Sisters of Eternal Mercy
Daughters of the Crucible – All Stars TROOPS
Raging Heroes
Przed rokiem dałem się złapać w pułapkę czarnopiątkowych promocji i wszedłem w posiadanie Dużego kurczaka z Raging Heroes. I prawdę mówiąc może nie byłem rozczarowany, ale też i daleki od zachwyty. Odsyłam zresztą do recenzji tamtego zestawu. Lekcji jednak z tamtej przygody nie wyciągnąłem, bo znowuż w podobnych okolicznościach postanowiłem wejść w posiadanie kolejnego kompletu tegoż producenta. Nawiasem mówiąc, to zawsze jest podejrzane, gdy wytwórca nie pokazuje gotowego produktu a jedynie projekty 3D. Jakkolwiek fajne lub nie fajne by były, to jednak są one jedynie częścią procesu. Oczywiście brzydki projekt jak dobrze by nie był wydrukowany i powielony, nadal pozostanie brzydkim. Ale ładny wzór można fatalną postprodukcją zmarnować. Tu projekt prezentował się mniej więcej tak
No więc paczka przyszła, w niej pudełko, a zawartość podobna jak poprzednio. Jakieś ulotki autopromocyjne, dwa kartoniki na modłę podstawek pod kufel z bohaterkami oraz zdublowana fiszka, na której wyczytać można, że odlewy trzeba solidnie umyć w detergencie. A potem umyć jeszcze raz. I tak aż do skutku. Bo istotnie, wszystkie pokryte są resztkami jakiegoś lubrykantu. Ja nie wiem jak oni to tam odlewają, ale chyba w wirówce, a nie typowo dla żywicy – próżniowo. Wlewy mają kształt i rozmieszczenie również bardziej typowe dla figur z białego metalu. No i to sadło na odlewach.. Nie ważny jednak sposób – ważny jest rezultat. Oprócz makulatury mamy oczywiście figurki – każda z nich spakowana jest w osobny woreczek strunowy
Z ulgą przyjąłem pierwsze wrażenie, bo odlewy wyglądają całkiem przyzwoicie. Figurki nie są mocno poszatkowane – jako osobne są głownie ręce z bronią. Uwagę zwracają filigranowe i nawet zupełnie cienkie różańcopodobne sznury koralików. W sumie ciekaw byłem jak to w rzeczywistości wyglądać będzie, bo na renderach wyglądało mocno delikatnie
Z bliska dobre wrażenie nie pryska. Odlewy są czyste, nie ma bąbli, niedolewek. Tu i ówdzie da się znaleźć drobne szwy i przesunięcia, ale naprawdę delikatne – takie bliższe temu co widuje się na odlewach z białego metalu, niż na żywicach. Są jednak pewne uproszczenia. Na przykład tu i ówdzie płacz czy peleryna nienaturalnie stykają się z resztą postaci, tak jak by wyrastały z nogi czy tułowia, a nie się wokół nich owijały. Powierzchnie są dość gładkie. No i nie dostrzegłem nigdzie słojów wskazujących na druk 3D, w którym wzory powstały. Zatem głos oddajmy makro, czyli wrogowi modelarstwa
Sister Lupita Love
Prawa noga ponieważ odpadła od kostki wlewowej to przymocowałem ją tymczasowo maskolem do tułowia
Sister Rosario Vasquez
Sister ‘Two-Tricks’ Felicidad
Sister ‘Cookie’ La Loca
Sister Cha-Cha Silencia
Podsumowując – niewątpliwie jakość odlewów poprawiła się. Być może za rok kompulsywnie znowu coś kupię..
KFS