1/35 German 80Ton Type SSyms Flatcar
Schwerer Platformwagen w/Early Feature
T-Model – TK3501AG
Chińscy producenci plastikowych zabawek politechnicznych od kilku lat zalewają nas coraz to nowymi wypustami. Przyzwyczailiśmy się już, że obiekty, które do tej pory występowały jedynie w postaci żywicznych modeli o limitowanym nakładzie lub nie występowały na rynku modelarskim wcale, są konsekwentnie wydawane przez firmy zza Wielkiego Muru i to nierzadko przez kilka jednocześnie. Jedną z nich jest firma T-Model, której miniatura 80-tonowej lawety kolejowej SSyms wpadła w moje ręce. Jako absolwent Technikum Kolejowego nie mogłem przejść obojętnie obok takiego cuda teutońskiego rajchsbanu!
Laweta ta jest raczej dobrze znana miłośnikom broni pancernej spod znaku połamanego krzyżyka. Był to podstawowy środek transportu dla czołgów ciężkich na front i z powrotem do bazy remontowej. Mimo iż nie jest to pierwszy model SSyms na rynku, bo jej dragonowski odpowiednik już ładnych kilka lat gości na sklepowych półkach, to jednak w tym przypadku mamy do czynienia z zupełnie nową jakością! Dlaczego? Już tłumaczę! 🙂
Na początek zawartość niezbyt sporego acz solidnego pudełka:
A w nim:
Ramka A – sztuk 2
Zintegrowane ramki B i C – sztuk 4
Ramka D – sztuk 1
(znów) Ramka D – sztuk 2
Ramka M – sztuk 2
Blaszka PA
Blaszka PB I
Blaszka PB II
Drewniany pokład wagonu WA – sztuk 2 i zintegrowane z nim elementy WB – sztuk 4
Także drewniane elementy D1 i D2
Arkusz kalkomanii
I wreszcie coś, co w pierwszej chwili wziąłem za erratę, ale po bliższym zapoznaniu się okazało się osobną instrukcją do montażu blaszkowej konstrukcji
Skąd w takim razie taka osobna karteczka? Ponieważ producent pod (prawie) tym samym numerem katalogowym wydaje lawetę na różnym poziomie wypasu 🙂
W moje ręce trafiła wersja full-wypas, zawierająca zarówno fototrawionki, jak i drewniany pokład, wyprodukowany zapewne z brzozy himalajskiej rosnącej tylko w najodleglejszych zakątkach wyspy Wolin! Nic tylko sklejać!!!
A skoro o sklejaniu już mowa, to rzut oka na jakość samych elementów. Pierwsza rzecz, która rzuciła mi się na oba oka, to literalny brak wolnego miejsca w pudełku! Mimo iż rodzajów ramek jest niewiele, to jednak ich mnożnik szczelnie wypełnia karton. Ale zanim przejdę do analizy tego, co znajduje się w ramkach, to popatrzcie na fajny myk służący do ich poprawnego składowania:
Każda ramka ma wypustki pasujące do siebie niczym klocki Lego, co umożliwia całkowicie bezpieczne składowanie ich w pudełku. Można je rozłączać i składać z powrotem. Dla mnie osobiście – super pomysł!
A teraz obiecana analiza:
Jest bardzo dobrze! Detale są ładne, ostre i filigranowe. Resory wózka wyglądają zacnie.
Podobnie drobnica:
Dekle ze smarownicami mają nawet wytłoczone napisy.
Podobnie sprzęgi – producent wyraźnie zaznaczył na nich gwint.
I tu ciekawostka: sprzęg można wykonać zarówno w pozycji spoczynkowej, jak i zahaczonej o drugi wagon, co otwiera nowe możliwości w kontekście zakupienia kolejnych wagonów! Zdaję sobie sprawę, że zestawienie takiego składu trochę by miejsca w gablotce zajęło, ale możliwość taka została przez producenta przewidziana.
Wajcha hamulca, przewody i inna drobnica też nie budzą zastrzeżeń, mimo iż na częściach jest widoczny delikatny szew. Ale nie wygląda, że będzie trudny do usunięcia.
A teraz czas na największe i najbardziej widoczne elementy, czyli pokład platformy.
T-Model oddał na nim fakturę drewna. Nie mogę powiedzieć, że jest wyjątkowa – ot, po prostu jest. Dość powtarzalny wzorek znajdziemy na elementach platformy (tych największych), jak i nieco mniejszych…
…poprzez zupełnie małe (tu elementy służące jako kliny i do mocowania zewnętrznych par kół)…
..aż na podkładach kolejowych kończąc.
A skoro już jestem w temacie torów, to sprawiają one dobre wrażenie. Nie są tak szczegółowe jak na przykład w zestawach z MiniArtu, gdzie śruby mocujące szyny są osobnym elementem, ale i tak prezentują się nieźle. Całkiem fajnym pomysłem jest ich opracowanie w ten sposób, że możemy je wykonać zarówno jako odcinek prosty, jak i łuk! Ciekawe! A tu focia z instrukcji, jak to producent sobie wymyślił:
I skoro przy drewnie jesteśmy, to oto według mnie najfajniejszy element zestawu: drewniany pokład platformy!
Wygląda o niebo lepiej niż standardowa plastikowa imitacja opisywana powyżej. Element jest cieniutki i wydaje się dobrej jakości. Jego kolor i faktura nie budzą zastrzeżeń i sądzę, że dzięki temu zaoszczędzę sporo czasu w warsztacie, niż gdybym miał malować deski samemu.
