1/35 German 80Ton Type SSyms Flatcar
Schwerer Platformwagen w/Early Feature
T-Model – TK3501A
W recenzji bohaterki mojej budowy wypowiedziałem się całkiem pozytywnie o kolejowym wypuście T-Model. Nadszedł czas przekonać się, czy wrażenie to utrzyma się w trakcie składania do kupy platformy SSyms 🙂
A więc do dzieła !
Rytuał montażu rozpocząłem od toru. Wszak nie powinno się zaczynać budowy domu od dachu, więc logiczną analogią w przypadku budowy wagonu jest to aby miał na czym stanąć 🙂
Tor jest całkiem fajnie opracowany, można go zrobić zarówno jako prosty, jak i będący łukiem. Odpowiednie i równe odstępy pomiędzy podkładami są utrzymywane przez plastikowe łączniki, które po montażu szyny i ewentualnym wygięciu w łuk – po prostu odcinamy! Rozwiązane proste i eleganckie. Jedyną niedogodnością jest konieczność wyczyszczenia i oszlifowania miejsc po wspornikach.
Gdy tor już był gotowy, mogłem zabrać się za wagon. Na pierwszy ogień poszły koła. Jak sygnalizowałem w recenzji, na wewnętrznej stronie obręczy znajdowały się dość głębokie ślady po wypychaczach. Wypełniłem je płynnym surfacerem 500 i oszlifowałem.
Kolejny nakład pracy przypadał na wyczyszczenie wnętrz otworów na osie kół. Jak już wspominałem, dość niefortunnie znalazły się tam pozostałości ramki. Tu w sukurs przyszła moja niezawodna wiertarka, a właściwie frez umieszczony w futrze. Szast, prast i brum i było po problemie 🙂
Po wiertarkowym zabiegu mogłem dokończyć budowę konstrukcji wózków. Tu nie było żadnego problemu.
Nieco inaczej było z mocowaniem płyty z trzpieniem, na których opiera się właściwa platforma. Po ich sklejeniu, oczom mym ukazały się okazałe szpary, które musiałem wypełnić szpachlówką Tamiyi .
Gdy sądziłem że moja przygoda z wózkami dobiega szczęśliwego końca – WTEM !!
Do przyklejenia zostały mi jedynie fototrawione klapki smarownic. Sięgnąłem więc po blaszkę a tu…
Nie ma !!
Części o numerze PA8, pojawiają się w schemacie porządkowym w instrukcji, a na blaszce którą wyciągnąłem z pudełka takich części w ogóle nie ma! W dodatku porządek elementów na blaszce w rzeczywistości jest nieco inny niż na rysunku. Nie wiem, czy to błąd instrukcji, producenta, czy ja dostałem blaszkę nie pochodzącą z tego zestawu? Zagadkę wyjaśnię gdy pewnego dnia w sklepie obejrzę sobie inny egzemplarz tego wagonu..
Nie była to oczywiście jakaś niepowetowana strata, i będąc bądź co bądź modelarzem z całkiem sporym stażem, z hipsu 0.25 wyciąłem imitację pokryw smarownic. I w ten właśnie sposób skończyłem pracę nad wózkami. Z perspektywy całej budowy, to właśnie one były najbardziej pracochłonne – mimo iż wielkie nie są. Dużo większa jest sama platforma, ale składa się ona z niezbyt wielu części, o czym przeczytacie w dalszej części relacji.
Platformę możemy zbudować w wersji późnej, jak i wczesnej z miejscami do mocowania lin stalowych. Z wiadomych względów, wybrałem ten wariant. Aby cieszyć się nim na półce, musimy wpierw oddzielić fragment platformy i dokleić fragment wczesny. Chirurgiczne cięcie wykonałem czeską piłką.
Następnie zaginarką RP Toolz przygotowałem elementy konstrukcji platformy. Ze względu na ich długość musiałem je zaginać na parę razy. Gotowe części przykleiłem klejem CA do spodu platformy.
W recenzji wypowiedziałem się krytycznie o pomyśle producenta, który nie dodał ich do wersji podstawowej zestawu.. Tu swoje zdanie podtrzymuje, gdyż – bądź co bądź – elementy te są niezbędne aby miniatura wagonu oddawała jego prawdziwe kształty ! Merytorycznie patrząc, gdyby w oryginale platformy tych wsporników zabrakło, cała platforma załamałaby się pod ciężarem pojazdu. A nośność SSyms to aż 80 ton! I dlatego nie akceptuję braku tych podłużnic w podstawowej wersji zestawu. Rozumiem jednocześnie, że konstrukcja ta nie będzie zbyt widoczna w gotowym modelu, oraz że blacha kosztuje trochę grosza, ale duży niesmak pozostał…
Mimo iż elementy wyglądają okazale to po odwróceniu platformy cała misterna konstrukcja znika z oczu.
Sam montaż reszty był praktycznie bezproblemowy. Jedynie na łączeniu boków musiałem użyć szpachlówki i wyprowadzić to na gładko przy pomocy drobnych papierów ściernych.
Następnie dokleiłem wszelkie szczegóły, czyli osprzęt jaki znajdował się na bokach SSyms.
Kolejnym etapem były sprzęgi. Można je było wykonać jako swobodnie zwisające, lub zaczepione na haku. W tym celu trzeba je było mocno pociąć – jak sugeruje instrukcja – ja wykonałem je jako pracujące, poprzez nawiercenie elementów i montaż drucikowej osi. Tak przygotowane sprzęgi zawiesiłem na haku, zarówno z tyłu wagonu…
…jak i z przodu. Oba końce wyglądają prawie tak samo. Jedyną różnicą jest barierka z korbą hamulcową.
