1/72 F-16MLU Cockpit
for Revell kit
CMK – 7470
Życie czasami potrafi miło zaskakiwać. Tym razem dzięki najnowszej produkcji czeskiej firmy CMK, czyli żywicznej kabince do starego zestawu F-16 firmy Revell. Starego, ale wciąż w praktyce najlepszego, jeśli chodzi o wybrane warianty tego popularnego myśliwca wielozadaniowego. Tym razem chodzi o F-16MLU, czyli zmodyfikowaną wczesną wersję F-16A.
O samym produkcie Revella warto napisać kilka słów wprowadzenia. To stary, produkowany ze spracowanych form zestaw, ale w przypadku właśnie takich wersji F-16 jak A, C (Block 42 i późniejsze) czy D – najlepszy na rynku. Co istotne, w przypadku gdy ktoś chce zrobić wierną replikę naszego Jastrzębia w skali 1:72, też nie znajdzie niczego lepszego. Mimo tego, że jest najlepszy, to jednak niezmiernie daleko temu F-16 do współczesnych standardów i topowych zestawów w tej skali (patrz F-16 firmy Tamiya). Co prawda niemieckie miniatury są całkiem poprawne merytorycznie, to jednak ich jakość wykonania i detali oscyluje wokół obecnych niskich poziomów stanów średnich. Dlatego też z niemałą radością powitałem żywiczny kokpit czeskiego producenta.
Zestaw otrzymujemy w małym, przezroczystym blistrze, okraszonym prościutką, wręcz ubogą instrukcją montażu. I tak po prawdzie to paru rzeczy z tej instrukcji trzeba się samemu domyślić. Z drugiej jednak strony, wystarczy jedno zdjęcie kokpitu F-16, żeby dowiedzieć się co i gdzie należy przylepić. Żeby to wszystko dopasować do kadłuba, to już trzeba metodą prób i błędów dojść co i gdzie ma swoje miejsce.
Sama kabinka, bardzo malutka i sprawiająca wrażenie delikatnej, składa się ledwie z kilku części. Mamy tu więc wannę, fotel wyrzucany, boczne burty oraz tablicę przyrządów z kilkoma drobiazgami. Dodatkowo w opakowaniu znajdziemy małą blaszkę fototrawioną i kliszę do wspomnianej tablicy przyrządów. Wszystko lata luzem w blistrze, aż dziw, że nic się nie połamało. Zabezpieczenie gąbeczką, tak jak to robią Aires czy Eduard, byłoby bardzo wskazane.
Same żywice są jakościowo na poziomie, do którego przyzwyczaił nas ostatnio CMK. Ładne, ostre detale i krawędzie, wszystko sprawia schludne i bardzo pozytywne wrażenie. Tylko że tych detali jest bardzo mało, a czasami – jak np. na tablicy przyrządów, są one wręcz symbolicznie zaznaczone. Tutaj kłania się Aires ze swoimi kokpitami do modeli F-16 w tej samej skali. No ale CMK robi po prostu bardziej uproszone dodatki. Co samo w sobie – jak dla mnie – jest swego rodzaju zaletą, bo pomalowanie takich detali jest zwyczajnie łatwiejsze niż analogicznych u Airesa. A efekt i tak jest znacznie lepszy niż w przypadku użycia kabinki Revella. Tak więc jest to zestaw solidny, ale dla mniej wymagających.
I warto go użyć, choć przy bezpośrednim porównaniu produktu CMK z zestawowym kokpitem, ten drugi nie wypada znowu tak źle. Przede wszystkim wanna pilota odlana z żywicy nie zawiera zasadniczo dużo więcej detali niż ta Revella. Więcej powiem: revellowskie boczne panele mają lepsze detale niż te żywiczne. Te ostatnie są w zasadzie jeden do jednego skopiowane z plastikowego zestawu. Mamy tu może kilka dodatkowych drobiazgów, jak karbowany przewód doprowadzający tlen dla pilota i parę innych, ale to w zasadzie wszystko. Trochę lepiej wypada też podłoga, z kilkoma szczegółami, których brakuje w plastikowym oryginale. Miłym dodatkiem do tego wszystkiego jest fakt, że ta część dobrze pasuje do górnej połówki kadłuba, więc nie trzeba się biedzić z męczącym szlifowaniem i dopasowywaniem. Po prostu malujemy wannę i wklejamy ją do kadłuba modelu. Tutaj to akurat Aires mógłby się trochę nauczyć.
