1/32 AH-1G Cobra
‘Early Tails over Vietnam’
Hi-Tech Kit
Special Hobby – SH32082
Podobnie jak Eduard (choć nie tak często), Special Hobby wydaje modele innych producentów, wkładając dodatkowo do pudełek różne waloryzacje i akcesoria. Wszystko to w ramach linii Hi-tech, czyli do pewnego stopnia odpowiednika edkowego profipacka. Przy okazji, najczęściej oryginalnym producentem pakowanego w ten sposób plastiku jest ICM. Takoż i w przypadku omawianego tutaj zestawu, czyli miniatury AH-1G w skali 1/32
Hi-tech w tym przypadku oznacza naprawdę niebagatelne bogactwo waloryzacji
Zacznijmy jednak od samego modelu plastikowego
Tak się bowiem składa, że tuż przed jego premierą ICM obraził się na nazbyt szczere opisy swoich produktów, w związku z czym nie było sposobności do zaprezentowania tego zestawu. Zestawu o numerze 32060
Mamy tu zatem pięć ramek z szarego polistyrenu – ta z uzbrojeniem i innymi detalami jest zdublowana
Do tego oczywiście ramka z okazałymi elementami przeźroczystymi
Z rozmiarami w parze idzie jakość – oszklenie jest całkiem delikatne, ma idealne powierzchnie, a co najważniejsze, w najmniejszym nawet stopniu nie zniekształca widoku
Równie pozytywne pierwsze wrażenie sprawia bliskie spojrzenie na poszycie kadłuba. Linie podziału i panele są zaznaczone w sposób wyraźny i ostry. Nie najgorsze są również szczegóły, choć niektórym finezją bliżej do opracowań w skali 1/48
Uwagę zwracają imitacje śrub, zapinek i nitów. Te ostatnie są wypukłe – tak jak w oryginale. I na powierzchni modelu oddano ich faktyczną obecność, bo na kadłubie ich za bardzo nie ma…
…tymczasem ogon jest nimi usiany niczym tarka (przy okazji zwracam uwagę na nonszalancję dostrzegalną w ich uplasowaniu)
I takoż na modelu, w części ogonowej znajdziemy imitacje wypukłych nitów. Być może są one minimalnie przeskalowane, ale wciąż wyglądają wcale naturalnie. Co warto podkreślić, mają stały rozmiar (co przecież nie każdemu udaje się zachować w swoich produkcjach…)
Jedynie na skraju obłości kadłuba pojawia się drobny problem, spowodowany ograniczeniami technologii wtrysku w dwudzielne formy. O ile bowiem nity w rzucie bocznym mają taką samą średnicę, to te skrajne mają odrobinę wydłużoną podstawę, co jednak wizualnie je zniekształca. Ale i z tym można sobie poradzić, zagławiając je po prostu
Jak wspomniałem, niektóre szczegóły zewnętrzne pasują swoją finezją bardziej do skali 1/48 niż do trzydwójki. To wrażenie jest jeszcze silniejsze, gdy zajrzymy do wnętrza kabiny pilotów. Owszem, jest tu sporo detali, uproszczenia nienachalne, ale całość pozostawia pewien drobny niedosyt
W modelu odtworzona jest również przekładania. Co więcej, można ją bez problemu wyeksponować, dzięki osobnym drzwiom dostępowym do niej
Tylko bez uzupełnienia tej sekcji o imitacje niezbędnych instalacji, lepiej jednak tego nie robić. Niemniej, dobrze, że zadbano o obecność tych elementów, bo są one w pewnym stopniu dostrzegalne przez otwór w górze obudowy silnika
Wirnik jest w miarę szczegółowy…
…natomiast łopaty… Oczywiście, dobrym pomysłem było podzielenie ich na połówki – dzięki temu można było uniknąć jamek skurczowych i innych problemów. Niestety, przy okazji elementy okazały się na tyle cienkie i wiotkie, że samoistnie niemal ulegają deformacjom jeszcze w ramce – bo jednak nie są to imitacje delikatnego ugięcia łopat opadających pod własnym ciężarem
Na szczęście już samo sklejenie połówek ze sobą powinno je naprostować – pod warunkiem starannego i uważnego przeprowadzenia tego zabiegu. Starannej obróbki wymagać będą również lufy karabinów – tu ponownie dały znać o sobie ograniczenia technologii wtryskowej. Choć krążek z końcówkami można jednak było przygotować jako osobny detal, i nie byłoby tak groteskowo
Ogólnie jednak uzbrojenie – jak na plastik – jest całkiem przyzwoite
Na koniec wreszcie podwozie. W komplecie mamy dwa warianty płóz…
