1/48 MiG-21SMT
Eduard – 8233
Jeśli pamięć mnie nie myli (a jednak lubi płatać figle razem z tym niemcem, co rzeczy mi chowa, więc nie będę się upierał przy stawianej tezie), to MiG-21 był dość przełomowym modelem Eduarda. Już wcześniej robił miniatury zupełnie przyzwoite, ale tu wszedł na wyższy poziom zdetalowania i finezji samych elementów. Nie było jeszcze bogatego nitowania, jak w dużo późniejszych spitfajerach, ale edek pokazał na co naprawdę go stać. Nie dziwi zatem, że co jakiś czas pojawia się wznowienie którejś edycji tego modelu. Zupełnie niedawno reaktywowano najbrzydszą wersje – garbatego MiGa 21SMT. No wiec skoro mamy do czynienia ze wznowieniem, to model w zasadzie jest już znany. Ale jeśli ktoś mimo wszystko nie miał z nim styczności, to wygląda on tak:
Co daje się zauważyć to uniwersalność większości ramek – dla tej specyficznej wersji charakterystyczna jest jedynie ta ostatnia, z górą kadłuba i statecznikiem pionowym. Uniwersalne jest również oszklenie
Na bogato jest z uzbrojeniem. Trzy ramki – w tym jedna zdublowana
..a jak by komuś było mało, to są jeszcze dwa komplety żywicznych zasobników
Konfiguracji, w których można to wszystko pomontować jest całkiem sporo
Nie dziwi zatem, że schematy malowania i oklejania kalkomaniami samych tylko podwieszeń to aż dwie strony gęsto usiane obrazkami
Sam samolot też ma ich nie mało
W związku z powyższym ie zaskakuje rozmiar arkusza kalkomanii z napisami eksploatacyjnymi
Drugi, nieco mniejszy też w dużej mierze zawiera drobne nalepki z numerkami bocznymi na pylony uzbrojenia i niektóre podwieszenia. Pozostałe oznaczenia pozwalają na zmalowanie samolotu w jednej z czterech wersji
Kalkomanie nawet z bliska sprawiają dobre wrażenie, choć uczciwie przyznać trzeba, że najdrobniejsze napisy nie są idealne i czytelne. No makro jest ich wrogiem. Wszystko jednak wciąż na akceptowalnym poziomie
Z bliska mieszane odczucia budzi również oszklenie. Nie wiem czy to za sprawą przemieszczania się wewnątrz pudełka w transporcie, czy po prostu taka jego natura, ale jest lekko zmatowione. Choć detale są ostre, szybki są cienkie i przejrzyste oraz nie zniekształcają obrazu. Ale polerować je trzeba
Pozostałe plastikowe części są już znacznie lepsze. No może dysza nie rzuca na kolana, ale linie podziału w większości subtelne, trochę nitów tu i ówdzie. Detale ostre i wyraźne
Ponieważ mamy do czynienia z edycją profipack, znajdziemy też kilka dodatków. Na przykład maski
No i blachy. Nawet całkiem niemałe, w tym jedna zwykła – mosiężna, a druga kolorowa. Taka typowa edkowa kolorowa blacha, czyli bez szału
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestaw przekazany do recenzji przez firmę Eduard
“Zupełnie niedawno reaktywowano najbrzydszą wersje – garbatego MiGa 21SMT.”
Najbrzydszy to Ty jesteś.
“Z bliska mieszane odczucia budzi również oszklenie. Nie wiem czy to za sprawą przemieszczania się wewnątrz pudełka w transporcie, czy po prostu taka jego natura, ale jest lekko zmatowione.”
To za sprawą przemieszczania, składowania, macania itp. W większości Edkowych MiG-ów 21 ma to miejsce. Owiewka niszczy się, bo nie jest niczym zabezpieczona. Są dwa rozwiązania: projektowanie ramki jak np. Hasegawa tj. dodatkowe ” zderzaki” które uniemożliwiają ocieranie się folii o owiewkę, lub jak np. Hobby Boss, zawijanie owiewki w grubą warstwę folii bąbelkowej.
Świetne te Twoje recenzje, na SF było skąpo z nimi, tutaj widzę się rozkręciłeś. Mam nadzieję, że nie zwolnisz tempa. Tak trzymaj!
To pisałem ja… TYTUS
Z zabezpieczaniem oszklenia jest też droga trzecia, która przez krótki moment podążał kittyhawk – czyli osobne dopasowane pudełko – chroniło przed zgnieceniem i rysami. ale chyba zrezygnowali..
też mam nadzieję nie zwolnic tempa, ale pomagierzy już jak widać zaczęli być potrzebni. i w sumie bardzo mnie to cieszy.