1/35 Sd.Kfz.2 Kettenkraftrad
Eduard – 36467
Eduard nie pochyla się zbyt często nad modelami pojazdów, a gdy już to robi, to najczęściej uwagę poświęca zestawom Tamiya. To akurat dość oczywiste – po pierwsze Tamka to jedna mejnstrim menstrimu (nawet przy cenach nowych zestawów). Po drugie wreszcie, przygotowanie waloryzacji do modeli tego japońskiego producenta nie jest wyzwaniem, ze względu na ich specyficzne opracowania nie stroniące od uproszczeń. A czasem i pewnych braków, jak ma choćby to miejsce w przypadku omawianego jakiś czas temu modelu małego ciągnika gąsienicowego. Ciekaw zatem byłem, jak Edek podszedł do tematu. A podszedł całkiem typowym zestawem
Typowym, bo mamy tutaj wszystkiego po trochu – detale, ale też i większe elementy wykańczające wybrane powierzchnie. Waloryzacja obejmuje zarówno ciągnik, jak i przyczepkę, ale także broń żołnierzyków z zestawu, do której opracowane zostały paski
Opracowanie to jest również typowe – niestety – pod względem użyteczności. Choć akurat kolorowa ‘tablica przyrządów’ jest w zasadzie sednem tego zestawu, bo przypomnę – Tamiya dała cyferblaty wskaźników w formie mocno niedzisiejszej kalkomanii (nawiasem mówiąc, to jedyne nalepki w rzeczonym zestawie)..
Mamy zatem ich zamiennik – a w sumie to nie same wskaźniki, ale także ich obudowę. Nadruk wyraźnie lepszy niż to, co znajdziemy w modelu plastikowym
W formie kolorowej blaszki są też zamienniki świateł pozycyjnych
Nie jestem jednak pewien, czy można to nazwać waloryzacją. Jedyną ‘wartość dodaną’ jest od razu pomalowana na zielono powierzchnia lampy. Tylko ta zieleń jest jednak smutna, i moim zdaniem i tak wypadałoby ją przemalować. Innymi słowy elementy blaszane nie stanowią wyraźnie nowej jakości w porównaniu z plastikiem (przy okazji wygalają, jakby projektował je ktoś, kto kompletnie nie nie wie jak skonstruowane jest światło szlakowe Notek)
Nie poprawiają go również pod względem konstrukcji tej lampy. Takich pozornych waloryzacji jest więcej. Blaszki na dolne partie wewnętrznych ścian kadłuba to typowy wypełniacz
Równie ‘niezbędna’ wydaje się okleina fragmentu podłogi – jednak mniej roboty będzie z pogłębieniem otworów w plastiku, niż montażem fototrawionego elementu
Bardziej warta uwagi jest już klapa chroniąca silnik. Przy czym uwaga – w wersji Eduarda przydatna wyłącznie gdy planujemy montować ją w wersji otwartej
Tutaj ponownie nie mam przekonania, czy nie lepiej w takiej sytuacji waloryzować klapę plastikową, bo w sumie jest ona zupełnie delikatna pod względem grubości ścianek
Bardziej sensowne wydają się być zamienniki chlapaczy, które w formie cienkiej blaszki lepiej imitują płachy gumy
..i do tego ponownie mamy światełko, tym razem odblaskowe, które choć kolorowane, to krzyczy o przemalowanie
Podsumowując – zestaw jest głównie dlatego, że wypadało taki do nowego Kettenkrada Tamiyi w katalogu mieć. Natomiast to, na ile jest on przydatny i sensowny, to osobna historia. Bo na przykład tablic rejestracyjnych, które w modelu Tamiya zostały z jakichś powodów pominięte, nie znajdziemy w zestawie Eduarda. Poza tym wydaje mi się, że to trochę zmarnowana szansa na przedstawienie ‘modelarzom pancernym’ produktów serii SPACE, bo wziąwszy pod uwagę czego najbardziej w zestawie Tamiyi brakuje, to w takiej właśnie formule można by zaoferować całkiem sensowną waloryzację.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez firmę Eduard
Jak dla mnie totalny gniot, 70% do wywalenia a pozostałość nie warta ceny ( ok. 14 Euro!)
Dziwi mnie też brak blaszek z wytłoczeniami NSU których brak we wszystkich modelach Kettenkrada ….. Lepszą inwestycją będzie zakup blach edka do zestawu dragona z ” laleczką”
Dodać jeszcze można iż robienie waloryzacji do modeli Tamiya to sprzedaż produktu przez kolejne 50 lat 😉
p.s. to prawda!