1/48 IA-58A Pucará – Waloryzacje i dodatki
Eduard nie tak dawno temu wypuścił zestaw blaszek i masek do kinetikowego szturmowca IA-58 Pucará.
Zasadniczo niniejsza recenzja mogłaby się tym zdaniem rozpocząć i od razu na nim zakończyć. No bo cóż znajdziemy w tym produkcie, takim samym jak podobne pakiety przeznaczone do setki innych modeli? Naturalnie: wciąż to samo.
1/48 IA-58A Pucara – Zoom
Eduard – FE1196
Czyli blaszki do kabiny. Jest to tzw. Zoom, czyli najuboższa wersja kolorowych fototrawionek, przeznaczona wyłącznie do kabiny modelu. Znajdziemy tu tablice przyrządów, boczne panele i elementy owiewki do argentyńskiego samolotu. Trochę dziwi obecność kilku blaszek przeznaczonych do foteli wyrzucanych, jak np. uchwyty katapult. Jest to dlatego trochę niekonsekwentne, bo przecież same pasy do tych foteli, co typowe dla Eduarda, sprzedawane są już jako oddzielne zestawy. No ale taka jest polityka producenta. W końcu pasy to pasy, nie ma tam nic o reszcie fotela.
Same blaszki są bardzo ładne i to warto podkreślić. Szczególnie tablice przyrządów, z błyszczącymi „szybkami” zegarów i bardzo wyraźnymi i misternie odtworzonymi cyferblatami. Nie widać gołym okiem rastra na powierzchni nadruku, ale to głównie dlatego, że tablice (podobnie jest z bocznymi panelami) są czarne. Na zdjęciach makro troszkę tego rastra można dostrzec, ale w modelu kompletnie nie da się tego dostrzec. No i trzeba uczciwie oddać Eduardowi, że o ile wiele ich blach do modeli robionych jest na siłę i raczej niekoniecznie wartych wykorzystania, tak te są naprawdę przydatne, żeby nie powiedzieć nawet, że niezbędne. Kinetic, czego nigdy nie zrozumiem, niemal w ogóle nie daje do swoich modeli myśliwców kalkomanii do kabin. Czyli brakuje tam zawsze tablicy przyrządów, którą samemu niełatwo wymalować. W tej sytuacji szczególnie blaszki do tychże tablic zdają się być bardzo dobrym i pomocnym rozwiązaniem. A w tym przypadku są jeszcze ładne.
Warto jeszcze wspomnieć o jednej sprawie. O ile fototrawione tablice przyrządów są fajne, ładnie wydrukowane i poniekąd przestrzenne (na blaszkę z nadrukowanymi zegarami nakłada się drugą, z otworami na nie), tak boczne panele wykonane w tej technologii są z reguły płaskie i nieciekawe. W tym zestawie jednak one też są „odrobinę trójwymiarowe”, co widać na zdjęciu. Blachy mają szereg otworów i zagłębień, co nieco uplastycznia ich powierzchnię. Niewiele to może zmienia w praktyce, ale fajnie, że Czesi ciągle próbują udoskonalać swoje produkty.
Jak niedużo jest do zrobienia z tymi blaszkami, dobitnie pokazuje instrukcja montażu. Cztery obrazki i to wszystko. Ładnie, ale ubogo.
1/48 IA-58A Pucara – seatbelts -STEEL
Eduard – FE1197
Sprzedawane od pewnego czasu oddzielne zestawy wyłącznie z pasami do foteli samolotów mogą się wydawać zwykłym skokiem na kasę. Z drugiej jednak strony, gdy ktoś woli samemu pomalować kabinę, a potrzebuje jedynie pasów, to takie rozwiązanie ma już więcej sensu. Powiedzmy sobie szczerze: niewielu modelarzy potrafi wykonać te elementy modelu samodzielnie na zadowalającym poziomie. Tak czy inaczej, także do Pucary Czesi wydali oddzielną blaszkę.
Czeskie pasy do modelu Kinetica są bardzo wąskie (co raczej jest rzadkością u Eduarda) i przez to wreszcie wyglądają jak prawdziwe pasy pilotów w skali. Od zawsze gryzły mnie w oczy blachy wydawane w przeszłości, gdzie szerokość pasa wynosiła blisko ¼ szerokości fotela. Ani to ładne, ani to realistyczne. W przypadku Pucary jest dobrze i z sensem. I co ważne, wygląda to dobrze i naturalnie. Gorzej za to wypada malowanie blaszek, bo nadruki obarczone są jednak widocznym (i dla mnie wciąż paskudnym) rastrem, a i sam dobór kolorów nie wypada zbyt dobrze. Na szczęście można to samemu przemalować, a jeśli ktoś ma ochotę, pozbyć się warstwy nadruku i zrobić całą uprząż po swojemu.
Jak widać z instrukcji, montaż blaszek na fotelu też nie jest zbyt skomplikowany.
1/48 IA-58A Pucara 1/48 i IA-58A Pucara TFace
Eduard – EX788 i EX789
Na koniec maski. Bardziej to w zasadzie narzędzie niż dodatek. Narzędzie przydatne, bo wielu modelarzy, szczególnie tych mniej zaawansowanych, ma problemy z ładnym i czystym pomalowaniem owiewki modelu. A do tego potrzebne jest dobre maskowanie, które można albo kupić, albo biedzić się nad nim samemu. Dla tych, którzy wolą to pierwsze, Eduard przygotował, jak to czyni od dłuższego czasu, dwa zestawy. Zwykły i tzw. TFace.
Zwykły zawiera niezbędne minimum: maski na zewnętrzną część oszklenia, czyli owiewkę oraz wiatrochron, plus koła podwozia. I nic ponad to. W TFace w zasadzie nie jest dużo lepiej, bo to jest też swego rodzaju minimum: to samo, co w pakiecie podstawowym, plus maski do wnętrza oszklenia.
To naturalnie przydatne w budowie modelu, ale jednak mamy rok 2021 i tacy producenci jak np. NewWare pokazują, że nawet w temacie tak prostych rzeczy jak maskowanie można dać klientowi znacznie więcej. Innymi słowy, w produktach Eduarda brakuje inwencji i wyjścia naprzeciw potrzebom klientów. I mówiąc szczerze w moim przypadku daje to jakiś efekt. Gdy kupuję nowy model i zaczynam myśleć o maskowaniu, najpierw sprawdzam, co wydał NewWare, i to kupuję. Bo wiem, że to oni właśnie, a nie Eduard, zrobią produkty kompletne i zasłaniające wszelkie niezbędne drobiazgi, potrzebne mi do łatwego malowania. Eduard w tym temacie od lat stoi w miejscu. A na dodatek jego zestawy są droższe od tych z NewWare, mimo że znacznie uboższe co do zawartości. Decyzja, co kupić, w tej sytuacji nie jest trudna.
Dariusz Żak
Zestawy przekazane do recenzji przez firmę Eduard