Sama wanna jest uzupełniona kilkoma istotnymi drobiazgami. Przede wszystkim – a czego nie ma w niemieckim modelu – CMK dostarczył nam boczne burty, całkiem przyzwoicie wypełnione detalami. No może nie tak do końca przyzwoicie, ale jest tam parę drobiazgów, które mogą fajnie wyglądać w gotowym modelu. Widoczne jest też ożebrowanie burt, więc jak na tę skalę jest całkiem dobrze.
Dodatkowo do wspomnianej wanny dostajemy kilka drobiazgów: tablicę przyrządów, joystick i dźwignię przepustnicy. Tablica jest w zasadzie goła i płaska, bo do niej jest przeznaczona blaszka i klisza, które razem odtwarzają ekrany LCD i zegary. Całkiem przyzwoicie rzekłbym, a na pewno o niebo lepiej niż to, co oferuje Revell. Joystick jest jakościowo na poziomie plastikowego oryginału, ale jest mniejszy i sprawia wrażenie bardziej prawidłowego jeśli chodzi o wielkość (ten z modelu jest zauważalnie zbyt duży).
Na koniec zostaje fotel. Chyba najlepiej zdetalowany element całego zestawu. Mnóstwo szczegółów, w tym dość misternie odlane pasy ze sprzączkami i klamerkami. Jest nawet kilka drobiazgów odtwarzających to, co znajduje się z tyłu krzesełka, choć tego w gotowym modelu i tak nie będzie widać. Więcej nawet – jest odrobina okablowania, co w skali 1:72 nie jest już tak powszechne. No i w porównaniu z fotelem zestawowym, ten żywiczny bije go na głowę, i to tak ze dwa razy. Do tego kilka elementów ze wspomnianej blachy fototrawione dodatkowo upiększa ten element kabiny. Szkoda tylko, że CMK zdecydował się odlać pasy jako integralną całość fotela. Ja jednak wolę fototrawionki, które i łatwiej pomalować, i samemu lepiej je się układa.
Na koniec jeszcze drobna uwaga. Gdy ktoś chce zrobić model polskiego F-16C w 1:72, często sięga po zestaw Revella, który prezentuje najlepszą jakość na rynku, jeśli chodzi o wersję Block 52. Do tej miniatury nie ma zbyt wielu ciekawych waloryzacji, a bardzo on takowych potrzebuje. Stąd propozycja małego szwindla: da się użyć omawiany kokpit CMK do modelu naszego Jastrzębia. W tym przypadku pewne uproszczenia, jakie widać w tych żywicach, grają na korzyść polskiego myśliwca. W praktyce usunięcie lub wymiana kilku drobnych i prostych elementów sprawią, że nie da się stwierdzić, że to kabina F-16A, a nie nowszego C. A model od razu sporo zyska, bo zestaw czeskiego producenta choć nieco uproszczony, jest jednak ładny i solidny. Zdecydowanie wart zakupu.
Dariusz Żak
Model przekazany do recenzji przez Special Hobby
Witam , a co z modelem F-16 od Academy, konkretnie KF-16C nr kat. 12418 . Nie mam Revela więc nie mogę porównać . Prawdę powiedziawszy sądziłem że Academy nie jest gorszy . Chyba trzeba będzie kupić i porównać . A swoją drogą , bardzo ciekawe są Wasze recenzje , minimum raz w tygodniu znajduję coś ciekawego ( 1: 72 ) . Tak trzymać !
Pozdrawiam serdecznie Marek Walkowiak
Modelu Academy w ręku nie miałem więc nie potrafię powiedzieć. Tak czy inaczej, bez względu na jego jakość, omawiany kokpit jest dedykowany do Revella, więc do Academy może, ale nie musi pasować.
Teraz mogę odpowiedzieć na to pytanie, bo zdobyłem ten zestaw. I faktycznie, Academy bije na głowę Revella jakościowo, poza tym nieszczęsnym kształtem nosa. Można ten zestaw porównać do pięknego F-16 Tamiya, Academy niewiele, bardzo niewiele mu ustępuje.
Problemem wciąż jest jednak ten niemal całkowity brak zestawu w sklepach.