1/48 Operacja Strachwitz
aka Otto’s Bridge
W pierwszej części artykułu relacjonowałem prace nad miniaturami Sd.Kfz.251, porównując perzy tym modele AFV i Tamiya (choć warto zaznaczyć, że są to różne wersje pojazdu)
Teraz pora zająć się pozostałymi elementami winiety. Na początek zatem..
Figurki
Jak wspominałem w pierwszej części, o prawda oferta miniatur pojazdów w skali 1/48 systematycznie się powiększa, to niewątpliwie olbrzymią bolączką jest brak szerokiej oferty figurek. Mimo upływu lat sytuacja nie zmienia się znacząco, i nadal w przypadku zestawów wtryskowych liderem jest Tamiya. Figurki tego producenta są najczęściej pomniejszonymi figurkami w skalach 1/35 i 1/24, niejednokrotnie mających na karku już około 40 lat. Co więcej nawet w większych skalach dalekich od ideału. Na szczęście, pojawiają się i bardziej nowoczesne opracowania, ale ogólny standard wciąz pozostawia wiele do życzenia.. Są też zestawy Preisera. Te z kolei z perspektywy detali wyglądają jak powiększona przeciętnej jakości 1/72. Znacznie lepiej jakościowo prezentują się zestawy żywiczne, ale te są tyleż nieliczne, co często trudno dostępne. Krótko mówiąc- wciąż nie jest dobrze, a blisko dekade temu, gdy powstawałqa ta praca było jeszcze gorzej. Przystępując do tego przedsięwzięcia miałem tego pełną świadomość. Zamierzałem wykorzystać przede wszystkim figurki Tamiya- poprawiając ich wygląd lub używając wyłącznie jako szkieletów do rzeźbienia postaci od podstaw. Do kompletu trafił także oficer w płaszczu z zestawu Preisera oraz żywica Alpine.
Niektóre z figurek Tamiya ma wygląd groteskowy. Koślawe detale, zgrubienia udające fałdy to tylko niektóre atrakcje
W takiej sytuacji do wykorzystania nadają się jedynie buty i głowa – oczywiście także po odpowiednich poprawkach. Dodatkowo, żeby ułatwić sobie rzeźbienie, odchudziłem korpus i nogi
W pierwszej kolejności, z masy dwuskładnikowej Mr.Hobby (zachowującej się, z grubsza, jak mieszanka Green Stuffu i Millipyta standard) ulepiłem grube zimowe spodnie
Z różnych zestawów dobrałem ramiona, przykleiłem w odpowiedniej pozycji oraz ‘odchudziłem’
Górną cześć tułowia oblepiłem masą i wymodelowałem zimową kurtkę
Po przyklejeniu hełmu ulepiłem kaptur. W tej właśnie kolejności – aby dopasować do siebie te stykające się elementy
W innych figurkach wykorzystać można było nieco więcej. Po wypiłowaniu nowych fałd mogłem zostawić fragment uniformu
Górną część obłożyłem masą dwuskładnikową, a następnie z grubsza uformowałem kształt kurtki
Następnie zaostrzonymi patyczkami bambusowymi wymodelowałem fałdy i detale
Podobnie jak w poprzedniej figurce, prace zwieńczyło nakrycie głowy oraz kaptur z detalami kurtki
Figurka oficera to miks Preisera, tamiyowskich rąk i ekwipunku oraz główka z Alpine. ulepiłem też nowe klapy kieszeni, które usunąłem podczas obróbki dość topornego kadłubka
Stosunkowo najmniej pracochłonna była figurka, którą planowałem umieścić w jednym z pojazdów. To oczywiście kompilacja części tamiya, z wyrzeźbionymi i poprawionymi skalpelem i pilnikiem fałdami, oraz detalami.
