1/48 F-4B Phantom II – Kalkomanie
Eduard nie tylko wyprodukował stos żywicznych i fototrawionych dodatków do F-4B Tamiya – nie zabrakło także tematycznych kalkomanii od południowego sąsiada. Oto kilka z nich:
F-4B Good Morning Da Nang
Eduard – D48096
Pierwszy, kolorowy pakiet nalepek do ikonicznego myśliwca wojny w Wietnamie nazwano “Good Morning Da Nang”. Jeśli komuś kojarzy się to z eduardowskim przepakiem modelu F-4B Academy, to dobrze mu się kojarzy. Eduard twierdzi że kalkomanie zostały dopasowane do zestawu Tamki – oby to była prawda. Zestaw zawiera dokładnie to samo 5 malowań jakie były w pudełku Da Nang. Tyle tylko że tam kalkomanie drukował włoski Cartograf, tutaj Czesi zrobili to samodzielnie.
I uczciwie trzeba im oddać, że jest to dobre wykonanie przedruku. Od razu należy jednak podkreślić, że z zestawu nie można zrobić pełnego malowania żadnej z maszyn o których on traktuje. A to z tego powodu, że arkusze kalkomanii nie zawierają (niemal w ogóle) napisów eksploatacyjnych, a jedynie same malowania. Głównie oznaczenia na stateczniki, numery seryjne, roundle itp.
Gdyby ktoś szukał tych stencilsów, to Eduard wydał je w oddzielnym zestawie. I może sobie to dokupić.
Wracając do kalkomanii: są wydrukowane starannie, nie można dostrzec żadnych przesunięć kolorów, nie ma zauważalnego rastra, a drobne napisy i oznaczenia są bardzo wyraźne i czytelne. Innymi słowy, zestaw po prostu nadaje się do użytkowania, czego nie zawsze można powiedzieć o wszystkich kalkomaniach Eduarda. Jeszcze co do rastra wracając: on w zasadzie to jest, ale dostrzegłem go dopiero podczas obróbki zdjęć do recenzji, na dużych powiększeniach. W rzeczywistości jest ledwo zauważalny, jeśli w ogóle. Z pewnym zaskoczeniem mogę napisać że jakość druku zestawów zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie.
Jedyne zastrzeżenie jakie można mieć, to nieregularna, błyszcząco-matowa faktura filmu pokrywającego kalkomanie. Ale wynika to, jak się domyślam, z tego że ten film można po nałożeniu kalkomanii zdjąć i cieszyć się ładnym „nadrukiem” bezpośrednio na powierzchni modelu. Ale to się okaże gdy tych nalepek użyję.
Co do samych malowań, jak wspomniałem, skopiowanych z pudełkowego „Da Nang”, jest bardzo miło: zebrano tutaj chyba większość najatrakcyjniejszych malowań Phantomów, z Jolly Rogers i Sundowners na czele. Mamy malowania US Navy jak i Marines, więc każdy coś sobie znajdzie odpowiedniego. Wszystko z epoki od połowy lat ’60 do wczesnych lat ’70. Kto spodziewa się jakiegoś rysu historycznego tych maszyn, ten się rozczaruje. Eduard podaje tylko gdzie dany Phantom stacjonował i w którym roku – nic ponad to.
Na oddzielnym kartoniku (bo w opakowaniu są trzy sztuki) znajdziemy kalkomanie z amerykańskimi rondlami, „chodniczkami” i innymi tego typu oznaczeniami, wspólnymi dla wszystkich malowań oferowanych przez zestaw.
Przy okazji warto zwrócić uwagę, że aż 3 prezentowane w pakiecie maszyny posiadają inną końcówkę statecznika (bez anteny RWR) niż ta dostępna w pudełku Tamiya. Jeśli więc ktoś chce zbudować model wierny oryginalnej konfiguracji maszyny, musi sięgnąć po zestawy waloryzacyjne.
