The Aladdin Handle – Uchwyt do figurek
Genie Hobby – Painting Handle
Korki z butelek, buteleczki po farbach, drewniano metalowe konstrukcje, mniej lub bardziej znanych producentów, plastikowe uchwyty z Games Workshop, cudaki z kickstarterów czy wreszcie liczne liczne owoce drukarek 3D (nie wspominając o projektach do samodzielnego drukowania). No i inne improwizowane konstrukcje. W skrócie – rynek uchwytów do malowania, czy też rzeźbienia figurek jest obecnie mocno nasycony. Nie zraża to jednak kolejnych śmiałków. I jeden z nich zgłosił się do mnie, czy nie zechciałbym przetestować i opisać jego konstrukcji. No więc czemu miałbym nie zechcieć? W przesyłce, która do mnie trafiła znalazłem skromne opakowanie z elementami uchwytu
Tak – do samodzielnego montażu. Bez instrukcji składania – ale jeśli ktoś sobie z tym nie poradzi, to.. znaczy, że nie było mu pisane. W każdym razie ‘szczęka’ uchwytu to gotowy element – mimo iż ruchomy, to niedemontowalny. A osadza się ją na gruszkowatym uchwycie za pomocą śruby
Sprytnie rozwiązany jest zacisk szczęki – odpowiedzialna zań jest gumka. Zagłębienie pod nią jest na tyle szerokie, że sprawdzą się zarówno recepturki, jak i gumki do włosów. Czy cokolwiek innego, co zmieści się w profilu i będzie elastyczne. W komplecie są gumki do włosów różnej średnicy – całkiem skuteczne, i co zrozumiałe – zapewniające różną siłę nacisku szczęk
Tyle o konstrukcji. Pora na aspekty praktyczne. Producent wymyślił sobie cokolwiek pretensjonalny slogan: “Aladdin Handle – Painting Handle that holds your figures like magic”. Magia to w harypoterze – tutaj mamy po prostu profil szczęki, który świetnie radzi sobie z typowymi podstawkami figurek bitewnych – osobliwie – z pochodnymi czarnych krążków z Games Workshop, w szerokim wachlarzu rozmiarów – od 15 do – wedle zapewnień producenta – 100 milimetrów. Pod warunkiem, że będzie czarny.. aa, nie, to nie Ford. Pod warunkiem, że podstawka bedzie nie wyższa/grubsza niż 3mm
Oczywiście z podstawkami mniej typowymi też sobie radzi, ale chwyt nie jest już tak solidny. Choć nie bez znaczenia jest waga samego modelu
Co niezwykle istotne, konstrukcja szczęk pozwala na solidne chwycenie typowego korka z butelki wina
W skrócie – modele w uchwycie leżą dobrze. Jak zatem sam uchwyt leży w ręce? Otóż całkiem nieźle. Jego fikuśny kształt okazuje się być nie tylko ozdobą, ale również praktycznym i użytecznym zróżnicowaniem podstawy.
Uchwyt jest całkiem stabilny. Niemniej jednak brakuje mi w nim możliwości umieszczenia jakiegoś dodatkowego balastu – choćby drobnej garści piasku. Bo jednak przy modelach o większej wadze lub wyższych (więc z wysoko umieszczonym środkiem ciężkości), staje się mniej stabilny postawiony na stole). Na pewno jednak jest wygodny w manipulowaniu modelem w nim osadzonym
Konstrukcja uchwytu jest zatem przemyślana i sprytna. Moim zdaniem jednak, nie idealna. Nie licząc braku możliwości łatwego dodania balastu, w projekcie jest jeszcze jedna ułomność wpływająca na stabilność. Rozwarte szczęki można przesuwać na uchwycie tak, by ten ostatni uplasować pod środkiem ciężkości. Tylko przy największym rozwarciu jednak brakuje paru milimetrów do uplasowania podstawy na samym środku (ponoć ta ułomność została już usunięta)
Brakuje mi również w tej konstrukcji podpory pod palec – takiej, jak opisywana w recenzji innego drukowanego uchwytu.
