SE.5a Wolseley Viper
Weekend Edition
Eduard – 8454
Model jest juz od ponad roku na rynku, Eduard strasznie się nim puszył, a wreszcie bronił zastosowanych rozwiązań jak lwica kocięta (choć niektóre istotnie były nieco kontrowersyjne). A potem co? No właśnie prawie nic, bo jak hitlerowskie samoloty puszcza w stadach rożnych edycji, tak z SE.5a jest dość skromnie. najpierw długo czekać trzeba było na wersję z kalkomaniami do wersji z silnikiem Hispano, a teraz dopiero mamy jakieś łikendy. A pisząc, że czekać trzeba było na wersję z kalkomaniami zwracam uwagę na fakt, że plastikowe wypraski są wspólne dla wszystkich odmian tego modelu
Po bardziej szczegółowa analizę oraz zdjęcia z bliska zapraszam do recenzji edycji, która zagościła na rynku jako pierwsza. Tutaj skupmy się na tym, co producent spakował do pudełka łikendowego. A jak to w owej edycji w pudełku prócz plastiku znajdziemy dwa malowania do wyboru
Choć trudno top nazwać wyborem, bo czerwone jest najładniejsze :> Nawisem mówiąc w malowaniu z gwiazdami dostrzegalna jest różnica w stosunku do tego, co było w poprzednim modelu. Chodzi konkretnie o wizerunek białego orła na kadłubie. W profipaku wyglądał tak:
..a tutaj jakoś mniej wyględnie
Nie mam pojęcia czym ta zmiana jest podyktowana. Nie wykluczam, że na przykład w oryginale kurak był istotnie tak koślawy i teraz edek zrobił go bardziej akuratnie. Ale równie dobrze mógł po prostu odwalić maniane. W każdym razie cały arkusz kalkomanii prezentuje się tak:
KFS