1/72 Fokker Dr. I
Eduard– ED7039
Świeżego eduardowskiego “dreideckera ” trudno nazwać nowością per se. W przeszłości otrzymaliśmy już zestaw dual combo z dwoma modelami oraz edycję weekendową, czyli dla niewybrednych, a nawet wersję rozbieraną dla masochistów. Teraz dostajemy zestaw profi pack, czyli jeden model z dodatkami. Ilość i rodzaj dodatków w zestawach tej serii zmienia się w zależności od hojności Eduarda. W tym wypadku dostajemy dość bogatą blaszkę oraz maski do malowania kół. Ale o dodatkach za chwilę. Przejdźmy najpierw do meritum, czyli plastiku.
Zestaw to dwie ramki szarego tworzywa nieprzesadnej wielkości, ale bądźmy szczerzy – trójpłatowiec Fokkera do największych samolotów nie należał. Trudno więc wymagać od producenta, żeby bezcelowo rozdrabniał model. Moim zdaniem to co znajdziemy w ramkach w zupełności wystarczy, a w połączeniu z zestawową blaszką da to solidną miniaturę tego aparatu.
A tak części plastikowe prezentują się z bliska:
Z pewnością nie jest to poziom ostatnich eduardowskich spitfire’ów (wychwalanych przez Kamila TUTAJ), ale absolutnie nie ma na co narzekać. Brak jest nadlewek i deformacji tworzywa pomimo tego, że formy nie są już najnowsze i swoje przepracowały. Próżno też szukać jakichś wielkich niedoskonałości w odwzorowaniu detali. Przyjemna jest imitacja ugięć płótna na powierzchni płatów i kadłubie. Detale są ostre i wyraźne.
Dzięki temu, nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę, że nie jest to najprostsza konstrukcja na świecie, model nadaje się dla dość początkujących (także dlatego, że w tym samolocie naciągów było jak na lekarstwo). Model można wykonać z kręcącym się śmigiełkiem (a co za tym idzie całym silnikiem gwiazdowym), co automatycznie podnosi jego wartość jako faktu w skali i daje szansę na dyplom.
Zestawowa blaszka jest dość bogata. Zawiera głównie elementy kokpitu i silnika ale znajdziemy na niej także kilka detali, którymi można upstrzyć model od zewnątrz. Elementy fototrawione są dobrze przemyślane, czyli dostajemy to, co istotne bez przerostu formy nad treścią. Takie elementy jak osłony luf karabinów, zegary, czy pasy na pewno dodadzą “efekt wow” do końcowego rezultatu. Co ciekawe pasy pilota i zegary dostajemy jako blaszki kolorowe. Zegary jak zegary, ale pasy wyglądają całkiem dobrze, a to za sprawą druku, który imituje cienie na nich.
Kalkomanie z napisem “Made in Czech Republic” zawierają to co zawierać powinny. Komplet oznaczeń dla wszystkich pięciu malowań oraz tarcze zegarów. Na arkuszu prezentują się poprawnie chociaż większość z nich jest czarno-biała, a więc w druku niewymagająca.
Rysunek diabła na aparat Jacobsa też wygląda przyzwoicie chociaż nie obraziłbym się, gdyby jego kolory były ciut intensywniejsze.
W tym samolocie przy kalkomaniach zastosowano ciekawe rozwiązanie. Ponieważ cały płatowiec jest czarny jak dusza Stalina, kalkomanie oznaczeń przynależności państwowej są jedynie białymi obwódkami. Oznacza to, że jeżeli zdecydujemy się na cieniowanie koloru czarnego na samolocie, to będzie ono również widoczne wewnątrz krzyży. Jakie to będzie miało reperkusje dla finalnego wyglądu modelu ciężko ocenić. Pozostaje też mieć nadzieję, że biały kolor jest na tyle dobrze wydrukowany, że nie będzie spod niego prześwitywało malowanie. Biorąc to pod uwagę wydaje się, że Eduard mógł w temacie oznaczeń państwowych pójść w stronę masek. Tymczasem maski przedstawiają się nader skromnie:
Instrukcja jest standardowa dla Eduarda: czytelna, używająca koloru w sposób pozwalający na łatwą identyfikację części i ich pozycjonowanie.
Standardem w eduardowskich “szmatopłatach” jest precyzyjne rozrysowanie przebiegu naciągów i linek sterowych. Oszczędza nam to żmudne przebijanie się przez dokumentacje zdjęciowe i rysunki danego samolotu.
Fokkera możemy wykonać w jednym z pięciu malowań: czarnym, czerwonym (nie muszę chyba wspominać kto w tym przypadku był pilotem) oraz trzech niezwykle kolorowych i pstrokatych z wykorzystaniem charakterystycznych mazów fabrycznego fokkerowskiego kamuflażu.
Podsumowując: kolejna mutacja bardzo udanego modelu pozwoli fanom miniatur samolotów z Wielkiej Wojny zbudować Fokkera “na wypasie” bez konieczności kupowania zestawu podwójnego. W dodatku w bardzo efektownych malowaniach.
Radek “Panzer” Rzeszotarski
Witam!
Mam pytanko: co to są za elementy(3szt.) przy ramce “A” takie długie pasy plastyku, nie ma ich też w instrukcji? Do czego to miało służyć?
Te pasy to części do wersji strip-down tego modelu. Przykleja się do nich fototrawione elementy płatów. Tutaj link do tej wersji modelu: https://www.mojehobby.pl/products/Fokker-DR.I-Stripdown-Limited-Edition.html.
OK rozumiem, dziękuję.