Model posiada drewnianą imitację deskowania. W recenzji zwróciłem uwagę na różne odcienie desek w zależności od wybranej wersji. Podobnie jak z plastikowym elementem, tak i drewnianą okładzinę trzeba było skrócić a w miejsce dodać element z wyciętym miejscem na kotwienie liny. Co ciekawe długość elementu desek do wersji późnej pozwala na pokrycie całej platformy. Zdecydowałem że dwa różne odcienie desek nie będą dobrze wyglądać, więc standardową okładzinę (ciemniejszą) dociąłem do odpowiedniego kształtu, a za szablon posłużył mi element jaśniejszy.
Następnie dokleiłem fototrawione elementy służące do mocowania belki.
I w zasadzie to był koniec klejenia platformy SSyms. Mimo iż model jest naprawdę spory, to składa się z niewielu elementów. A tak prezentuje się w całości:
Z pokładem drewnianym który przykleję już po malowaniu wygląda naprawdę zacnie !
Spód też jest imponujący! Szkoda że jednak nie będzie tego za bardzo widać 🙂
Oraz sam wózek na torach.
Prace nad T-Modelowym wypustem będę wspominał miło. Po za niewielkimi pomyłkami – obie w obrębie blach – model prezentuje się bardzo dobrze! Tory także nie odbiegają jakością od najnowszych wyrobów np. z MiniArta. Jeśli T-Model będzie kontynuował tematykę kolejową (a jest tu moooooc rzeczy których na rynku jeszcze nie ma) to jestem w stu procentach pewien, że z przyjemnością zaproszę je na seans sklejania do mojego warsztatu 🙂 W recenzji jako ocenę przed klejeniem, dałem 9/10. Długo myślałem czy ją zostawić taką, ale ze względu na brak wspomnianych klapek smarownic, jestem zmuszony ją nieco obniżyć. Nie był to ciężki element do dorobienia – ale brak to brak.
Więc obniżam ocenę o pół oczka. A więc 8,5/10 ! To wciąż bardzo dobry wynik !
To w zasadzie powinien być koniec relacji, ale sam – pusty wagon – to jednak nuda 🙂
A jak najlepiej będzie się prezentował wagon do transportu czołgów ?
Naturalnie z transportowanym czołgiem !!
Ze względu na rozmiary skrajni wagonowej, czołgi ciężkie, takie jak Tygrysy i Pantery były transportowane na specjalnych – wąskich – gąsienicach transportowych. W moim magazynie modeli wkrótce sklejonych (tak to sobie tłumaczę, wtedy jest łatwiej… 🙂 ) znalazłem dwa modele będące na wspomnianych gąsienicach transportowych, a mianowicie Pantherę II i Jagdpantherę II. Oba modele pochodzą ze stajni Amusing Hobby. Wybrałem Pantherę II ze względu na długość lufy do której miałem możliwość przymocować później namiot, który także recenzowałem.
Czołg zbudowałem prosto z pudełka. Wymieniłem jedynie gąsienice na metalowe, pochodzące z zestawu MasterClub MTL35093. Dodałem także brakujące spawy, które zimitowałem masą Milliput.
Mój czołg miał wyglądać na weterana walk, więc dodałem trzy ślady po pociskach i nie montowałem jednego błotnika, oraz tylnego zasobnika.
Sklejony model prezentuje się tak: Prawdopodobnie dodam do niego jeszcze kilka szczegółów na etapie malowania, ale jeszcze nie zdecydowałem co to będzie.
Jak wiadomo – każdy mój model musi mieć podstawkę – ze względu na wielkość zarówno samej platformy, jak i czołgu, nie chciałem tu poszaleć, aby nie przytłoczyć bohaterki mojego artykułu. Zdecydowałem się na fragment nasypu kolejowego. Żeby nie było za nudno, w środku dodałem niewielki ceglano – betonowy przepust. Do jego wykonania użyłem styroduru. Reszta to – standardowo – styropian i klej do płytek, na który sypałem ziemię i kamyki. Tłuczeń na których leży torowisko, to małe kamyki służące do ozdabiania doniczek z kwiatami. Duży plastikowy pojemnik kupiłem za parę złotych w kwiaciarni. A podstawka prezentuje się tak:
Wiadomo że na takiej scence figurki być muszą. Dodałem więc trzech “panzerniaków” z zestawu Glowel Miniatures 35026. Doszły jeszcze Eurekowe beczki i skrzynia mojego wyrobu i… Na tą chwilę to koniec 🙂
A tak wygląda finisz części pierwszej:
A teraz to wystarczy już to wszystko pomalować !
Ehh….
Witold Socha
Będzie ciąg dalszy? 😉
Ja posiadam wersje “Late” i nie jestem tak zachwycony: szlifowania multum!!! , każdego elementu bo są przemieszczenia, nadlewy, etc…. Instrukcja gorsza jak w Dragona, bo mimo posiadania tych PE poprzeczek od spodu nie opisano to w żadnym kroku, tak samo jak i nie opisano co robić z PE dla podłużnych belek co na górze mają się przesuwać. Jednym słowem roboty bardzo dużo by zrobić z tego cukierek 🙁 Może mieliście jakościowo lepszy egzemplarz dla prasy 😀