Scale it! Magazine #01
Otto Degen
Plastic Invasion
Jakiś czas temu – a ściślej – to przed rokiem, opisywałem solidną książkę poświęconą malowaniu niemieckich uniformów maskujących. Z całą stanowczością stwierdzić trzeba, że publikację wzorcową w swojej klasie. Jej twórcy podeszli do tematu kompleksowo – znaleźć w niej można zarówno mnóstwo informacji merytorycznych, tyczących się umundurowania oraz wyposażenia, ale równocześnie bardzo szczegółowe poradniki prezentujące malowanie tego wszystkiego w miniaturze. Do tego odrobine beletrystyki, która do mnie akurat nie przemawia, ale wskazuje na to, że twórcy poradnika mieli naprawdę solidnie wymyśloną jego koncepcje. Co nie mniej ważne, wszystko to podane w doskonałej formie graficznej. I pewnie dlatego przedsięwzięcie okazało się sukcesem. Co jednak ważniejsze, wydawca nie spoczął na laurach i zapowiedział wydanie magazynu poświęconego rekonstrukcji historycznej i modelarstwu figurkowemu. Przy czym nie wyglada to jak kolejne na rynku czasopismo o kolorowaniu ludzików. Scale it! Magazine wygląda raczej jak monografia
Zarówno ze względu na formę wydania, jak i objętość – bo to bez mała 100 stron treści
..podzielonej na kilka rozdziałów
Uczciwie przyznać trzeba, że owa treść jest czasem dość luźno powiązana z tematem. Kilka stron poświęconych Operacji Bagration, czyli anihilacji wojsk niemieckich Grupy Armii „Środek”, może i jest ciekawe, ale w praktyce niewiele wnosi
No może poza tym, że stanowi wprowadzenie do ‘biogramu, niejakiego Ottona Degena – fikcyjnej postaci, będącej bohaterem serii filmów wyprodukowanych przez Paralight Worx, czyli grupę rekonstruktorów historycznych i jednocześnie twórców audiowizualnych
Otto Degen jest również modelem prezentującym uniform i ekwipunek
Elementy umundurowania oraz wyposażenia są tu omówione naprawdę szczegółowo
W materiale nie zabrakło również informacji o broszkach i naszywkach sponsorów, które dostrzec można na kurtce bohatera
Wszystko to stanowi solidny wstęp i bazę wiedzy przydatną, a czasem wręcz niezbędną, w części praktycznej, czyli poradniku malowania figurki. A raczej figurek. Bo opisane są tu prace nad dwoma modelami – figurką w skali 1/35
..oraz popiersiem w skali 1/12
Nie są to jednocześnie modele przypadkowe. Obydwa zostały wyrzeźbione przez Eduarda Pereza Delgado na potrzeby tego właśnie przedsięwzięcia. Obydwa również można kupić w sklepie wydawcy
A ponieważ w moje ręce, wraz z publikacją trafiła również figurka w skali 1/35, zróbmy małą dygresję, by się jej przyjrzeć
Wewnątrz niewielkiego pudełka znaleźć można garść odlewów z jasnoszarej żywicy, zabezpieczonych foliowym woreczkiem
Podział modelu jest ze wszech miar klasyczny
Rzeźba wysokiej klasy – z fałdami i szczegółami zrobionymi w sposób przyjazny etapowi malowania. Co wiecej, same odlewy są naprawdę wysokiej jakości – trudno tu nawet znaleźć artefakty podziału gumowej formy
Delikatna lufa pistoletu ma tendencje do odkształcania w transporcie
Wydawca zdając sobie jednak z tego sprawę, do kompletu dodaje zwięzłą współporadę, jak sobie z tym poradzić – dla osób mniej obytych z modelami żywicznymi
Skoro o delikatnych elementach mowa, to te najbardziej filigranowe, czyli kolbę pistoletu dostajemy w większej ilości
Pozostała część ekwipunku nie odbiega jakością od samej postaci
Właściwie jedyne, do czego można mieć zastrzeżenia, to szerokość cholewy saperek. Niby taka wygląda lepiej, ale jednak nad kostką jest tak wąska, że musiałaby być z lateksu, by dało się przecisnąć przez nią stopę
Mimo to, mamy do czynienia z produktem naprawdę udanym. I efektownym. Szczególnie w malowaniu Jaume Ortiza. Bo to on jest autorem poradnika, który znajdziemy w omawianym wydawnictwie
Jeżeli ktoś miał już w rękach książkę o malowaniu kamuflowanych uniformów, nie będzie zaskoczony ani formą, ani treścią. W kolejnych rozdziałach, krok po kroku zaprezentowane są wszystkie etapy aplikacji poszczególnych kolorów i technik. Wszystko w oparciu o farby Vallejo – co nie powinno dziwić, gdyż Jaume Ortiz od lat współpracuje z tą właśnie marką
W kolejnych podrozdziałach zaprezentowane jest malowanie głowy, uniformu w kolorze Feldgrau i całego wyposażenia
Gotowa praca skonfrontowana jest zaś ze zdjęciami, którą inspirowana była rzeźba
Jak wspomniałem wcześniej, osobny rozdział traktuje o malowaniu popiersia. Wymaga ono jednak nieco innego podejścia. Choć techniki oraz kwestie merytoryczne pozostają niezmienne
Na koniec wreszcie, co nieczęste w tego typu wydawnictwach, znajdziemy bibliografię, w oparciu o którą powstała historyczna część magazynu. Może nie jest to obfity zbiór, ale i tak wypada odnotować, że twórcy zadbali także o ten aspekt
Zgodnie z zapowiedziami wydawcy, pierwszy numer ma specjalny charakter i status, zatem jest nieco bardziej obszerny od kolejnych, planowanych wydań. Mam przy tym nadzieję, że Scale it! Magazine nie będzie kurczył się z każdym kolejnym numerem.
KFS
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Książka przekazana do recenzji przez wydawcę – Plastic Invasion
Scale it! Magazine
Seria: Scale Modeling WW2
Autorzy: Jaume Ortiz Forns, Pavel Beránek
Wydawnictwo: Plastic Invasion
Rok wydania: 2024
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Liczba stron: 98
Format: 210×297 mm
Fotografie: kolorowe i archiwalne czarno białe
Tekst: Angielski
ISSN: 3029-5262
Hitlera i jego ludzi wszędzie pełno. A powinni zostać skazani na zapomnienie. Ta drogą teraz idzie Putin z ekipą – też będzie tak hołubiony??!
Wiem, zaraz będzie awantura, jak śmiałem, no cóż – śmiałem…
Na tym polega biznes, że się oferuje to, na co jest najlepszy zbyt.
A tę modę tworzysz między innymi Ty. Gratuluję dobrego samopoczucia…
A dziękuję. Natomiast w jaki niby sposób tworzę jakaś modę? i na co konkretnie?
Rozumiem, że powinien powstać międzynarodowy kategoryczny zakaz sklejania modeli niemieckich i rosyjskich?
Autor doskonale wstrzelił się w lukę. Ma materiał na wiele magazynów bo w każdym jest jeden konkret a taki poradnik krok po kroku “dla małp” to chyba najlepsza możliwa forma. Poza tym doskonałe zdjęcia… Świetny pomysł, forma i tylko ta cena… Piszę o książce, którą sam posiadam.