1/48 Spitfire Mk.I early
ProfiPACK Edition
Eduard – 82152
Zacznijmy może od rozwiania wszelkich wątpliwości – a z tego co zaobserwowałem, takowe się pojawiły – w temacie widocznych na boxarcie postaci pilotów
Zatem – nie, w zestawie nie ma żadnych figurek. Trochę szkoda. Z drugiej jednak strony, gdyby wyglądały jak te humanoidy z ilustracji, to nawet lepiej, że ich nie ma. Nawiasem mówiąc, skoro o pudełku mowa, to zdaje się jest pierwszy omawiany tu zestaw z nową już szatą graficzną. Bo jakiś czas temu Eduard odszedł od pomarańczowości w swoich opakowaniach Profipacków. Zajrzyjmy jednak do środka. Zestaw ramek bardzo przypomina to, co było zebrane w limitowanym podwójnym komplecie Spitfire Story: The Few, którym wersja Mk.I debiutowała na rynku. Tam jednak wybrane ramki były podwójne, bo dawał on możliwość zbudowania dwóch miniatur. Tutaj model mamy jeden, ale na przykład kadłuby dwa do wyboru:
O tym w opisie wersji późnej wspominał już Kuba – na ramkach pojawiają się dodatkowe znaczniki z literami – prawdopodobnie oznaczają serię produkcyjną lub oznaczenie formy lub/i podwykonawcy wtrysków. Nie licząc tego piętna, dalej jednak mamy to samo, co w pozostałych edycjach
W zestawie Profipack zwyczajowo jest również blaszka fototrawiona. Ponieważ wersja wczesna ma minimalnie inne detale tablicy przyrządów, w zestawie zawierającym wersję późną była blaszka uniwersalna, z dwiema tablicami. Tutaj mamy już tylko jedną, dopasowaną do wariantu wczesnego.
Warto zwrócić uwagę na jakość nadruku na tablicy – szczególnie zegary, przykryte bezbarwną żywicą, prezentują się ponadprzeciętnie dobrze i śmiało mogą konkurować z kalkomaniami
Skoro o kalkomanii mowa, to jest ona dość przyzwoita – jak większość ostatnich produkcji Eduarda. Udany mniej jest może kolor czerwony, co jednak ma szansę rzucać się w oczy mniej po nałożeniu na model
W komplecie dostajemy zatem siedem wariantów oznakowania, jedynie subtelnie różniących się schematami malowania
Na osobnej planszy przedstawione jest rozmieszczenie napisów eksploatacyjnych…
…tak, jak i one same znajdują się na osobnym kartoniku
W komplecie klasy Profipack, jak zawsze, znajduje się także niewielki arkusik masek do zabezpieczenia elementów przeźroczystych
Na koniec wreszcie dwa słowa o zestawie Overtrees powiązanym z tym modelem. I nie chodzi o to, że jest – bo to oczywiste, ale mamy tu do czynienia z przedziwną pułapką na nieuważnych modelarzy. Jak w czeskim filmie, bo Eduard namieszał trochę w numerach zestawów. Omawiany wyżej Spitfire Mk.I early ma numer katalogowy 82152. Tymczasem..
1/48 Spitfire Mk.I early Overtrees
..oznaczony jest numerem 82151X
…czyli “X” na końcu – jak we wszystkich Overtreesach, ale poprzedzony numerem przypisanym późnej wersji Spita Mk.I.
Dostępna osobno blaszka ma już numer właściwy dla zestawu podstawowego
1/48 Spitfire Mk. I early PE-set
Eduard – 82152-LEPT
I tak już zupełnie na koniec przypomnę, że model można wzbogacić jakimś zestawem z oferty dodatków
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestawy przekazane do recenzji przez firmę Eduard
Już myślałem że kolejny vintage a tu proszę nowy wypust “edka” …😁