1/35 Wrak T-60
Miniart 35215
Cz. 2 – malowanie
Tomasz Janiszewski
W malowaniu wraków trudno o jakiś schemat. Każdy wrak jest inny, gama kolorów i wariantów jest praktycznie nieograniczona. Zwyczajowo warto w necie podpatrzeć jakieś kolorowe fotki spalonych tanków, choć głównie powinniśmy polegać na naszej wyobraźni. Wrak pomalowany tylko na jeden kolor rdzy jest jest z naszego modelarskiego punktu widzenia nudny i raczej nierealny. Wynika to choćby z najróżniejszych materiałów z których zbudowany jest pojazd pancerny. Inaczej po pożarze koroduje stal pancerza a inaczej na przykład koła często wykonane z stopów lekkich. To jak to pomalować by było i realistycznie i efekciarsko? Jak to w naszym modelarskim światku bywa, większość podpatruje lepszych od siebie. Specjalistów od realistycznego malowania wraków nie ma zbyt dużo. Najbardziej znani to Mig Jimenez, Rob Ferreira a z naszego krajowego podwórka Piotrek Gładki (Ewpiga). Styl Piotra choć efektowny jest tak niepowtarzalny że praktycznie trudny do naśladowania. Rob jest dobry w realizmie. Moim zdaniem jednak najbardziej efektownie maluje nasz trzeci kolega. Uległem więc marketingowi Miga i zapoznałem się z jego kilkoma artykułami. Uzbrojony w tą wiedzę oraz zebrawszy całe swoje modelarskie doświadczenie zabrałem się za malowanie mojego T-60.
Model przygotowany do malowania. Przy okazji moje mini stojaczki wykonane z krokodylka, kawałku przewodu i starej butelki po farbie zalanej gipsem.
Dobry podkład jest ważny bo planujemy “drapanie farby”. W tej roli niezawodny “chaos back”, wygrzebany ze starych zapasów.
Baza koloru to Tamiya XF-64 z domieszką X-22 rozcieńczana Thinerem Gunze, który jest zdecydowanie lepszy od oryginalnego rozcieńczalnika X-20A.
Aby ożywić bazę koloru do koloru bazowego dodaję trochę żółtego. Nie ma jakiś proporcji, ot tak na oko do zbiorniczka aerografu dolałem trochę farby XF-3.
Kolejne modyfikacje koloru bazowego zgodnie z obrazkami.
Tak wygląda nasza baza koloru wraku.
Wymyśliłem sobie wrak tylko częściowo spalony jednak rdzawa baza koloru jest nam potrzebna na całym wraku. Moim zdaniem najbardziej realistyczne odpryski uzyskuje się metodą potocznie zwaną na lakier do włosów. Oczywiście można też wykorzystać inne siuwaksy do tego celu. Na cały model łącznie z wnętrzem naniosłem płyn od AK.
Po kilku minutach pomalowałem aerografem kolorem rosyjska zieleń A.MIG 019 oraz część wnętrza AK 092. Malujemy transparentnymi warstwami tak by nie pokryć w całości naszej rdzawej bazy koloru. Zdecydowałem, że wrak będzie miał zerwaną wieżę która nie uległa wypaleniu.
Mocząc farbę letnią wodą aktywujemy płyn do odprysków i drapiemy farbę wykałaczką lub ostrzem pęsety.
We wraku wymalowałem szczegóły farbami akrylowymi. W kilku miejscach posłużyłem się techniką “mapowania”. Polega ona na namalowaniu dużych nieregularnych odprysków rozcieńczoną farbą białą lub jasnoszarą. Kształt tych plam przypomina kształty na mapach stąd nazwa tej techniki. Podkreślamy w ten sposób kolor bazowy, w naszym przypadku kolor rdzy wypalonego wraku. Farby na zdjęciu to tylko kilka z użytych na tym etapie.
Ciąg dalszy malowania akrylami. Wymalowałem mini odpryski i jasne przebarwienia. Nieudane oraz zbyt duże odpryski poprawiałem wykałaczką.
Wash jest nazwijmy to “stałym elementem gry”. Części niedotknięte pożarem potraktowałem klasycznym kolorem do pojazdów zielonych. W pokrytych korozją użyłem washa rdzawego. Pionowe smugi można wykonać jednym i drugim. Nałożone emalie po wyschnięciu usuwałem patyczkiem kosmetycznym lub pędzlem zwilżonym w White Spirit.
Czas na farby olejne. Na początku klasyka gatunku czyli Humbrol. Uważam, że świetnie się nadają do weatheringu. W różnym stopniu rozcieńczenia zapuszczałem w zakamarki wraku lub też używałem na niektórych elementach jako rdzawego filtra. Tym sposobem pomalowałem na przykład gąsienice. Użyłem farb Revell 85, Humbrol 62 i 103.
Można też bardziej nowocześnie. Oilbrushery lubię ze względu na sposób nanoszenia na model oraz ciekawe kolory. Użyłem kilku kolorów nanosząc je punktowo pędzlem a następnie rozcierałem pędzlem zwilżonym w Białym duchu. Tworzymy rozjaśnienia i cienie oraz inne efekty. Na zdjęciu widać jak pięknie nasze trocinki wchłonęły ciemnoniebieską farbę olejną.
Dotychczasowe etapy przytłumiły kolor bazowy czołgu. Choć to nudne po raz kolejny wykonujemy obicia różnymi technikami. Począwszy od olejnych przebarwień poprzez różne odcienie koloru bazowego do mikro obić kolorem piaskowym.
Dodatkowo w niektórych miejscach punktowo zróżnicowałem kolor rdzy.
Koła wykonałem jako spalone. Dlatego chcąc wykonać ślady po wypaleniu bandaży gumowych ponownie powierzchnię modelu przy kołach pokryłem medium do odprysków.
Po wyschnięciu na okolice kół pomalowałem czarną olejną tutaj Revell 8. Po kilku minutach aktywowałem medium wodą i wymyłem częściowo olejną farbę.
Jednym z ostatnich etapów są pigmenty. Z nimi trzeba ostrożnie po potrafią “spłaszczyć” nam model. Light Rust użyłem do zaakcentowania śladów rdzy, biały do śladów popiołu na spalonych kołach a czarny do śladów okopceń w zakamarkach modelu.
Model uważam praktycznie za ukończony. Ostateczny “szlif” modelu nastąpi dopiero na etapie scalania modelu z podstawką…
…ale to będzie dopiero w kolejnym odcinku.
Tomasz Janiszewski