Podpora ta pomaga precyzyjnie operować modelem (i pędzlować po nim), przy jednoczesnym unikaniu macania jego powierzchni. Dla mnie przy malowaniu rzecz o tyle nieistotna, że ja zamocowanymi na korku modelami manipuluję w rękawiczkach nitrylowych. Taka podpora staje się jednak kluczowa podczas rzeźbienia figurek, czyli w sytuacji, gdy niekontrolowane dotykanie powierzchni jest ekstremalnie niewskazane.
Innymi słowy – ja tego typu uchwytów używam w specyficznych okolicznościach, a częściej służą mi jako stojak dla figurek osadzonych na korku, gdy odkładam je na dłuższą chwile. Dlatego właśnie poprosiłem Kamila Trembacza o zweryfikowanie moich obserwacji. Bo też hobbistycznie koloruje laleczki, ale korzysta z innych utensyliów. Zatem jemu oddaję głos:
Jako (niezbyt) doświadczonemu użytkownikowi uchwytu Citadela, na którym dotychczas masakrowałem swoje figurki Warhammera serii Age of Sigmar, KFS zaproponował mi przetestowanie substytucyjnego narzędzia, jakim jest wydruk Aladdin Handle.
Muszę przyznać, że od razu podszedłem do tej propozycji bardzo optymistycznie, bo już na pierwszy rzut oka przyrząd ten wydaje się produktem, w którym, jak to się kiedyś mówiło o nowym Windowsie, „Poprawiono stare błędy […]”. Z tym, że akurat w tym przypadku nie popełniono zbyt wielu nowych.
Nie będę się tutaj rozwodził nad tym, jakie to narzędzie jest, bo w pełni popieram to, co mój imiennik napisał powyżej…
Z jedną uwagą może, bo to jednak doprecyzowania wymaga. Producent owszem, deklaruje, że uchwyt pomieści podstawki do 100mm… ale pod warunkiem, że będą one prostokątne i ich węższa krawędź (ta, za którą będziemy łapać uchwytem) nie będzie szersza niż… 52 mm!
Trudno mi w tym miejscu nie powiedzieć, że delikatnie się rozczarowałem, ponieważ moja teoria była taka, że to jest taki uchwyt „Citadelowy”, tylko z funkcją łapania większych podstawek do „ludzików” z WH. No i niestety…
Okrągła „setka” nie wchodzi.
Owalna 105×70 nie wchodzi.
Tak samo, jak okrągła 65-tka.
Na szczęście rozmiary do 52mm pasują i, w przeciwieństwie do uchwytu Citadelkowego, przy 40mm bazie nie wyglądają, jakby zaraz miały pęknąć w szwach lub przełamać podstawkę na pół 😉
Warto jednak zwrócić uwagę, że z powodzeniem da się tego też używać do mniej oczywistych rzeczy:
Mnie osobiście martwiło, czy prowadnica szczęki nie będzie upierdliwa przy malowaniu, ale muszę przyznać, że czasami nawet pomaga – na podobnej zasadzie co wystające druty/ pręty w korkach.
Poza tym uchwyt bardzo dobrze leży w dłoni. Można go trzymać we wszelakich konfiguracjach i mnie się jeszcze nie udało ułożyć go w ręce tak, żebym czuł, że mi niewygodnie.
Doceniam to, że uchwyt jest bardzo lekki, ale mi też, jak Kamilowi, brakuje w nim zasobnika na balast w dolnej części. Wydaje mi się to stosunkowo proste do zaprojektowania i wykonania w druku 3D, także liczę na to, że producent skorzysta z sugestii przy projektowaniu wersji 2. Wymienne ramiona też by się przydały. Chociażby po to, żeby jednak dało się te 100mm serio zamontować. Cytując klasyka: „Uchwyt wytrzyma!” 😉
KFS, Kamil Trembacz
Zestawy przekazane do recenzji przez Genie Hobby
