w swoich pojazdach wszelkie liny na takie wykonane z plecionego drutu (np. z Eureka XXL), ale w tym przypadku stwierdziłem, że zaryzykuje pozostawiając oryginalne. Przekonała mnie ich bardzo ładna faktura. Inną sprawą jest, że przewidywałem umieszczenie jakiegoś ładunku na tylnej płycie, który zapewne skutecznie zasłoniłby większość liny.
W instrukcji producent proponuje skleić dolną część kadłuba z górną po zamontowaniu wszelkich szczegółów, jednak ze względu na delikatne mocowanie osłon skleiłem te dwie połówki przed ich montażem. Znam siebie, więc wiem, że jeden nieopatrzny ruch i…. Byłoby duużo przeklinania.. Podmalowałem ciemnoszarą farbką przestrzeń między płytą kierowcy a dokręcanym dodatkowym pancerzem. Szkoda potem gimnastykować się z aerografem, aby pokryć farbą takie zakamarki. Tak sklejony model na razie prezentował się następująco:
Styk obu połówek nie był aż tak perfekcyjnie spasowany. Szczelina była niewielka, więc wystarczył gunziakowy surfacer, który potem rozmyłem w niepożądanych miejscach ich dedykowanym rozcieńczalnikiem.
Jak przystało na pojazd zza naszej zachodniej granicy, “trójka” posiadała bogate wyposażenie w standardzie. Zazwyczaj kleję wszystko do kupy, ale akurat w tym przypadku, a konkretnie przez stelaż osłon, zdecydowałem, że będzie mi ciężko dobrze pomalować narzędzia. Żeby uniknąć problemu, postanowiłem pomalować narzędzia osobno, a potem gotowe dokleić na miejsce. Wszelkie szpeje są odlane bardzo ładne. Nawet mocowania wyglądają zacnie. Małym wiertłem przewierciłem klamry, co podniosło ich wizualną atrakcyjność.
Po wszystkich tych zabiegach mogłem w końcu dokleić stelaże na schurzeny. Pasują bardzo dobrze, a model prezentował się coraz lepiej. W moim Panzerze celowo pominąłem przednie końcówki błotników. Czołg bez tego elementu wygląda bardziej “zawadiacko” i pokazuje, że załoga przeżyła już swoje na bitewnych polach.
Całe podwozie było gotowe, więc przyszedł czas na wieżę. Miedzianymi drucikami zastąpiłem uchwyty na stropie.
Tylna półokrągła osłona wymagała korekty wspomnianej w recenzji wypychaczowej historii. W sukurs przyszły niezawodna szpachlówka Tamiyi i drobny papier ścierny.
W tym miejscu urzekł mnie mały szczegół, a mianowicie producent zadbał o odtworzenie haków, na których wisi tylny zasobnik. Mała rzecz, a cieszy! Gdybyśmy zdecydowali się zrobić model bez wspomnianego zasobnika, to element ten mamy jak znalazł!!
Kopuła dowódcy sprawia bardzo dobre wrażenie. Posiada wewnętrzną strukturę wraz z uchwytami i możemy ją zrobić zarówno z otwartymi, jak i zamkniętymi wizjerami. Ja wybrałem tę drugą opcję.
Podobnie wygląda sprawa z samym zasobnikiem. Można go zrobić otwartym, a pomoże nam w tym odtworzona struktura wewnętrzna klapy.
Nadszedł czas na montaż działa wraz z przednią płytą wieży. I tu pojawił się najpoważniejszy zgrzyt w Takomowej trójce. Elementy, na których pochyla się jarzmo, są zbyt szerokie dla dedykowanego otworu. Wymagana jest dość brutalna ingerencja pilnikiem. Niestety, może to spowodować, że działa może nie udać się zrobić jako ruchome. Element ten wskazałem w instrukcji ostrzem pilnika.
Kolejny problem pojawił się w czasie montażu płyty z jarzmem w wieży. Otwór ten też jest nieco zbyt mały – wymaga korekty, by wpasować płytę. Tu też niestety producent się nie popisał..
Sam element dodatkowego opancerzenia jarzma też nie był zbyt dobrze spasowany i wymagał nieco szpachlówki. Nie było za to żadnych problemów z montażem stelaży na osłonę wieży.
Jak już wspominałem w przypadku prac nad Humberem, lubię, gdy na pancerzu pojazdu jest jakiś ładunek. Przeglądając zdjęcia z epoki zauważyłem, że załogi Panzerów III i IV często dokładały stalowy płotek na tylnym pancerzu, który trzymał potencjalny ładunek. Wykonałem takowy z profili Plastructa.
