70mm The Black Knight
Valkiria Miniatures – VHP-12
Valkiria Miniatures wraca do gry! Po bez mała rocznej przerwie – ale różne rzeczy się do tego przyczyniły, w tym trwająca wciąż jeszcze plaga. Niemniej jednak, jeśli ktoś sobie pomyślał, że wakacyjne promocje na figurki to była wyprzedaż sreber rodowych, to nie – to były po prostu wakacyjne promocje. Zatem na rynek trafiła kolejna, dwunasta już postać z serii Pin-upów inspirowanych ilustracjami Bartka Drejewicza. I w sumie można było obstawiać w ciemno, co będzie tematem. Bo jeśli ktoś miał kalendarz na ten rok, wydany przez Valkirię..
..to na jego kartach znalazł ilustracje, które stanowiły wzór dla wszystkich dotychczasowych figurek. Jedyną, której nie mieliśmy dotąd w miniaturze była dziewczyna marca:
..jedna z fajniejszych zresztą – ja z przekręcaniem kartek zatrzymałem się właśnie na niej
I ją właśnie znajdziemy na obrazku zdobiącym pudełko najnowszej produkcji
Właściwie to zastanawiałem się, w jakim kierunku pójdzie interpretacja tego obrazka, bo poza jest bardzo rysunkowa, i było oczywiste, że w takiej formie figurka, jako obiekt przestrzenny, nie za bardzo zagra. Odpowiedź na tę kwestię daje zwyczajowo już rewers opakowania, na którym zobaczyć można render cyfrowej rzeźby – dość swobodnie nawiązującej do ilustracji
We wnętrzu niezwykle solidnego opakowania – jak zwykle – elementy zestawu zabezpieczone przed uszkodzeniem w transporcie – wszystko okręcone folią bąbelkową, tułów dziewczyny w trumience, delikatne detale w strunówce wzmocnionej kartonikiem
Podstawka nawet skromna i zgrzebna jak na zapędy kierownika projektu
..choć prawdę mówiąc nie bardzo układa mi się w całość z figurką – wygląda jak randomowy dobór elementów zamku. Figurka podzielona na siedem elementów, odlana z szarej żywicy, jak zawsze w przypadku modeli tego producenta – w zasadzie perfekcyjnie. Wstępnie usunięte są również kostki wlewowe (niech klonerzy sami knują, jak je zbudować)
‘W zasadzie’ a nie ‘po prostu’, bo wewnątrz głowni miecza dostrzec można niewielkie bąbelki powietrza. Podkreślam jednak – wewnątrz – w żaden sposób nie wpływają one na wygląd powierzchni tego elementu. Choć na solidność konstrukcji może już tak – bo jest on naprawdę bardzo cienki – z tego to głównie powodu owe bąble w ogóle da się dostrzec
Szwów po cięciu formy właściwie nie sposób znaleźć – nic zatem nie rujnuje delikatnych detali zbroi.
Tutaj jednak muszę odrobinę pomarudzić. Ja oczywiście zdaję sobie sprawę z konwencji. Nie mam też zamiaru dołączać do grona specjalistów, którzy choćby przy figurce Platerówki frasowali się nad nieregulaminową długością spódnicy czy butami (serio). Nie będę zatem dywagował nad tym, że nawet chorobliwie chude modelki z przełomu wieków miałyby problem z wciśnięciem się w tak smukły pancerz, w dodatku założony na przeszywanice itd. Niemniej jednak, nawet nie znając konstrukcji zbroi płytowej, można zwrócić uwagę na to, że niektóre elementy są mało wydatne czy bardzo słabo wyprofilowane. W oczy szczególnie rzucają się bez mała płaskie, a przy tym niemałe nakolanniki
Nałokietniki zresztą również (i jednak odrobinę zbyt wąskie karwasze, szczególnie w połączeniu z szerokimi mankietami rękawic)
Miejscami bardziej przypomina to piankowy kostium z aliekspress. W ten klimat wpisuje się również tarcza, pozbawiona niezbędnych detali po wewnętrznej stronie
Ma jednak całkiem zdobny front
..wprost nawiązujący do herbu Zawiszy Czarnego – a stąd i przecież nazwa figurki. A w sumie i poza i mina – dziewczyny zadziornej i prowokującej (do mieczobicia)
Jak widać na powyższych zdjęciach, poszczególne elementy można w zasadzie od razu poskładać cuzamen do kupy. Naturalnie, przed sklejeniem, bez mała każdy z elementów wymagać będzie dokładniejszej obróbki, ale to rzecz normalna – spasowanie wszystkiego jest bezbłędne.
Na koniec wreszcie kwestia rozmiaru figurki – bo nominalne 70mm może brzmieć abstrakcyjnie. Ale abstrakcyjne nie jest – bo owe siedem centymetrów – zgodnie z przyjętymi standardami – to wysokość postaci od ziemi do poziomu oczu
Czyli w sumie dwa razy więcej co nowy, masywny przecież Marines z Games Workshop, i jednak dużo więcej niż standardowa figurka w 1/35 – tu produkcji Radom Kreatures
Koniec miniaturowych dziewczyn z kalendarza nie oznacza końca serii. Czy będzie kolejnych dwanaście – to trudno orzec, natomiast zapewnie jeszcze przed świętami (przed którymiś na pewno) światło dzienne powinna ujrzeć kolejna Pinupka z cyklu. Też zbrojna.
KFS
Model przekazany do recenzji przez Valkiria Miniatures
P.S. Jeśli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to