…jak również wózek do wyprowadzania maszyny na spacer. To jemu właśnie przeznaczone są obecne w ramkach koła, których obecność na pierwszy rzut oka może dziwić
Podsumowując – mamy do czynienia z całkiem przyzwoitą miniaturą. Miejscami tylko finezją detali ciążącą w kierunku standardu typowego dla skali 1/48. Niemniej jednak, nawet budowana prosto z pudła, powinna prezentować się wcale atrakcyjnie. No, prawie prosto z pudła, bo jednak jakieś minimum, to pasy foteli załogi. W wydaniu Special Hobby znajdziemy jednak znacznie więcej waloryzacji i dodatków
Na początek zatem maski. Co warto zaznaczyć, pozwalające na zabezpieczenia zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych powierzchni
Nawiasem mówiąc, ten sam podwójny arkusz nalepek ciętych w papierze jest dostępny osobno – dla posiadaczy modelu w wydaniu oryginalnym, czyli z ICM
Dalej mamy blaszki fototrawione: jedną kolorowaną
Kolejną – podobnych rozmiarów – w naturalnej barwie
Ta zawiera czasem dziwne elementy, które chyba równie dobrze można było odlać (lub wydrukować) z żywicy
I mamy wreszcie maleńką blaszaną pchełkę. Oraz imitacje szybek celownika
Sam celownik także jest w pakiecie, w formie wydruku z żywicy, obok innych drobiazgów. Ten zespół dodatków spakowany jest w osobny blister i zabezpieczony odpowiednio przyciętą gąbką
Widać, że drukowane z porządnej żywicy na wysokiej klasy drukarce. Widać również budżetowe podejście do grubości warstw, co daje o sobie znać na niektórych powierzchniach – tych pochylonych pod bardzo niewielkim kątem lub lekko obłych (wyświetlacz celownika). Ogólnie jednak wygląda to całkiem nieźle
W kolejnym, kartonowym pudełku znajdziemy również żywiczne elementy, ale tym razem już odlewane w klasyczny sposób
Mamy tutaj zatem kolejny pakiet mniejszych i większych detali do waloryzacji wnętrza kabiny
Są też zamienniki wybranych podwieszeń…
…oraz, co ważniejsze, zamienniki luf uzbrojenia strzeleckiego
I chyba rzutem na taśmę, w komplecie znalazły się również koła do wspomnianego wózka transportowego. Owszem, ładne. Owszem, wyraźnie lepsze od plastikowych oryginałów. Mam jednak przy tym poważne przeczucie, że to jeden z najmniej potrzebnych elementów całego modelu
Cały komplet podsumować można jego inwentaryzacją
Schemat budowy modelu dostajemy w formie typowej dla opracowań Special Hobby – czytelny, z użyciem kolorów
Oczywiście również kolorowe są schematy malowania. I nawet całkiem różnorodne, wielobarwne
Na osobnej planszy zaprezentowane jest rozmieszczenie napisów eksploatacyjnych – z zastrzeżeniem, że jest to schemat uniwersalny
Owe napisy, jak i wszystkie niezbędne godła oraz inne oznaczenia, znajdziemy na jednym, średniej wielkości arkuszu kalkomanii
Wszystko wskazuje na to, że podobnie jak elementy fototrawione, tak i nalepki wyprodukował Eduard. Ze wszystkim, co to obecnie oznacza :>
Podsumowując – jeżeli ktoś nie rzucił się na oryginalne wydanie tego modelu, to jego cierpliwość została nagrodzona po wielokroć. Warto było czekać na takie zestawienie, z detalami wypełniającymi luki w szczegółowości opracowania plastiku. I to wszystko przy naprawdę nieznacznej różnicy w cenie w stosunku do zestawu ICM.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez Special Hobby
Hej, kilka słów ode mnie jako że właśnie go lepię.
Jak na pierwszy temat lotniczy to model dla mnie przyjemny, łatwo się składa, drukowane przyrządy ułatwiają robotę.
Plastik jest bardzo miękki, momentami to dobrze ale raczej jednak przeszkadza, łatwo się odciąć coś nadmiarowo. Spasowanie poszycia bez zarzutu, chociaż w niektórych miejscach nie zgrywają się linie podziału: nos i zasobniki najbardziej.
Natomiast mechanizm wirnika jest moim zdaniem słabo zrobiony, dwie połówki z dodatkami, tu trzeba wydłubać trochę plastiku żeby było ładniej.
Dziękuję za uzupełnienie informacji!