1/48 Spitfire Mk.Ia
ProfiPACK Edition
Eduard – 82151
Spitfire Mk.I Eduarda w 1/48 był najważniejszą premierą czeskiego producenta w ubiegłym roku. Po limitowanym wydaniu Spitfire Story: The Few (o którym możecie przeczytać w recenzji Kamila), oczywistym było, że pojawi się edycja ProfiPack. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że mamy do czynienia z odchudzoną wersją premierowej limitki z innym zestawem nalepek i nic nie powinno nas tutaj zaskoczyć. Czy tak jest w rzeczywistości? Sprawdźmy.
Zestawowe pudełko zdobi ładna, całkiem dynamiczna grafika autorstwa Piotra Forkasiewicza.
Jak się później okaże, to nie jedyny polski akcent zawarty w tym wydaniu.
W pudełku znajdziemy 5 ramek z szarego polistyrenu…
…oraz jedną ramkę z elementami transparentnymi.
Wypraski są znane z limitowanej edycji – tym razem otrzymujemy je w ilości wystarczającej do zbudowania jednego Spitfire’a Mk.Ia, w związku z czym ramka z kadłubem jest właściwa dla tej konkretnej wersji. Jak przystało na typowego ProfiPacka, do kompletu dołączona jest blaszka z elementami fototrawionymi, wykonana w obecnym standardzie jakościowym Eduarda…
…oraz arkusik masek – tym razem tylko dla jednej wersji oszklenia.
Jak dotąd, bez niespodzianek – wszystko to już znamy.
Premierowy wypust cierpiał na pojawiające się tu i ówdzie jamki skurczowe, głównie widoczne na rurach wydechowych i oponach. W moim egzemplarzu na wydechach zagłębienia są nadal widoczne – może bardziej delikatne, ale jednak (w sumie po montażu może okazać się, że widoczne nie są wcale), natomiast z opon zniknęły!
Premiery obydwu zestawów dzieliło kilka miesięcy, w związku z czym możliwe jest, że Eduard przyjrzał się bliżej problemowi owych jamek, “pobawił się” parametrami wtrysku i wprowadził zmiany w technologii produkcji.
Opisywany zestaw pozwala na budowę 7 różnych egzemplarzy, o czym informuje już grafika z boku pudełka.
Dokładne ilustracje poszczególnych maszyn znajdują się, a jakże, na stronach typowej Edkowej instrukcji.
Trudno o coś zupełnie wyjątkowego w temacie malowania wczesnych Spitfire’ów. Eduard proponuje tutaj swoisty miks schematów malowania/rozmiarów i kolorów oznaczeń i godeł. Jest też ukłon w stronę sąsiadów z Północy, a mianowicie maszyna Wojciecha Kołaczkowskiego z 303 Dywizjonu. Poza godłem Eskadry Kościuszkowskiej, kalkomania odwzorowuje osobiste inskrypcje pilota – “Wojtek” oraz “Krysia”(ówczesna partnerka Kołaczkowskiego). Co ciekawe, do tej drugiej wykorzystano literę “K” z kodu bocznego samolotu.
Cały arkusz kalkomanii, wydrukowany przez Eduarda, prezentuje się tak:
Zestaw nalepek uzupełnia arkusik z napisami eksploatacyjnymi – identyczny jak w wersji premierowej.
Diagram rozlokowania tychże stanowi ostatnią już stronę zestawowej instrukcji.
Pierwszy Profipack nowego Spitfire’a Eduarda nie zaskakuje. Znajdziemy tutaj typowe elementy każdego zestawu z szaro-pomarańczową obwolutą (która nota bene odeszła już do lamusa). Na plus należy zaliczyć prawie całkowite wyeliminowanie problemów związanych z jamkami skurczowymi. Całość sprawia bardzo dobre wrażenie. Znając ostatnie opracowania Eduarda, równie dobrze powinna się składać.
P.S. Przeglądając i porównując moje wypraski z tymi z Limitowanej Edycji, znalazłem jeszcze jedną różnicę. Na ramkach z kadłubem (oznaczone numerem technologicznym 82160C) w moim zestawie widnieje litera “K”, przy czym w zestawie recenzowanym przez Kamila jest to litera “A”.
Być może jest to oznaczenie kolejnych wersji technologii produkcji wyprasek – swoisty “facelifting” – który spowodował, że wydechy i opony wyglądają znacznie lepiej niż w edycji premierowej. Czy w kolejnych edycjach problem zostanie wyeliminowany całkowicie? Oby tak się stało.
Kuba Chłodek
Zestawy przekazane do recenzji przez firmę Eduard