1/24 Nissan Fairlady 240ZG
Tamiya – 24360
Prezentowany w tej recenzji model Tamiyi miał premierę już co prawda prawie rok temu, a w Polsce pojawił się w sklepach jesienią 2021 roku – ale nadal stanowi u nas temat mało popularny wśród modelarzy samochodowych. A szkoda, bo Tamiya przygotowała dość ciekawy zestaw z kilkoma interesującymi rozwiązaniami, których trudno szukać u innych wiodących producentów miniatur motoryzacyjnych w skalach 1/24 – 1/25.
Prawie zerowa popularność w naszym kraju wynika zapewne z egzotyczności tematyki. Co prawda Datsun 240Z zapisał piękne karty historii “motorsportu”, ale działo się to bardzo dawno temu, bo w latach siedemdziesiątych XX wieku. Za to zupełnie inaczej sprawa wygląda w Japonii – to w zasadzie pierwsze sportowe coupé przemysłu samochodowego pierwszego azjatyckiego tygrysa gospodarczego, które z sukcesami rywalizowało z europejską konkurencją. Dodatkowo w zeszłym roku minęła okrągła 50 rocznica od premiery topowej odmiany modelu – czyli oznaczonego literami ZG. Tamiya postanowiła uczcić to wydarzenie wydaniem prezentowanego poniżej modelu w skali 1/24. Jest to całkiem nowe opracowanie tego producenta w tej skali. Wcześniej wydał on miniaturę w podziałce 1/12 (i to dużo wcześniej, bo już rok po premierze oryginału, czyli w 1972 roku – chociaż w ramach świętowania rocznicy w grudniu pojawiła się kolejna reedycja). Warto zauważyć w tym miejscu, że temat Nissana Fairlady / Datsuna 240Z jest bardzo popularny wśród japońskich wytwórców zabawek politechnicznych – wystarczy przejrzeć listę wyszukiwania hasła 240Z na scalemates.com.
Przegląd zawartości pudełka rozpoczniemy od kluczowego elementu – czyli karoserii.
Następnie elementy podwozia, płyty podłogowej i komory silnika – Ramka A:
Elementy chromowane, obramowanie szyb i osłon przednich reflektorów – Ramka B:
Silnik oraz zderzaki, nakładki na nadkola i ospojlerowanie – Ramki E i J:
Chromowane elementy felg oraz nadwozia i wnętrza – Ramki H i L:
Elementy przezroczyste – Ramki D i M:
Elementy karoserii i wnętrza – Ramki K i N:
Gumowe opony:
Kalkomanie oraz metal stickery:
Na koniec inspekcji pudełka – materiały poligraficzne.
Instrukcja standardowa dla tego producenta: druk co prawda czarno-biały, ale za to wszystko przejrzyste, czytelne i takie, jakie powinno być. I dodatkowo całość w formie książeczki, a nie harmonijki, co na pewno jest dużo wygodniejsze.
Standardowa broszurka z poradami dla nowicjuszy:
No i oczywiście rys historyczny w kilku językach i schemat w postaci rzutów pomocny do prawidłowego spozycjonowania niektórych kalkomanii i metal stickerów na nadwoziu:
Pierwszą rzeczą, na którą zwraca się uwagę przy inspekcji karoserii, to niezwykle cienkie słupki A. Wynika to z pomysłu, by chromowane listwy obramowania oszklenia stanowiły osobny element. Dzięki takiemu rozwiązaniu listwy nie będą wymagały osobnego malowania lub oklejania folią imitującą chrom – chociaż nie do końca: trzeba precyzyjnie pomalować gumową uszczelkę wokół przedniej szyby. No i dużo łatwiej będzie uszkodzić te przednie słupki w czasie polerowania warstwy lakierniczej.
W moim egzemplarzu modelu lewy słupek A jest trochę odkształcony – ale jest na tyle elastyczny, że zapewne powróci do prawidłowego kształtu po wklejeniu usztywniających ramek chromowanych i elementów przezroczystych.
Warto też zwrócić uwagę na dość widoczne linie podziału technologicznego formy i zawczasu je usunąć. Ciekawy przebieg ma ta linia w tylnej części karoserii – u podstawy słupka C: otóż schodzi ona ze standardowego przebiegu (po krawędzi klapy bagażnika/tylnego okna, gdzie jest mało lub w ogóle nie jest widoczna) w dół by przebiec przez otwór do montażu anteny radiowej. A po co, a dlaczego?