Clue całego piękna trójki eM są schurzeny. Producent wykonał je jako blaszane, co jest naprawdę dobre! Dla wygody warto je przed wycięciem z ramki pomalować podkładem do metalu.
Model był skończony. Tak prezentują się wszystkie jego podzespoły gotowe do maziania:
A złożony do kupy, wygląda tak:
Podsumowując budowę czołgu:
Czy to dobry model? Tak. Czy idealny? Nie. Czy bardziej szczegółowy od Tamiyi? Tak. Czy budowa jest tak samo bezproblemowa jak w produktach z Kraju Kwitnącej Wiśni? Nie.
Reasumując, to bardzo dobry, acz nierówny model. Odniosłem dziwne wrażenie, jakby dwóch różnych projektantów zabrało się za kadłub i wieżę. Kadłub był świetny i łatwy w montażu, natomiast wieża wymagała już siłowej, pilnikowej ingerencji. Mimo to mogę ten model polecić z czystym sercem. Ekranowane trójki były według mnie najpiękniejszymi, jakie hasały po polach bitew II Wojny Światowej.
I to zasadniczo byłby koniec…
…gdyby nie to, że każdy mój model musi mieć podstawkę! A jeśli chodzi o najpiękniejszą III-ke, to podstawka też musi być czymś więcej niż tylko prostym kawałkiem błota.
A więc do dzieła !
Postanowiłem, że mój pancerek będzie fajnie wyglądał w swojskich okolicznościach prochorowskiej wsi. Podstawę wyciąłem z najzwyklejszego styropianu. Aby nie było zbyt monotonnie (Łuk Kurski jednak jest dość płaski…), dodałem kawałek spadku w miejscu, gdzie planowałem niewielki rów. Całość obiłem zielonym 3-milimetrowym depronem. Niewielki narożnik wiejskiej chaty wykonałem z twardego styroduru, w którym wyciąłem otwory pod drzwi i okna.
Samą chatkę zbudowałem z pojedynczych balsowych listewek, natomiast dach – z braku odpowiedniej ilości balsy (nie odwiedziłem zawczasu sklepu z modelami RC…) – z HIPS-u 0,75 mm. Ponieważ balsa dość mocno “pije” farbę, całość pomalowałem emulsją gruntującą CT-7.
Grunt od wielu lat robię zawsze tak samo. Na elastyczną masę kleju do glazury sypię piasek, małe kamienie, kawałki roślin itp. Następnie całość zalewam wspomnianą emulsją gruntującą, dzięki temu wszystko ładnie się zespala i przykleja. Obok rowu melioracyjnego dodałem fragment zniszczonego balsowego płotka. Boki podstawki zaszpachlowałem akrylową gotową masą kupioną w budowlanym, a następnie wyszlifowałem. Dla wygody malowania, tym razem nie przyklejałem budynku do podstawy, a jedynie zamocowałem trzy wykałaczkowe kołki ustalające.
Szukając figurek odpowiednich do scenki, w moim dość przepastnym magazynie natrafiłem na zestaw wręcz dedykowany do mojej winietki! To dragonowski zestaw niemieckich oficerów właśnie spod Kurska! Palec Boży!!! 🙂
Wybrałem trzy z czterech postaci. Wszystkie patrzą w jedną stronę, więc zawsze to jakaś “akcja i opowieść” na scence:
- Hans, Helmut, patrzcie!
- Co??
- Krowa!!!
🙂
A tak prezentuje się już poskładana, surowa całość. Postawiłem na zwartą kompozycję, podobnie jak w przypadku mojego Humbera.
Budowa została zakończona. Teraz wystarczyło tylko to wszystko pomalować – zatem zapraszam na drugą część moich zmagań z Takomowym Panzerem III w najpiękniejszej wersji “M”!
Witold Socha
Twierdzenie, że to dobry model to nadużycie. Recenzent pominął wiele etapów, kiedy trzeba bardzo mocno ingerować w plastik przy pomocy nożyka i pilnika. Po sklejeniu prezentuje się bardzo ładnie natomiast klejenie tego zestawu przyjemnością nazwać nie można. To nie jest dobry model. Proszę pisać o wszystkich niedociągnięciach a nie tylko wybiórczo. Pomijanie wad tego zestawu a jest ich wiele to wprowadzanie czytelnika w błąd. Celowe działanie czy brak rzetelności?
Panie Witoldzie, tylna osłona wieży jest wklejona odwrotnie.
Pozdrawiam,
Mariusz
Zgadza się, na szczęście zauważyłem to przed malowaniem, teraz już wszystko jest w porządku i osłona ma kryzę na dole 🙂 Dziękuję za czujność !