Na koniec zostały mi dwie postacie, które pasowały do mojej koncepcji nie mniej niż do wyspy doktora Moreau. Trzeba przyznać, że to jedne z najbardziej pokracznych figurek z całej oferty Tamiya
Prace nad nimi zacząłem od poprawienia detali oraz zdarcia groteskowych spodni, tworząc tym samym szkielet nóg
Później z masy dwuskładnikowej ulepiłem nowe spodnie
Ponownie, z różnych zestawów dobrałem odpowiednie ramiona i po ścięciu nadmiaru plastiku, przykleiłem do figurki
po czym ulepiłem rękawy
Ostatnią z figurek najpierw poskładałem w całość układając ręce w odpowiedniej pozycji
Następnie usunąłem plastik w zasadzie z całej postaci tworząc szkielet do dalszych prac
Ponownie zacząłem od ulepienia spodni
Po czym dodałem kurtkę. W ręce wsadziłem piłę do drewna, zrobioną z profili polistyrenowych i kawałka brzeszczotu piły włosowej
Na koniec posklejałem żywiczną figurkę z Alpine. Wszyscy aktorzy scenki byli gotowi do malowania
Malowanie Figurek
Oczywiście ludziki wymagały jeszcze ostatnich szlifów- rzeczy, które wypatrzyłem dopiero na zdjęciach makro. Gdy już wyczyściłem je z wszelkich niedoróbek, pomalowałem podkłądem z czarnej Tamiyi XF-1
Aerografem naniosłem kolory podstawowe, dodając też rozjaśnienia z mocno rozcieńczonej Off white, nakładanej od góry
Po zabezpieczeniu figurek matowym werniksem, zabrałem się za malowani ich akrylami Vallejo. Najpierw podkreśliłem cienie i rozjaśnienia uniformów. Dodatkowo namalowałem linie szwów
W dalszej kolejności pokolorowałem elementy ekwipunku i detale, jak guziki czy naszywki
Na koniec wymalowałem twarze i dłonie, w doborze kolorów inspirując się formułą Ortiza
Podstawka
Najpierw nadałem odpowiedni kształt przyciętemu na początku prac kawałkowi styroduru, zaznaczając podniesioną lekko w stosunku do reszty drogi
Następnie z balsy wyciąłem boki ramki
Po sklejeniu listewek zamocowałem w nich styrodur
Później przyciąłem krawędzie i wyłożyłem całą powierzchnie pastą akrylową Vallejo i pozwoliłem jej zastygnąć
Bardziej szczegółowy opis podobnych zabiegów znaleźć można w osobnym artykule poświęconym budowie podobnych podstawek
Mieszankę ziemi do kwiatów doniczkowych, rozcieńczonej żywicy akrylowej i ziemistego ciemnego pigmentu rozprowadziłem szpachelką po całej podstawce
Gdy mikstura lekko już stężała (szczególnie na powierzchni) odcisnąłem w niej koleiny i ślady gąsienic
Po wyschnięciu i całkowity utwardzeniu całości miałem gotową fakturę podłoża
Aby nadać podłożu właściwy kolor, sięgnąłem po płyny AK i naniosłem je aerografem
W koleiny i bruzdy zaaplikowałem płyn Fresh mud. Aby zróżnicować intensywność, powierzchnie zwilżałem uprzednio White spiritem
Dodatkowo, w większych zagłębieniach, nałożyłem odrobinę Wet effect flud, aby spotęgować efekt wilgotnej ziemi
Gdy podłoże wyschło, zabrałem się za montaż pojazdów i figurek. Do podstawki mocowałem je klejem dwuskładnikowym
Następnie zabrałem się za wypełnienie pojazdów drewnem. Zacząłem od pocięcia rożnej grubości patyczków na mniejsze kawałki.
Gotowe imitacje pni układałem stopniowo we wnętrzu halftraka. każdą warstwę utrwalałem zalewając fiksatywą do podłoży AK – Gravel & Sand Fixer
W drugim pojeździe zamocowałem jedynie dwa większe pnie, ponieważ scena miała przedstawiać fazę załadunku
Kawałki patyczków i balsy zmełłem w starym młynku do kawy
Najdrobniejsze kawałki i pył rozsypałem w różnych miejscach podstawki
Na koniec przykleiłem klika kawałków pni oraz ostatnią z figurek
Prace zwieńczyło przyklejenie paru detali, które dotychczas pozostawały osobno.
Więcej zdjęc gotowej scenki znaleźć można w osobnej Galerii
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Czym jest formuła Ortiza?
Jest przedwieczną klasyką