Model Degreaser
Modellers World – MWT-005XD
Zawsze fascynowało mnie gdy na modelarskich filmach na YouTube modelarz przed przystąpieniem do pracy nad modelem z iście benedyktyńską dokładnością szoruje ramki w wodzie z mydłem lub płynem do naczyń, tylko po to by przez cały czas budowy miniatury macać go gołymi palcami. To tak jakby wyszorować dłonie przed pójściem do toalety, żeby po wyjściu przetrzeć je tylko suchym ręcznikiem i zabrać się do zostawionych na stole kanapek.
Oczywiście, że raz na kilka lat trafi się na model umazany lubrykantem z formy wtryskowej, jak to było, na przykład, w opisywanym tutaj Fokkerze z Eduarda, czy też Tempeście tegoż samego producenta
Tylko, że w dzisiejszych czasach to przypadki incydentalne.
Ja osobiście model odtłuszczam i czyszczę tuż PRZED malowaniem, a później nie dotykam go dłońmi bez lateksowych lub nitrylowych rękawiczek. Wcześniej do takiego odtłuszczania używałem alkoholu izopropylowego (IPA). I to jest jak najbardziej słuszna koncepcja. Jednak dwa lata temu odkryłem coś, moim zdaniem oczywiście, znacznie lepszego. To tytułowy Model Degreaser od polskiego producenta chemii modelarskiej – Modellers World.
Produkt ten można obecnie kupić jedynie na stronie producenta, gdyż zaniechał on dystrybucji do sklepów detalicznych i prowadzi jedynie sprzedaż bezpośrednią przez własną witrynę internetową. Taka decyzja biznesowa i tyle.
Model Degreaser można kupić w dwóch pojemnościach: 100ml i 250ml. Ja do testów dostałem ten drugi flakonik, co mnie bardzo cieszy, bo używam go obecnie przy sklejaniu każdej mojej miniatury.
Na etykiecie znajdziemy bardzo dużo tekstu w języku polskim i angielskim. Po jednej stronie mamy opis zastosowania oraz użycia produktu. Producent opisuje jego działanie, do czego wrócę poniżej, oraz instrukcję aplikacji. Płyn można nakładać aerografem, szmatką, pędzlem czy patyczkiem higienicznym. Ja do tego wykorzystuję ten ostatni, bo modele w skali 1/72 nie wymagają większych aplikatorów. Nie odważę się jednak rozpylać tego zmywacza z aerografu w pracowni. Co ważne – producent jak byk pisze, że jak już się model wyczyści to dla zachowania rezultatów tegoż nie należy dotykać plastiku gołymi paluchami!
Z drugiej strony etykiety mamy rozpisany skład, który dla większości mógłby być opisany nawet po chińsku, ale ma on jedną ważną rzecz, na którą zwracał uwagę Marian Cichoń – a mianowicie jest na bazie węglowodorów, a więc powinien być bezpieczny dla powierzchni malowanych farbami. Czy jest, to sprawdzę.
Z etykiety można się też dowiedzieć, że specyfik ów nie tylko czyści plastik z tłustego brudu, ale również matuje powierzchnię i przygotowuje ją pod podkład. Ja zabrałem się więc za czyszczenie pierwszego pacjenta za pomocą patyczka higienicznego. I szło mi to sprawnie. Odtłuszczacz przelałem sobie do kuwetki i maczałem w niej czyścik, a następnie porządnie smarowałem model. Substancja bardzo szybko odparowuje zarówno z powierzchni modelu, jak i z kuwety.
Nie certoliłem się i jechałem też po powierzchni ubrudzonej farbą i czarnym surfecerem 1500.
Ewidentnie widać, gdzie degreaser był nakładany. Na powierzchni pojawił się biały nalot i istotnie bardzo zmatowiała. Na poniższym zdjęciu widać różnice w wyglądzie plastiku przed aplikacją (części płata przy kadłubie) i po aplikacji (część płata od połowy do końcówki). Ten nalot jest bardzo delikatny i spokojnie można po nim malować. Ja kładłem na niego surfacer 1500 i nic się nie wydarzyło.
Kontynuowałem więc czyszczenie modelu, który zgodnie z deklaracją producenta stawał się coraz bardziej matowy, aż do tzw. “trupiego matu”. Na macie, jak wiadomo, farba trzyma się lepiej, więc wnioskuję, że i kolejne zapewnienia producenta są prawdziwe – te o lepszej przyczepności farby lub podkładu do podłoża.
W Airacobrze poszedłem na całość i patyczkiem mocno nasączonym odtłuszczaczem potarłem drzwi kabiny, które były pokryte podkładem i farbą (AK Real Color). Jak widać, patyczek higieniczny ściągnął coś i jest brudny, ale czy to jest farba? Raczej brud i syf z moich paluchów (dla dociekliwych: tak, na tym etapie nie dotykałem już modelu bez rękawiczek). Na tym zdjęciu doskonale widać, jak płyn usunął tłusty ślad po moim palcu, zostawiając właśnie ten lekki biały nalot.
Zrobiłem jeszcze jeden test: patyczkiem z degreaserem porządnie kilka razy potarłem oszklenie i… nic się nie wydarzyło. Żadnych zmatowień, czy odbarwień, co mnie dość zaskoczyło, w kontekście nalotu na plastiku barwionym.
Do czyszczenia wypalcowanej drobnicy użyłem pędzelka.
I ponownie: na tym etapie elementy dotykane są już wyłącznie przez lateksową rękawiczkę.
Podsumowując: można czyścić modele IPA i jest to metoda jak najbardziej sprawdzona i skuteczna. Ja z degreaserem od Modellers World bardzo się polubiłem, głównie za jego właściwości matujące i fakt, że chociażby po stanie patyczka po czyszczeniu widzę, że brud i tłuszcz z palców usuwa naprawdę skutecznie. Polecam.
Radek “Panzer” Rzeszotarski
P.S. Jeżeli podoba Ci się to co robię na KFS-miniatures możesz kupić mi kawę na buycofee.to
Próbkę do recenzji przekazał producent
A testowałeś może użycie specyfiku w miejscach wypełnionych szpachlówką?
Używałem tutaj w ilościach homeopatycznych szpachlówki Green Putty z AK i nic się z nią nie stało. Podobnie jak z masą modelarską Tamiya Quick Type w miejscu, gdzie musiałem uzupełnić ubytek plastiku.
Również bardzo dobrze plastik matowi benzyna ekstrakcyjna. W sumie można zadać sobie pytanie, czy w przeciwieństwie do tego specyfiku wpływa jakoś na plastik czy nie.
Z drugiej strony trudno wierzyć producentowi że zmywacz nie wpływa na plastik, bez analizy mikroskopowej tworzywa przed i po. Jak wiadomo mały procent ludzi to zrobi, bo mało kto ma dostęp do odpowiedniego sprzętu i to potrafi.
Z trzeciej strony nic się nie dzieje u mnie z najstarszymi kilkunasto-letnimi modelami potraktowanymi benzyną w celu zmatowienia. Jeśli tak samo działa ten siuwaks, to tylko chwalić producenta. Wszystko zależy już od modelarzy czy chcą wydać więcej, czy wydać mniej ale tracić czas na podwójne mycie modelu (IPA + benzyna)
Używam go od kilku lat, z tworzywem się nic nie dzieje, nawet z tak wrażliwym na chemię, jak tworzywo od Bandai, które pęka i kruszeje po kontakcie z łoszami i specyfikami do farb olejnych 😉
Myję modele w Benzynie ekstrakcyjnej za pomocą Aero tuż przed malowaniem …Robię tak od 10 lat i jest git ;p