1/48 AF-3S Guardian
‘Mad Boom’
Special Hobby – SH48194
Prawdę mówiąc, nie miałem świadomości istnienia tego samolotu, dopóki nie zobaczyłem jego miniatury. Samolotu, dodajmy, o urodzie oryginalnej – wyglądającego jak zmutowany Skyraider. Warto przy tym zaznaczyć, że nie jest to zupełnie nowy zestaw, bo opracowany w 2014 roku, a omawiany tutaj wariant na rynek trafił cztery lata później. Data wydania sprawia, że nie powinno być zaskoczeniem, że do czynienia mamy z hybrydowym szortranem, w którym przemieszane są fragmenty opracowane ręcznie z projektami cyfrowymi. A wszystko to dostarczone jako plastik, blacha i żywice. A ponieważ ten łowca okrętów podwodnych do małych nie należał, to i jego miniatura w skali 1/48 jest słusznych rozmiarów. A takoż i pudełko z modelem
..całkiem skrupulatnie wypełnione plastikiem
Zresztą – jak wspomniałem, nie tylko nim. Choć patrząc na inwentaryzację zestawu w pierwszym momencie pomyśleć można, że nieplastikowe są tylko detale fototrawione
..a to dlatego, że lista żywic skryła się na kolejnej stronie
Mamy tu zatem dziewięć ramek wtryskowych
Do tego niewielką blaszkę fototrawioną, nie tylko z pasami foteli załogi, ale również innymi detalami, jak popychacze czy choćby nożyce amortyzatorów podwozia głównego
A do tego worek strunowy z wcale okazałą ilością detali żywicznych
Zasadniczą większość stanowią podzespoły silnika. Nawet wysokiej jakości, choć na niektórych cylindrach widać już oznaki nazbyt długiej eksploatacji silikonowej formy
Żywiczny jest również piasta śmigła
..choć same łopaty to już elementy wtryskowe
Imitacje rur wydechowych szczytem finezji nie są (i pewnie niegłupim pomysłem byłaby wymiana tego elementu na odpowiednio spreparowane metalowe rurki)
Prócz tego mamy różne drobiazgi, zarówno do wnętrza kabiny, jak i detale zewnętrzne
..oraz montowaną na kadłubie obudowę jednego z radarów (czy innego czujnika)
Zresztą to z jego powodu wśród kalkomanii znalazły się dziwacznie zdeformowane gwiazdy
Skoro o kalkomaniach mowa, to w zestawie są dwa arkusze – jeden wydrukowany wyłącznie w czerni i bieli, i drugi – nieznacznie tylko bardziej wielobarwny
Wbrew ostatnim regułom, nie jest to produkt Eduarda. A jakość? przyzwoita, choć z bliska dostrzec można, że większe płaszczyzny ciemnych kolorów nie są zupełnie jednolite
Głowne elementy kadłuba niewątpliwie zostały opracowane w tradycyjny sposób – ręcznie. Nie znaczy to jednak, że niestarannie – linie podziału i wszelkie detale są całkiem wyraźne, ale nie przesadnie nachalne. jedynie niektórym z nich brakuje odrobinę wyrazistości – jak choćby imitacjom klamek drzwi i włazów
Powierzchnie sterów i lotem mają subtelną imitację ugięć materiału
Oczywiście, ponieważ to model niskonakładowy, to ma topowe dla tej technologii niedoskonałości – delikatnie szorstką powierzchnie, czy stosunkowo grube krawędzie spływu. Miejscami dają również znać o sobie drobne uszkodzenia samej formy – mniej jednak trwałej od stalowych
Wnęki podwozia, choć nie są przesadnie eksponowane, to zostały przygotowane zupełnie przyzwoicie
Samo podwozie też nie jest pozbawione szczegółów, choć na pewno wymagać będzie sporo uwagi i pracy. Koła, podobnie jak większość pomniejszych elementów, to już projekt cyfrowy. Dzięki temu mamy tu wyraziste szczegóły, choć niespecjalnie filigranowe
Słusznych rozmiarów oszklenie, dzięki cienkim ściankom jest całkiem przejrzyste i pozbawione poważniejszych zniekształceń (choć jak zwykle w tego typu przypadkach – nie zaszkodzi mu drobna polerka)
Szkoda jedynie, że w komplecie zabrakło masek do zabezpieczenia elementów przeźroczystych.
Wnętrze kabiny nie jest przesadnie rozbudowane – pod względem ilości i finezji szczegółów bliżej mu do modeli w skali 1/72. Szczególnie biednie wyglądają fotele
Odrobine finezji wprowadzają panele z instrumentami i wskaźnikami
I są do nich nawet przygotowane kalkomanie
Jeżeli chodzi o różne mniejsze elementy, to są szczegółowe, ale miejscami jednak odrobinę siermiężne. Warto jednak pamiętać, że te najdrobniejsze otrzymujemy w formie blaszki fototrawionej
Podwieszenia, czyli zarówno zbiorniki paliwa, jak i uzbrojenie, czy wreszcie zasobniki z aparatura radiową to ponownie dzieło cyfrowe, choć niektóre linie wskazują na ręczne retusze, czy poprawki wybranych elementów. Ogólnie prezentują sie nie najgorzej, choć pociski rakietowe mają wyjątkowo siermiężne końcówki z brzechwami
Podsumowując – nietuzinkowy temat, a więc raczej trudno spodziewać się, by kiedykolwiek pojawił się wielkoseryjny zestaw z jego miniaturą. Nie znaczy to jednak, że jest to model dobry, bo jedyny. Mamy bowiem do czynienia z całkiem przyzwoicie przygotowanym opracowaniem niskonakładowym, do tego – co obecnie nie jest już takie powszechne – wzbogacony zarówno blachami jak i szczegółami z żywicy. Jeżeli ktoś nie boi się szortranów, to powinien być zadowolony.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Model przekazany do recenzji przez Special Hobby