F-4B Marines
Eduard – D48095
Drugi zestaw dedykowany jest wyłącznie służbie F-4B w lotnictwie Marines. Także tutaj otrzymujemy kalkomanie do 5 wariantów i również całkiem atrakcyjnych wizualnie. Szczególnie ostatnie malowanie, z gwiazdkami na błękitnym grzbiecie maszyny z bazy Andrews daje szanse na wykonanie modelu niezwykle efektownego. Mamy tu tylko jedną maszynę która służyła w Wietnamie (Da Nang, widać nie zmieścił się w pierwszym pakiecie), ale też i jest ciekawy Phantom który przez kilka dni stacjonował na brytyjski lotniskowcu Ark Royal. Z charakterystycznym, czerwono-niebieskim ogonem i symbolem Omega.
Te malowania naturalnie nie są może tak sławne jak na wcześniej omówionym zestawie, ale zdecydowanie atrakcyjne. A nawet bardzo, o ile ktoś lubi maszyna jest mocno pokolorowana, zwłaszcza na ogonie.
O samych kalkomaniach nie ma co pisać, bo jest to dokładnie ten sam poziom druku i zastrzeżeń jak przy wcześniejszym zestawie. Także tutaj jeden arkusik dotyczy wspólnych oznaczeń dla wszystkim maszyn, także tutaj brakuje napisów eksploatacyjnych które należy uzupełnić na własną rękę.
Co istotne, i inaczej niż w pierwszym opakowaniu, wszystkie maszyny prezentowane tutaj to wersje które można zrobić prosto z pudełka Tamiya, czyli z późnymi wersjami sensorów RWR. Nie potrzeba żywicznych zamienników.
W przypadku wspomnianego na początku malowania z gwiazdkami i niebieskim grzbietem, Eduard na nalepkach daje tylko same gwiazdki, grzbiet trzeba zamaskować i pomalować na własną rękę błękitnym kolorem. Sporym plusem (dotyczy to wszystkich trzech pakietów) jest to, że Czesi w instrukcji podają numeracje kolorów Gunze oraz Mission Models wszystkich farb potrzebnych do wymalowania danego kamuflażu. Mała rzecz ale przydatna.
Kolejny komplet poświęcony jest Phantomom lotnictwa marynarki wojennej.
F-4B NAVY
Eduard – D48093
Ponownie otrzymujemy pięc propozycji, w tym jedną znaną z edkowego przepaku Academy pod nazwą “Rockn’ Rhino”.
Tu również zmieszczenie wszystkich oznaczeń wymagało trzech arkuszy.
Druk jakością nie odbiega od powyższych kompletów. Kolory nie są może przesadnie nasycone, ale raster staje się widoczny dopiero w dużym powiększeniu. Na żywo jest na dobrą sprawę pomijalny. Co ciekawe, o ile w większości kalkomanii Eduarda kolor żółty wypada blado i brzydko, tutaj jest jest jednym z lepszych
Jak wspominałem na początku, w zestawach z oznaczeniami nie ma napisów eksploatacyjnych. I nie jest przypadek, bo osobno wszystkie stencile Eduard spakował w osobny zestaw
F-4B stencils
Eduard – D48094
To dwa arkusze, powierzchnią w sumie większe od kalkomanii z modelu
Pod względem jakości są jednak mocno przeciętne, i prawde mówiąc wypadają słabiej, od tego co przygotowała Tamiya. Zaletą produktu Eduarda jest możliwość usunięcia bezbarwnego filmu, oraz to, że w ogóle są.
Acha, kalki dość mocno kleją się do bibułki osłaniającej, więc radzę je jak najszybciej odkleić po zakupie, bo w przypadku dłuższego składowania lubią one odchodzić od arkusza wraz z wspomnianą bibułką. Niestety Eduard cały czas nie potrafi niczego zrobić z tą drażniącą wadą swoich papierowych produktów.
Dariusz Żak
Zestawy przekazane do recenzji przez firmę Eduard