Nieco zastanawiające jest, czemu elementy drewniane różnią się pomiędzy sobą odcieniem. Te największe są nieco ciemniejsze od tych mniejszych:
Ale czy będzie to miało znaczenie w czasie montażu? Pożywim – uwidzim 🙂
A skoro już przy montażu jestem, to szybkie spojrzenie na instrukcję:
Jest ok. Czytelnie, wyraźnie, nie widzę tu żadnych graficznych niedoróbek. Instrukcja nie jest monochromatyczna, zawiera kilka kolorowych akcentów ułatwiających rozeznanie się w meandrach montażu.
Na bardzo duży plus przemawia zawarcie na ostatnich stronach renderu z poprawnym ułożeniem i umocowaniem potencjalnego przewożonego pojazdu! Dzięki temu wiemy jak poprawnie zaształować Jagdpanterę czy innego Tygrysa, jak i gdzie umocować kliny, żeby nie spadły w czasie transportu, a na umocowaniu dodatkowych par kół kończąc. Niby mała rzecz, a cieszy!
A swoją drogą.. T-Model wypuścił także namiot, który na boxarcie jest umiejscowiony właśnie na takim wagonie, a w instrukcji ani na pudełku nie ma o nim nawet wzmianki! A szkoda, bo ta niewielka informacja mogłaby przyczynić się do zainteresowania jego kupnem! Dziwne…
Na końcu instrukcji znajdziemy także schemat malowania i oznakowania wagonu. Tu szału nie ma, bo być nie może. Wagony były czarne z drewnianą podłogą i… tyle. Producent zaproponował dwa różne oznaczenia, ale – umówmy się – nie ma to żadnego znaczenia.
Oznaczenia! Całkiem spory arkusik zawiera wszystko to, co zawierać powinien. Jest tu zatem komplet napisów eksploatacyjnych zdobiących rajchsbanowe wagony. Ze względu na wyłącznie białe oznaczenia i mały kontrast pomiędzy naklejką a kartonikiem, bardzo trudno było mi zrobić wyraźne zdjęcie..
Dużo wdzięczniejsze do fotografowania są blaszki. Nie są przesadnie grube i zawierają sporo elementów, które w plastiku byłyby toporne.
Co do drugiej blaszki mam trochę mieszane uczucia. Otóż zawiera ona elementy konstrukcji spodniej części platformy wagonu. To właśnie to było pokazane na karteczce, którą wziąłem za erratę.
Niby wszystko ok, ale doczytałem, że blaszki te nie występują w uboższych wersjach zestawu, stąd dołożona osobna instrukcja montażu. Jednak opcja taka powoduje, że ktoś, kto kupi wydanie podstawowe, dostanie miniaturę nie tyle uproszczoną, co kompletnie nie odpowiadającą realnemu wehikułowi… Hmm… Dość dziwne podejście, zważywszy że elementy te można było oddać we wtrysku. Wiadomo – byłyby grubsze, ale wtedy jednak model nawet w wersji podstawowej byłby poprawny merytorycznie. I wtedy w wersji full-wypas zamiana takich elementów na fototrawione miałaby sens.. Ich umiejscowienie pokazuje też render na pudełku:
To w sumie najpoważniejszy mój zarzut do tego zestawu. Ale czy to wszystko? Nie. Znalazłem też kilka innych słabości, choć nie sądzę, żeby w montażu miały one jakiekolwiek znaczenie. A więc oto one:
Jest nieco śladów po wypychaczach. Najbardziej rażące są te wewnątrz mocowania osi kół. Tu może być pewna niedogodność w ich usuwaniu.
Podobnie dość duże ślady znajdziemy na elementach konstrukcji. Mimo iż są całkiem spore, to nie wydaje mi się, żeby było je widać na finalnym etapie montażu.
Na kołach też takowe znajdziemy. Tu na bank będzie widać, więc usunięcie ich jest “hajli rekomendet” 🙂
Znalazłem także wspomniane już szwy z łączenia połówek form. Największe z nich znajdują się na szynach, ale nie ma możliwości, żeby ich łatwo nie dało się usunąć, więc to właściwie tylko detal aby napisać, że nie wszystko “gra i tańczy”. Pozostałe szwy na elementach wagonu są – jak już wspomniałem – drobne. I tyle.
Reasumując:
Jestem bardzo pozytywnie nastawiony po oględzinach T-Model-owego wagonu. Mnogość rodzajów elementów, blachy i przede wszystkim drewniany pokład zachęcają do rzucenia wszystkiego i zabrania się do klejenia. I tak zrobię, bo pomysł już jest. I na dodatek, jest dodatek w postaci dedykowanego namiotu który opisałem w osobnej recenzji 😀
Moja ocena zestawu będącego jeszcze w ramkach? 9/10
Zobaczymy czy wynik ten się utrzyma po złożeniu tego do kupy. A więc już teraz zapraszam na relację z budowy ciężkiej, 80-tonowej platformy do przewozu czołgów!
Witold Socha
Zestaw przekazany do recenzji przez T-Model
Zamówiłem ten sam model na popularnej platformie z “maj friendami” i w moim pudełku bonusowo znalazł się namiot. 😉
Pytanie czy w jakimś muzeum taki wagon się zachował? Ciekawa może być wersja modelu w czasie powojennym w barwach PKP ze spalonym czołgiem wysłanym do huty.