1/48 Ju 87D-3 Stuka in RAF Service
Egipt 1942
Hasegawa 1/48
Budowa
Trudno o bardziej ciekawe połączenie – Ju 87, czyli jeden z najbrudniejszych samolotów II wojny światowej, zdobyty przez Brytyjczyków i zdenazyfikowany w dość nonszalancki sposób. Od kiedy natrafiłem na zdjęcie oryginału, czekałem na okazję by zbudować jego miniaturę.
Wybór modelu był oczywisty. To prawda, że Hasegawa jest najlepsza, bo jedyna, ale miniatura sztukasa mimo leciwego wieku jest wciąż całkiem niezła. Wersja G-2 była najbliższa D-3, musiałem jedynie zdobyć ‘krótkie’ skrzydła (dzisiaj wystarczyłoby sięgnąć po któryś z przepaków Hobby 2000). Prócz tego zgromadziłem kilka dodatków – blaszki fototrawione Eduard, toczone lufy Master, wydechy QuickBoost i maski Montex. Przy okazji tej budowy postanowiłem też przetestować farby Mr. Paint – celulozowe emalie zbliżone do Mr. Color.
Zdecydowana większość części fototrawionych z zestawu Eduard to wyposażenie kabiny. Główne elementy konstrukcyjne zlutowałem ze sobą
Dla łatwego i bezpiecznego dopasowania blach do plastiku przykleiłem je klejem epoksydowym. Na czas schnięcia musiałem ścisnąć elementy klamerkami
Fotel pilota pozycjonowałem odgniatając jego podstawę w zmiękczonej Tamiya Extra Thin podłodze
Co prawda elementy te znajdziemy w blaszce Eduarda, to jednak obicia lepiej prezentują się zrobione z masy dwuskładnikowej. Poduszkę na plecach fotela i zagłówek uformowałem z Green Stuffu
Aby waloryzowany kokpit zmieścił się w kadłubie, z burt musiałem usunąć niektóre plastikowe detale
Gotowe wnętrze pomalowałem szarym podkładem z Tamiya XF-66 Light Gray
Następnie całość pokryłem srebrną farbą MRP-03
Na to mogłem nanieść właściwy kolor wnętrza RLM 66. Tu i ówdzie dodałem delikatne rozjaśnienia detali za pomocą mieszanki bazowego MRP-59 i niewielkiej ilości białego MRP-4
W następnym kroku mogłem pomalować detale oraz przykleić kolorowane elementy fototrawione. Tapicerkę na fotelu pomalowałem farbami z zestawu AK3030 Leather and Buckles
Gotowe wnętrze zabezpieczyłem satynowym lakierem bezbarwnym
Aby podkreślić detale, użyłem emalii AK075 Wash for NATO Tanks. Nałożyłem ją na wszystkie powierzchnie
Gdy płyn lekko wysechł, jego nadmiar starłem patyczkami higienicznymi
Krawędzie wystających detali rozświetliłem farbą Vallejo Silvergray, aplikowaną techniką suchego pędzla
Za pomocą farb Neutral Gray i Silvergray namalowałem imitacje uszkodzeń farby
Zazwyczaj uszkodzenia robię odsłaniając srebrny podkład. W przypadku dużej ilości blaszek ta technika nie sprawdza się, bo od metalu odpadają wszystkie powłoki, w tym srebro. Dlatego imitacje metalicznych przetarć namalowałem farbą 77.701 Aluminium z serii Metal Color od Vallejo
Kropelki A.MIG-094 Crystal Glass położone na tarcze zegarów dały imitację szkła
Z pomocą Tamiya Weathering Stick Light Earth zrobiłem imitacje zabrudzeń podłogi w kabinie. Substancję nanosiłem starym pędzlem zwilżonym w wodzie
Ponieważ kabina była gotowa, mogłem skleić połówki kadłuba
To typowe dla Hasegawy, że model jest podzielony na wiele elementów, aby wypraski mogły być wspólne dla różnych wersji. Niektóre detale typowe dla mojego egzemplarza musiałem pomalować od wewnątrz przed montażem
Dopiero na tym etapie mogłem zabrać się za usunięcie drobnych uskoków na łączeniu poszczególnych elementów kadłuba. Wybrane powierzchnie najpierw splanowałem skrobiąc je ostrzem skalpela…
…a następnie wygładziłem pilnikiem i papierem ściernym
Ponieważ wygodniej jest manipulować samym kadłubem, już na tym etapie zająłem się oszkleniem. Po dopasowaniu na sucho elementów przeźroczystych nałożyłem od wewnątrz maski Montexu
Następnie całość pomalowałem od środka kolorem RLM 66. Ponieważ farba Mr.Paint ma dość słabe krycie, konieczne było nałożenie wielu warstw. To o tyle istotne, że wiele elementów wewnętrznych ram oszklenia w sztukasie nie pokrywa się z tymi na zewnątrz
W środkowy fragment oszklenia wkleiłem uprzednio pomalowane blaszki fototrawione
Oszklenie było gotowe do montażu. Na stałe przykleiłem jednak tylko fragmenty również w oryginale nieruchome – wiatrochron i środkową część
Winylowe maski Montex nie trzymają się zbyt dobrze obłych powierzchni. Nauczony doświadczeniem, od razu użyłem ich jako szablonów do samodzielnego cięcia w taśmie maskującej Tamiya
Oryginalne maski Montex trafiły wyłącznie na płaskie powierzchnie
Zamontowane fragmenty oszklenia w pełni zabezpieczały delikatne elementy kokpitu. Dzięki temu bez obaw mogłem zająć się obróbką kadłuba. Zacząłem od odtworzenia linii podziału zatartych podczas szlifowania
Wąskim, płaskim scriberem MRP pogłębiłem też niektóre linie, które uznałem za zbyt delikatne