Bardzo ładną fakturę mają fotele – bardzo dokładnie oddają dwa gatunki skóry użyte do obszycia oraz wszelkie przetłoczenia:
W moim egzemplarzu trafił się też ciekawy defekt – niewielki pęcherzyk powietrza wewnątrz jednego szkła reflektora
Jak wspomniałem we wstępie Nissan Fairlady / Datsun 240Z jest popularnym tematem wśród japońskich producentów zestawów modeli samochodów do sklejania. Obecnie w sklepach dostępne są zestawy Hasegawy, Fujimi i Aoshimy. “Najświeższe ramki” znajdziemy u Hasegawy – ich pierwszy zestaw z całej serii powstał w 2005 roku, podczas gdy Fujimi – w 1996, a Aoshima to w ogóle jakiś staroć z lat siedemdziesiątych odziedziczony po Gunze – jeszcze z koszyczkiem na bateryjki i silniczek do napędu samochodzika. Co charakterystyczne – wszyscy wymienieni konkurenci Tamiyi oferują całą gamę różnych odmian: 240Z, 240ZG, 260Z, 280Z, rajdówki, wyścigówki, customy, jdmy, nawet policyjne highway patrole – a Tamiya tylko jedną prezentowaną powyżej. I zapewne można spokojnie stawiać dolary przeciwko orzechom, że ta sytuacja się nie zmieni – a szkoda.
A dlaczego szkoda zaprezentuję poniżej porównując opisywany model Tamiyi do jego odpowiednika z Hasegawy z 2006 roku (zestaw z serii Historic Car Series nr HC17) . Wybrałem zestaw tego producenta, bo pozostałe dwa pozostają jakościowo daleko w tyle.
Podstawową różnicą między modelem Tamiyi, a Hasegawy (zresztą i pozostałych) – to brak odwzorowania komory silnika u tamiyowej konkurencji.
Na początek warto przyjrzeć się najważniejszej części w modelu samochodu, czyli karoserii.
(po lewej stronie zdjęcia modelu Hasegawy – po prawej prezentowane już wcześniej zdjęcia modelu Tamiyi)
Przede wszystkim zwraca uwagę otwór komory silnika u Tamiyi. Poza tym filigranowe słupki A oraz brak słupków B – te dostajemy w osobnych chromowanych elementach. Dodatkowo modułowo rozwiązany pas przedni, pas tylny, tylna klapa bagażnika, pas przedszybia. Również osobno montowana klapka osłaniająca wlew paliwa, czy emblemat montowany na słupku C – to wszystko są na pewno zalety modelu Tamiyi w porównaniu do Hasegawy.
Opony w zestawie Tamiyi są zauważalnie większe jeśli chodzi o średnicę. No i mają wyrazistszy i zdecydowanie ładniejszy bieżnik
(Tamiya po lewej)
Felgi to już zdecydowana przewaga Tamiyi – każda składa się z trzech części. Podział ten umożliwia bezproblemowe pomalowanie miniatury koła – każdą część należy pomalować innym kolorem (magnez/stal, chrom, czarny).
Natomiast Hasegawa felgę przygotowała w jednej części i wymaga już jej precyzyjnego pomalowania
Kolejnym przykładem dobrze obrazującym różnice między tymi dwoma zestawami są chromowane odbłyśniki tylnych lamp zespolonych. Tamiya (po lewej) przygotowała element z zasygnalizowanymi żarówkami oraz z wklęsłymi odbłyśnikami. Powłoka chromowa w wykonaniu Tamiyi też wygląda na lepszą jakościowo – przede wszystkim jej grubość wydaje się sporo mniejsza, przez co drobne detale nie wyglądają jak zalane lakierem.
Wycieraczki zazwyczaj w modelach samochodów w skali 1/24-25 są przeskalowane pod względem grubości elementów – a zwłaszcza pióra i zwłaszcza w modelach starszych pojazdów, gdzie w oryginale te elementy były filigranowe. Ale i tutaj Tamiya (po lewej) dała sobie całkiem nieźle radę.
Hasegawa zaproponowała inne rozwiązanie imitacji ścieżek ogrzewających tylną szybę – w postaci kalkomanii. Rozwiązanie to wydaje się lepszym pod względem realizmu, niż w modelu Tamiyi, gdzie przewody są po prostu wypukłymi liniami odlewu szybki i w zasadzie nijak nie oddają tego elementu (chociaż trzeba przyznać, że są naprawdę znikomej grubości):
Ale za to metal stickery z obydwu porównywanych zestawów znów jednoznacznie wskazują przewagę Tamiyi – przede wszystkim szczegółowością emblematów i logotypów.
Zestaw Hasegawy zdecydowanie wygrywa cenowo – jest dwukrotnie tańszy od tamiyowskiego. Można zatem śmiało stwierdzić, że te dwie oferty uzupełniają się wzajemnie na rynku i każdy wybierze to, co mu bardziej odpowiada – przyzwoicie wykonany model “budżetowy” lub dużo bogaciej zdetalowany model “wypasiony”. Zresztą to chyba jest strategia Hasegawy – np. ostatnimi czasy odświeżyła swoje stare edycje P-38J zaraz po premierze modelu Tamiyi – ale to temat na zupełnie inną historię.
Robert Płatkowski