Skrobak Trumpetera okazał się pomocny do otworzenia otworów w wylotach powietrza na osłonie silnika
Następnie nitowadłem RB naniosłem siatkę nitów. Do trasowania użyłem różnej szerokości taśm maskujących
Nie mniej uwagi wymagały skrzydła, jeszcze przed sklejeniem ich połówek. W pierwszej kolejności odciąłem nazbyt uproszczone popychacze klapolotek
Później rozwierciłem ich otwory montażowe, a krawędzie wyrównałem mikro pilnikami Hobby Elements
Od wewnątrz pocieniłem plastik i wyrównałem powierzchnie w rejonie otworów
Następnie otwory zaślepiłem kawałkami polistyrenu 0.5mm
Z górnych powierzchni skrzydeł usunąłem imitacje ram gumowych chodników (w wersji, którą budowałem, w tym miejscu są okucia z metalowych pasków)
Po sklejeniu połówek skrzydeł zabrałem się za nitowanie. Ponieważ część linii powinna być podwójna, dla wygody ołówkiem zaznaczyłem ich przebieg
Następnie naniosłem linie nitów za pomocą narzędzia RB Rivet-R
Brzegi otworków robią się wypukłe, dlatego jest bardzo istotne, żeby na koniec wygładzić powierzchnie
Następnie zabrałem się za detale. Musiałem zrobić imitację reflektora (w modelu pod jego oszkleniem ziele pustka). W tym celu dobrałem odpowiedniej średnicy kawałek wypraski i przyciąłem go na właściwą długość
Następnie od frontu wyszlifowałem powierzchnię kulistym frezem
By powierzchnia była bardzo gładka, ‘pomalowałem’ ją niewielką ilością Tamiya Extra Thin
Przeciwległy koniec patyczka posmarowałem klejem do plastiku, a następnie umocowałem wewnątrz skrzydła
Cały fragment pomalowałem na kolor RLM02 (MRP-50)
Potem musiałem już tylko pomalować reflektor srebrną farbą i mogłem założyć przeźroczystą osłonę
Po sklejeniu kadłuba ze skrzydłami mogłem zabrać się za detale. Paski antypoślizgowych okuć zamocowałem wstępnie przy pomocy Tamiya Extra Thin (blaszka trzyma się całkiem nieźle rozpuszczonego plastiku)
Gdy miałem pewność, że wszystkie paski są dobrze spozycjonowane, zamocowałem je solidnie podlewając ich krawędzie niewielką ilością cyjanoakrylu
Na koniec Debonderem wyczyściłem całość z nadmiaru kleju CA
Na tym etapie bez obaw o uszkodzenie mogłem zamontować delikatne popychacze klapolotek
Wymieniłem też mniejsze popychacze na statecznikach poziomych
Po sklejeniu osłon podwozia pogłębiłem w nich linie podziału. Delikatnie zmodyfikowałem też imitacje elastycznych fartuchów, by nie były tak regularne jak oryginalnie w modelu
Imitację przetłoczenia na froncie zrobiłem wklejając w zagłębienie cienki pręcik z rozciągniętej nad ogniem ramki. Plastik zmiękczony Tamiya Extra Thin dał się łatwo uformować na obłej powierzchni
Dopiero po wklejeniu goleni przypomniałem sobie, że przecież buduję inną wersję Junkersa, niż ta opisana w instrukcji montażu. Dlatego musiałem odtworzyć usunięte pochopnie pozostałości syren. Zacząłem od nawiercenia odpowiedniej wielkości otworów
Oryginalne elementy z modelu i kawałki jakiejś ramki posłużyły do odtworzenia nowych korpusów syren
Po sklejeniu połówek kół musiałem odtworzyć zagłębienia bieżnika
Nakleiłem też blaszki z zestawu Eduarda – co prawda mało widoczne w gotowym modelu, ale dodające uroku
Plastikowa rurka pitota nie nadawała się do użycia. Postanowiłem użyć zamiennika zrobionego z rurek Griffon Model. W tym celu pręcikiem polistyrenowym zaślepiłem nazbyt okazały otwór montażowy w krawędzi natarcia
Po wyszlifowaniu powierzchni w nawierconym mniejszym otworze zamocowałem nowy element
Skrobakiem MRP odciąłem od wlewów żywiczne wydechy. Nie przyklejałem ich jednak – sprawdziłem czy są dobrze spasowane i na czas malowania pozostawiłem osobno
Antena za kabiną miała w oryginale różne kolory. Aby nieco urozmaicić kolorystykę, wybrałem barwę z lekka wyblakłego ebonitu (choć RLM66 byłby również poprawny)
Zwaloryzowałem też karabin. Użyłem detali z zestawu Eduarda i toczonych metalowych luf MASTER
Aby ułatwić sobie montaż linki anteny, w statecznik wkleiłem maleńką pętelkę z drutu 0.1mm
Plastikowy maszt anteny był zbyt wiotki. Z kolei blaszany zamiennik zbyt płaski. Zdecydowałem się jednak użyć tego ostatniego. Okleiłem go polistyrenem i wyszlifowałem na odpowiedni profil, a następnie wkleiłem w podstawę oryginalnego elementu z modelu
Na czas malowania limuzynę kabiny pilota przykleiłem do kadłuba maskolem. Z kolei stanowisko strzelca zakleiłem odpowiednio przyciętą taśmą maskującą
Model był gotowy do malowania. Oczywiście wiele detali na czas dalszych prac pozostawiłem osobno
KFS
P.S. Opis malowania i brzydzenia znajdziecie w osobnym artykule
Zapraszam również do galerii gotowego modelu
P.S”. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to